Kreml próbuje imputować własne przywary swym przeciwnikom. Znów oskarża USA o wojnę hybrydową i wrogą politykę wobec Nord Stream 2, bo przegrywa na wszystkich frontach i nie będzie miał dużo powodów do świętowania w to Boże Narodzenie. Psuje więc Święta innym niczym bajkowy Grinch – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Nowa-stara propaganda Putina
Media zachodnie obiegł stary-nowy przekaz propagandowy Kremla, jakoby USA używały sankcji wobec Nord Stream 2 do polityki, bo faktycznie gaz z tej spornej magistrali będzie bardziej opłacalny niż dostawy gazu skroplonego z USA. – To korzyść dla gospodarki europejskiej, a szczególnie Niemiec – przekonywał Władimir Putin na dorocznej konferencji prasowej opisanej szczegółowo przez Mariusza Marszałkowskiego. – Gaz skroplony z USA ma cenę wyższą o 20 procent od naszego gazu gazociągowego – powiedział Putin. To zależy którego. Gaz dostarczany Polsce w kontrakcie jamalskim może być nawet cztery razy droższy (400 procent droższy) od dostaw spotowych gazu skroplonego, zakładając w uproszczeniu, że kosztowałby średnio 400 dolarów, a LNG na spocie można kupić nawet za 100 dolarów. Putin wie, że szczegóły umykają opinii publicznej w debacie o cenach gazu i bezpieczeństwie jego dostaw, więc powtarza stary przekaz o tym, że LNG z USA nie jest opłacalne więc Amerykanie wciskają go Europie siłą.
To jednak Gazprom używa siły do realizacji celów politycznych Kremla nawet kosztem własnych interesów ekonomicznych. Przykładem mogły być przerwy dostaw gazu na Ukrainę po nielegalnej aneksji Krymu i agresji sił rosyjskich na wschodzie tego kraju, które skończyły się usunięciem Gazpromu z rynku ukraińskiego, do 2015 roku drugiego importera gazu rosyjskiego w Europie po Niemczech. Teraz Rosjanie dopłacają do rezerwacji nowej przepustowości gazociągów ukraińskich, których potrzebują nadal, przez to, że ponieśli fundamentalną porażkę strategiczną, nie potrafiąc zastąpić szlaku przez Ukrainę z pomocą Nord Stream 2 zamrożonego na rok przez sankcje USA. Rosyjski Gazprom nie chce być przewidywalny, aby Ukraina nie mogła planować wydatków, więc nie rezerwuje dodatkowych mocy w tańszych aukcjach rocznych, ale dopłaca i wykupuje je w aukcjach miesięcznych. To niezgodne z interesami tej firmy, ale po myśli Kremla, który chce destabilizować dalej Ukrainę pomimo porażki Nord Stream 2.
Cel strategiczny Nord Stream 2 nie został zrealizowany
Nawet jeżeli Rosjanom uda się „przemknąć między kropelkami” i ukończyć Nord Stream 2 pomimo sankcji USA, które mogą zostać poszerzone jeszcze w 2020 roku, jego cel strategiczny nie został zrealizowany. Nie ukryją tego opowieści propagandy rosyjskiej o tym, że ewentualne ukończenie spornego gazociągu będzie najlepszą odpowiedzią na „wojnę hybrydową USA”. Nawiasem mówiąc, to Rosja prowadzi wojnę hybrydową przeciwko Amerykanom (casus ataków hakerskich na instytucje amerykańskie z grudnia 2020 roku) a nawet własnym obywatelom, jak próba zabójstwa Aleksieja Nawalnego, której dowody zebrał sam Nawalny demaskując swych niedoszłych zabójców w głośnej prowokacji telefonicznej, która doprowadziła do tego, że jeden z twórców trucizny Nowiczok zwierzył mu się przez telefon ze szczegółów akcji.
