Najważniejsze informacje dla biznesu
Strona główna Blog Strona 18
  1. 1
  2. 2
  3. 3
  4. ...
  5. 14
  6. 15
  7. 16
  8. 17
  9. 18
  10. 19
  11. 20
  12. 21
  13. 22
  14. ...
  15. 8208
  16. 8209
  17. 8210

Rosja ignoruje propozycję zawieszenia broni. Zełenski apeluje o presję i sankcje

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oskarżył Rosję o lekceważenie amerykańskiej propozycji pełnego i bezwarunkowego zawieszenia broni, obowiązującej od ponad 50 dni. Po kolejnym masowym ataku dronowym na ukraińskie miasta, zaapelował o wzmocnienie presji dyplomatycznej i sankcyjnej na Kreml.

W nocy z 30 kwietnia na 1 maja Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany atak dronowy na Ukrainę, uderzając w wiele miast, w tym Odessę, Kijów, Charków, Sumy, Czerkasy oraz Kropywnycki. Szczególnie poważna sytuacja miała miejsce w Odessie, gdzie rosyjski dron uderzył w budynek mieszkalny.

– Teraz w Odessie wciąż usuwane są gruzy z budynku trafionego przez rosyjski dron. W nocy wybuchło wiele pożarów. W sumie Odessę zaatakowało 21 dronów. Niestety, są ofiary. Składam kondolencje rodzinom i przyjaciołom. Wszystkie osoby poszkodowane otrzymują niezbędną pomoc – napisał prezydent Zełenski na Telegramie.

W regionie Charkowa ratownicy nadal gaszą pożary. Według danych przekazanych przez stronę ukraińską, Rosja wystrzeliła w ciągu jednej nocy aż 170 dronów, z czego ponad 100 to drony typu Shahed.

Rosja odrzuca propozycję zawieszenia broni

Prezydent Zełenski przypomniał, że Rosja od ponad 50 dni ignoruje propozycję pełnego i bezwarunkowego zawieszenia broni, przedstawioną przez Stany Zjednoczone.

– Przekazaliśmy także nasze własne propozycje: przynajmniej zaprzestania ataków na infrastrukturę cywilną oraz utrzymania długotrwałego zawieszenia działań na lądzie, morzu i w powietrzu. Rosja odpowiada na to wszystko nowym ostrzałem – wskazał.

Apel o konkretne działania

W odpowiedzi na eskalację przemocy Zełenski wezwał społeczność międzynarodową do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków.

– Konieczna jest dalsza presja na Rosję, by zmusić ją do negocjacji. Im skuteczniejsze będą sankcje, tym więcej bodźców do zakończenia wojny. Im silniejsza jest nasza obrona powietrzna, tym więcej istnień ludzkich można uratować i szybciej zapewnić długoterminowe bezpieczeństwo – podkreślił.

 Telegram Wołodymyr Zełenski / Hanna Czarnecka

Nowe serotypy, stare szczepionki. Ministerstwo Zdrowia zarabia na pneumokokach?

0

Coraz więcej ciężkich zachorowań, nowe serotypy i stara szczepionka – polskie dzieci są dziś bezbronne wobec inwazyjnej choroby pneumokokowej. Dlaczego polski system ochrony zdrowia nie nadąża za realnym zagrożeniem?

W Polsce lawinowo rośnie liczba przypadków inwazyjnej choroby pneumokokowej (IChP) wśród najmłodszych. Najnowsze dane pokazują, że tylko w 2024 roku zgłoszono aż o 20 proc. więcej zachorowań niż rok wcześniej, a do końca marca 2025 r. liczba przypadków była już o 7 proc. wyższa niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Szczególnie niepokojący jest wzrost zakażeń serotypem 19A – odpowiedzialnym za ponad 60 proc. przypadków wielolekoopornych infekcji u dzieci do 5. roku życia.

Tymczasem refundowana w Polsce szczepionka PCV10 nie chroni przed tymi najgroźniejszymi serotypami, co potwierdzają eksperci i statystyki. Czy polskie dzieci muszą płacić najwyższą cenę za przestarzały kalendarz szczepień?