Rosjanie przegrywają na wszystkich frontach, także Nord Stream 2. Porozumienie tymczasowe o warunkach dostaw gazu przez Ukrainę do 2024 roku zawarte pod koniec 2019 roku w obliczu nieukończenia Nord Stream 2 (według mnie możliwe tylko dlatego) daje minimalny wolumen przesyłu przez terytorium ukraińskie pozwalające Kijowowi zmniejszyć zależność budżetu od przychodów z tego tytułu w nadchodzących czterech latach po to, aby potem obył się bez przesyłu. Ukraińcy nie mają złudzeń. Ukończenie Nord Stream 2 skończy się zatrzymaniem dostaw gazu przez ich terytorium.
ICIS podaje, że rezerwacja mocy na Ukrainie na styczeń według stanu z 18 grudnia pokazuje, że Gazprom zamówił dodatkową przepustowość ponad tę, którą jest zobowiązany wykorzystać w ramach umowy tymczasowej o warunkach dostaw przez terytorium ukraińskie zawartej pod koniec 2019 roku. W jej ramach Rosjanie mieli słać przez Ukrainę co najmniej 60 mld m sześc. w 2020 roku i po 45 mld m sześc. do 2024 roku włącznie. Kolejna alternatywa Rosjan to gazociąg Turkish Stream, którego odnoga w Serbii jest już zapełniania gazem i ma rozpocząć regularne dostawy w Nowym Roku. Gazociąg przez Turcję do Europy pozwoli Rosjanom ograniczyć dostawy przez Ukrainę na Bałkany. Projekt idzie naprzód. Gazociąg Turkish Stream o przepustowości 15,75 mld m sześc. rocznie został ukończony w styczniu 2020 roku. Odcinek do Serbii rozpoczyna tłoczenie gazu, ale ten serbsko-bułgarski notuje opóźnienie, więc póki co Turkish Stream pozwoli zatrzymać dostawy gazu do Serbii (2,135 mld m sześc. w 2019 roku) przez Ukrainę i przekieruje je na szlak turecki. Nie wiadomo też jak wpłyną na niego sankcje amerykańskie.
Propaganda rosyjska nie zmieni także faktu, że nowe, wrogie działania w postaci ataków hakerskich na USA w przeddzień Świąt Bożego Narodzenia oraz nowe fakty na temat próby zabójstwa Nawalnego mogą ściągnąć na Kreml kolejne sankcje. Amerykanie już rozważają ich wprowadzenie, a sprawa opozycjonisty rosyjskiego rozgrzewa debatę publiczną w Niemczech i psuje pozytywny przekaz o ekologicznym gazie z Rosji oraz wspólnej obronie przed ingerencją Amerykanów w sprawy wewnętrzne na kontynencie. Debata o Nawalnym w Niemczech może rozgorzeć do stopnia, który sprawi, że nowa koalicja rządząca w kraju Angeli Merkel, na przykład z udziałem chadeków i zielonych, będzie chciała co najmniej wprowadzić moratorium na Nord Stream 2, który może nie być gotów przed zmianą władzy. Nord Stream 2 na pewno nie będzie gotów do końca roku, do kiedy może skończyć się budowa odcinka niemieckiego. Do dokończenia zostanie odcinek duński objęty sankcjami USA, które po poszerzeniu mogą uniemożliwić ukończenie lub wykorzystanie spornej magistrali.
Spoiler alert
Pisząc w przenośni, Władimir Putin prawdopodobnie wie, że dostanie w te Święta rózgę, więc próbuje zepsuć je wszystkim innym niczym zielony stworek Grinch z ikonicznej książki Dr. Seussa, która dorobiła się kilku ekranizacji. Grinch był samotny i nie lubił Świąt więc chciał skraść prezenty innym, żeby zepsuć im ten okres. Jego plany spełzły na niczym, bo okazało się, że w Świętach nie chodzi o prezenty i odbyły się one z powodzeniem bez nich. Podobnie będzie z Władimirem Putinem, który czego by nie robił, ostatecznie zostanie sam z rózgą w postaci sankcji zachodnich za agresywną politykę Kremla.
Porozumienie w USA otwiera drogę do poszerzenia sankcji wobec Nord Stream 2