Alarmujące dane

Chodzi o zakażenia wywoływane przez Streptococcus pneumoniae, czyli pneumokoki. To niezwykle poważny problem kliniczny w populacji dziecięcej, będący przyczyną zarówno częstych chorób nieinwazyjnych (zapalenie ucha środkowego, zapalenie zatok przynosowych, zapalenie płuc), jak i znacznie rzadszej, ale groźniejszej inwazyjnej choroby pneumokokowej (IChP), w tym zapalenia płuc z bakteriemią, sepsy i ropnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.

W Polsce przypadki IChP raportowane są do dwóch instytucji. Pierwszą jest Państwowy Zakład Higieny (PZH), który gromadzi tylko dane ilościowe. Druga to Krajowy Ośrodek Referencyjny ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego (w skrócie KOROUN). Tylko w tym ośrodku diagnozuje się serotyp (rodzaj) pneumokoka odpowiedzialnego za przypadki IChP. Czyli dane zarówno ilościowe jak i jakościowe.

Według danych KOROUN, w latach 2022–2023 co trzecie chore dziecko w grupie wiekowej do 5. roku życia było zakażone serotypem 19A, który odpowiada także za ponad 60 proc. przypadków zakażeń wielolekoopornych.

Według danych Państwowego Zakładu Higieny, na przestrzeni kilku ostatnich lat liczba przypadków Inwazyjnej Choroby Pneumokokowej (IChP) stale rośnie. W 2024 r. było zaraportowanych o 20 proc. więcej przypadków (3515), niż w 2023 roku (2911). Co więcej do końca marca 2025 r. liczba przypadków IChP była już o 7 proc. wyższa niż liczba zachorowań w analogicznym okresie w 2024 r. (odpowiednio: 1 316, 1 226).

Wysoka zjadliwość

W 2024 r. zaraportowano w Polsce 2 zgony dzieci w wieku do 2 lat, wywołane przez serotypy: 11A i 19A. Oba nie występują w szczepionce 10-walentnej (PCV10), która jest w Polsce refundowana.

Eksperci jednoznacznie wskazują, że obecnie refundowana szczepionka PCV10 nie chroni przed tymi najgroźniejszymi serotypami, co stawia polskie dzieci w sytuacji zwiększonego ryzyka ciężkich powikłań, a nawet śmierci!

Prof. Waleria Hryniewicz z Krajowego Ośrodka Referencyjnego ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” podkreśla:

„W polskim kalendarzu szczepień dzieci nadal mamy tylko 10-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom. Niestety nie chroni ona przed dwoma najgroźniejszymi serotypami bakterii”.

Według wszelkich, dostępnych ekspertyz ta szczepionka chroni dzieci przed 2,3 proc. przypadków inwazyjnej choroby pneumokokowej (IChP). Tymczasem PCV13 – dostępna na rynku prywatnym – daje ochronę w 54 proc. przypadków, PCV15 – 60,9 proc. a najnowsza PCV20 – w 69 proc. Wszystkie trzy chronią przed serotypem 19A.

Prof. Teresa Jackowska, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego dla portalu termedia.pl:

„Serotyp 19A jest jednym z głównych sprawców zakażeń pneumokokowych w Polsce. Jego wysoka zjadliwość i zdolność do unikania odpowiedzi immunologicznej sprawiają, że jest szczególnie niebezpieczny dla dzieci i osób starszych. Dlatego rekomendujemy stosowanie szczepionek obejmujących ten serotyp”.

Serotyp 19A to nie tylko najczęstszy, ale i najbardziej antybiotykooporny szczep.

Prof. Aneta Nitsch-Osuch, kierownik Zakładu Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego WUM w wywiadzie dla serwisu cowzdrowiu.pl ostrzega:

„Zakażonego takim wieloopornym serotypem pacjenta trudno jest leczyć. Nie działają leki standardowo zlecane, a terapia trwa długo i może okazać się nieskuteczna”.

Ekonomiczne samobójstwo

To nie są teoretyczne zagrożenia. To tygodnie, a czasem miesiące walki o życie dziecka. To powikłania, trwałe uszkodzenia, niepełnosprawność – i koszty społeczne, których nikt nie liczy. Ale Ministerstwo Zdrowia od lat wybiera tańszą opcję. Skutek? Około 30 proc. rodziców kupuje płatne szczepionki, by lepiej chronić swoje dzieci i – de facto – odciążyć system.

– Według naszych szacunków roczne oszczędności na tańszej szczepionce mogą sięgać 20 mln zł, a koszty leczenia powikłań IChP są dziesięć razy wyższe. To nie jest polityka zdrowotna – to ekonomiczne samobójstwo – komentuje jeden z ekspertów, zastrzegający sobie anonimowość, by nie podpaść państwowym urzędnikom.

Ministerstwo Zdrowia od lat ignoruje rekomendacje ekspertów, dane epidemiologiczne i dramatyczne historie rodzin. Polskie Towarzystwo Pediatryczne, Polskie Towarzystwo Wakcynologii, Ogólnopolski Program Zwalczania Chorób Infekcyjnych od dawna alarmują, że program szczepień przeciwko pneumokokom wymaga natychmiastowej rewizji.

Redakcja Biznes Alert zadała pytania w tej sprawie minister zdrowia Izabeli Leszczynie. Ale i ona, i cała armia podległych jej urzędników, milczą jak zaklęci. Dlaczego? Poszukaj odpowiedzi w dramatycznym reportażu o 2-letnim chłopcu, którego zabiły pneumokoki…

Polska polityka energetyczna na rozdrożu. Czas na rewizję podejścia do węgla? 

Podczas gdy światowi giganci stawiają na rozwój sektora węglowego, Polska konsekwentnie realizuje plan jego wygaszania. Jeden z ekspertów twierdzi, że polską politykę węglową należy dostosować do zmieniającej się sytuacji geopolitycznej i gospodarczej. 

Blackout na zachodzie Europy. „To co się stało jest argumentem za utrzymaniem gotówki”

0

„W przyszłości, w której mogłyby dominować cyfrowe waluty banków centralnych (CBDC), utrata zasilania może oznaczać paraliż finansowy ” – ostrzega w rozmowie z Biznes Alert James Woudhuysen, ekspert ds. energii, profesor wizytujący w zakresie prognozowania i innowacji na Wydziale Inżynierii Uniwersytetu London South Bank. Ekspert wskazuje, że blackout na Półwyspie Iberyjskim to poważny argument za fizycznym pieniądzem. 

„Brak prądu to brak możliwości płatności. To nie tylko niedogodność – to katastrofa. Elektryczność nie może stać się pojedynczym czynnikiem, od którego zależy podstawowe funkcjonowanie społeczeństwa” – ocenia profesor Woudhuysen.

Rosja, Chiny, a także ISIS odnotują to, co się wydarzyło

Ekspert mówi, że awaria prądu na Półwyspie Iberyjskim pokazuje jak przestarzałe systemy energetyczne są podatne na awarie techniczne i błędy. Nie pozostawia też wątpliwości, że Rosja, Chiny, Korea Północna – oraz ISIS – dokładnie odnotują to, co się wydarzyło.

„To co się stało pokazuje, jak błędne jest poleganie na energii odnawialnej, gdy nie ma wystarczającego wsparcia ze źródeł sterowalnych – a zaawansowane systemy magazynowania energii, takie jak baterie, wciąż są odległą perspektywą” – mówi profesor.

Co więcej, jak wskazuje, bez poważnych inwestycji w sieci energetyczne i technologie bilansujące, które potrafią sprostać wyzwaniom stwarzanym przez energię słoneczną i wiatrową, przerwy w dostawach prądu – takie jak te w Hiszpanii i Portugalii – mogą stawać się coraz częstsze.

Problem OZE z nieciągłością

Ekspert, który jest autorem raportu opublikowanego dwa lata temu przez brukselski think-tank MCC „Gasnące światła: Czy UE ponosi porażkę w polityce energetycznej?”, wskazuje, że odnawialne źródła energii, które cechują się nieciągłością, mogą zagrażać stabilności sieci elektroenergetycznej, jeśli nie są planowane i zarządzane w sposób w pełni profesjonalny. 

Handel transgraniczny energią elektryczną dodatkowo zwiększa ryzyko; samowystarczalność i odporność krajowa to bezpieczniejsze rozwiązania. Dodatkowe wyzwania mogą się również pojawić w okresach szczytowego zapotrzebowania. Należy więc uważnie obserwować obciążenia spowodowane działaniem klimatyzatorów w nadchodzących letnich miesiącach” – zaleca profesor.

„Incydent ten obnaża, do jakiego stopnia podupadłe systemy energetyczne są podatne na awarie techniczne i błędy w zarządzaniu. Można też rozsądnie założyć, że Rosja, Chiny, Korea Północna – oraz ISIS – dokładnie odnotują to, co się wydarzyło” – konkluduje naukowiec.

Jakie nowe auta wybierają Polacy? Lider jest jeden. I to nie jest niemiecka marka

Polscy kierowcy nie lubią samochodów osobowych niemieckich i francuskich marek. Częściej wybierają auta japońskiego koncernu Toyota Motor Corporation. Kupujemy je dwa razy częściej niż statystyczni Europejczycy.

Nawrocki ws. kontaktów z przestępcami do reportera TVN24: najbliższe, panie redaktorze (…) Polakom są znajomości Tuska z Putinem i Trzaskowskiego z pedofilem

0

Trwa medialna wojna o najważniejszy w kraju urząd. W kampanii prezydenckiej kandydaci spotykają się wyborcami na wiecach i konwencjach. Trzynaścioro pretendentów najczęściej jednak walczy o prezydenturę w mediach, szczególnie na platformach społecznościowych.

Prezentacja wypowiedzi, zdjęć, krótkich filmów jest nie tylko znakiem czasu, ale narzędziem w politycznej walce o prezydenturę. Całe sztaby pracują nad przekazem medialnym kandydatów.

Silni trolle

Pojawiły się różnego rodzaju grupy wspierające pretendentów. Od lat liberałów z PO, a teraz wyborców popierających Rafała Trzaskowskiego w Internecie chce reprezentować grupa Silni Razem, popularnie nazywana silniczkami. Według doniesień medialnych i deklaracji bezpośrednich silniczkom patronują politycy PO. A są też internauci, którzy agresywnie i wulgarnie pisząc o konserwatywnej opozycji sugerują, że ich politycznym patronem jest poseł PO, adwokat działaczy tej partii Roman Giertych, szara eminencja koalicji rządzącej.

Oczywiście w sieci pojawiają się też grupy, które otwarcie atakują koalicję rządzącą premiera Tuska. Nie ma jednak jednoznacznych dowodów, że to zorganizowane działania prawicy.

Jak walczyć z hejtem? Na to pytanie, jak twierdzą naukowcy, nie ma odpowiedzi, szczególnie w kampaniach politycznych. Medialny pluralizm – tak wyszydzany przez PO i Lewicę – czyli podział na dwa bloki medialne nie satysfakcjonował i nie satysfakcjonuje obecnie rządzących.

Wyraźny podział na media lewicowe i konserwatywne został wymuszony bezprawnym przejęciem przez rząd mediów publicznych oraz niszczeniem mediów konserwatywnych a także ostatnią próbę odebrania koncesji TV Republika i telewizji w Polsce24.

„Nie było co zbierać”

Zdaniem socjologów i medioznawców nie uda się przełamać stereotypu telewizji TVN24, która nawet wśród sympatyków Rafała Trzaskowskiego nie cieszy się mianem rzetelnej wobec wszystkich kandydatów na prezydenta. 

Reporter TVN24 próbował zadać Karolowi Nawrockiemu pytanie o kontakty z ludźmi karanymi. Pytanie, na które kandydat wspierany przez PiS odpowiadał już wielokrotnie i zapewniał, że te osoby byli jednymi z jego sparingpartnerów w bokserskim klubie.

Internauta przedstawiający się jako Myślozbir –  „W. Krysiak, bloger, felietonista Tygodnika Solidarność, zdrajca tęczy i lingwista” napisał, że „Karol Nawrocki właśnie tak rozjechał manipulantów z TVN, że nie było co zbierać”.

Relacje Tusk – Putin i Trzaskowski – pedofil

Chodziło o pytanie adresowane przez TVN24 do kandydata wspieranego przez PiS. Reporter stacji z warszawskiej ulicy Wiertniczej zadał je bardzo pewnym tonem. „Która ze znajomości była panu najbliższa…”? – zapytał pracownik TVN24 Nawrockiego wymieniając trzy osoby, które z kandydatem łączyła tylko sala treningowa.

Prezes IPN szybko odpowiedział prorządowej stacji. „Najbliższe, panie redaktorze, opinii publicznej i Polakom są znajomości Donalda Tuska z Władimirem Putinem, Rafała Trzaskowskiego z pedofilem, który odpowiadał za Wioskę Żywej Archeologii [podlegającej stołecznemu ratuszowi. 51-letni – jak podają media – organizator wikińskiej wioski przy Domu Kultury „Świt” na Bródnie. Został zatrzymany w czerwcu tego roku pod zarzutem obcowania płciowego z pomagającą mu 14-letnią wolontariuszką – red.], którego Rafał Trzaskowski dotował tysiącami złotych ze stołecznego budżetu” – mówił podczas konferencji prasowej Nawrocki, który nadal zwracał się do reportera TVN24.

Związki kandydata PO z podejrzaną o zamordowanie księdza

„Myślę, że panu redaktorowi i całej opinii publicznej bliskie są też związki Rafała Trzaskowskiego z osobą podejrzaną o zamordowania księdza Franciszka Blachnickiego z tajnym współpracownikiem Jolantą Lange [ks. Franciszek Blachnicki, duszpasterz opozycji w RFN z ruchu Światło i Życie, w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł w latach 80. w Niemczech. Po śmierci kapłana do Polski uciekło esbeckie małżeństwo Gontarczyków. Kobieta, zmieniwszy nazwisko na Lange pracowała w stołecznym ratuszu podlegając prezydentowi Trzaskowskiemu – red].” – przypomniał Nawrocki.

Zdaniem kandydata wspieranego przez PiS te wszystkie relacje – jak to określił Nawrocki – znajomości Tuska i Trzaskowskiego powinny być tematami, którymi zainteresuje się stacja TVN24, której reporter zadał pytanie.

„Nie udaje pan redaktor, że nie widzi tych relacji, że ich nie ma” – mówił reporterowi Nawrocki. „Wszystkie z moich relacji [o które pytał reporter TVN24 – red.] były czysto sportowe (…), co ludzie uczestniczyli w wydarzeniach, które organizowałem. W ramach tych relacji nie było żadnych przepływów finansowych, jak między Rafałem Trzaskowskim a panią Lange i Rafałem Trzaskowskim a pedofilem” – podsumował Karol Nawrocki.

Według świadków tej konferencji prasowej, reporter TVN24 jeszcze długo po tych odpowiedziach nie mógł się otrząsnąć.

hub/ X/ X Myślozbir

Koniec impasu! USA i Ukraina podpisały umowę surowcową

0

Ministerstwo finansów USA poinformowało w środę, że Stany Zjednoczone i Ukraina podpisały umowę o partnerstwie ekonomicznym i utworzeniu Amerykańsko-Ukraińskiego Funduszu Inwestycyjnego na rzecz Odbudowy. „To sygnał dla Rosji, że USA są zobowiązane na rzecz pokoju opartego o wolną i suwerenną Ukrainę” – powiedział szef resortu Scott Bessent.

„30 kwietnia Stany Zjednoczone i Ukraina podpisały umowę o utworzeniu Amerykańsko-Ukraińskiego Funduszu Inwestycyjnego na rzecz Odbudowy (US-Ukraine Reconstruction Investment Fund). W uznaniu znaczącego wsparcia finansowego i materialnego, jakiego naród Stanów Zjednoczonych udzielił obronie Ukrainy od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji, to partnerstwo gospodarcze umożliwi naszym dwóm krajom współpracę i wspólne inwestowanie, aby zapewnić, że nasze wspólne aktywa, talenty i możliwości przyspieszą odbudowę gospodarczą Ukrainy” – napisano w komunikacie ministerstwa. Zapowiedziano, że obie strony będą kontynuowały prace, by sfinalizować szczegóły dotyczące zarządzania programem.

Ukraina potwierdza

Podpisanie umowy potwierdziła też wicepremier Ukrainy i minister gospodarki Julija Swyrydenko. Jak napisała na platformie X, zarówno USA, jak i Ukraina mają dokonywać wpłat na rzecz funduszu po równo, zaś w przypadku USA jako wkład do funduszu liczyć będzie się wartość przyszłej pomocy wojskowej. Ze strony ukraińskiej fundusz ma być zasilany w postaci 50 proc. dochodów do budżetu państwa z eksploatacji nowych złóż surowców.

Fundusz będzie następnie inwestował w projekty wydobywcze materiałów krytycznych, ropy naftowej i gazu — a także w powiązaną infrastrukturę i przetwórstwo. Konkretne projekty inwestycyjne zostaną wybrane wspólnie przez Ukrainę i USA. Co ważne, Fundusz może inwestować wyłącznie na Ukrainie” – napisała Swyrydenko. „Oczekujemy, że przez pierwsze 10 lat zyski i dochody Funduszu nie będą dystrybuowane, ale zamiast tego reinwestowane w Ukrainę — w nowe projekty lub odbudowę. Warunki te będą przedmiotem dalszych dyskusji” – zapowiedziała.

W swoim oświadczeniu szef resortu finansów USA Scott Bessent stwierdził, że podpisana umowa „jasno sygnalizuje Rosji, że administracja Trumpa jest zaangażowana w proces pokojowy skoncentrowany na wolnej, suwerennej i prosperującej Ukrainie w perspektywie długoterminowej”.

Wizja prezydenta Trumpa zakłada partnerstwo między narodem amerykańskim a narodem ukraińskim, aby pokazać zaangażowanie obu stron w trwały pokój i dobrobyt na Ukrainie” – powiedział Bessent. „I żeby było jasne, żadne państwo ani osoba, która finansowała lub zaopatrywała rosyjską machinę wojenną, nie będzie mogła skorzystać z odbudowy Ukrainy” – dodał

Korzystniejsze warunki

Warunki wynegocjowanej umowy są znacznie korzystniejsze dla Ukrainy niż początkowe propozycje USA i zbliżone do tych, które prezydent Wołodymyr Zełenski miał podpisać podczas lutowej wizyty w Białym Domu. Wbrew początkowym żądaniom USA porozumienie nie nakłada na Ukrainę obowiązku spłacenia przeszłej amerykańskiej pomocy wojskowej dochodami z eksploatacji złóż.

Ukraińskie złoża surowców mają pozostać też pod „pełną kontrolą i własnością Ukrainy”, zaś sam fundusz ma być zarządzany wspólnie przez obie strony. Amerykański rząd ma też pomóc przyciągnąć dodatkowe inwestycje i technologie na Ukrainę za pomocą agencji US International Development Finance Corporation (DFC). Wbrew oczekiwaniom Ukrainy, umowa nie zakłada konkretnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony USA, lecz – według „Washington Post” – mówi o „długoterminowym strategicznym przymierzu” obu krajów oraz o „wsparciu Stanów Zjednoczonych dla bezpieczeństwa Ukrainy, dobrobytu, odbudowy i integracji z globalnymi ramami gospodarczymi”.

Jak zapowiedziała Swyrydenko, do dopięcia umowy konieczne są zmiany w prawie budżetowym Ukrainy oraz ratyfikacja przez ukraiński parlament. Zapewniła też, że porozumienie nie stanowi przeszkody w integracji Ukrainy z UE.

Do podpisania umowy dochodzi po ponad dwóch miesiącach impasu i miejscami bardzo napiętych negocjacji. Jeszcze w środę plan podpisania porozumienia był zagrożony, bo Stany Zjednoczone domagały się równoczesnego zawarcia szczegółowych umów technicznych dotyczących zarządzania funduszem. Ostatecznie szczegóły te mają zostać ustalone w późniejszym terminie.

Metale ziem rzadkich na Ukrainie

Metale ziem rzadkich (17 pierwiastków, w tym m.in. lantan, cer, erb) są częścią 34 odkrytych i zdefiniowanych przez Unię Europejską minerałów krytycznych, odgrywających kluczową rolę w nowoczesnym przemyśle.

W sektorze elektronicznym wykorzystywane są w produkcji smartfonów, laptopów, ekranów LCD oraz magnesów neodymowych (m.in. lantan i cer); w energetyce odnawialnej w turbinach wiatrowych, ogniwach słonecznych i bateriach litowo-jonowych (m.in. erb i itr); w motoryzacji do produkcji silników elektrycznych, katalizatorów oraz akumulatorów samochodów hybrydowych i elektrycznych (m.in. neodym); w przemyśle zbrojeniowym w radarach, systemach naprowadzania i sprzęcie optoelektronicznym; w medycynie m.in. w obrazowaniu MRI oraz laserach chirurgicznych.

Ukraina dysponuje złożami 22 z 34 minerałów (m.in. lantan, cer, neodyn, erb i lit). Zgodnie z danymi Ukraińskiej Służby Geologicznej, kraj ten posiada 5 proc. światowych złóż surowców, w tym 19 mln ton rezerw grafitu, co czyni Ukrainę jednym z pięciu czołowych na świecie producentów tego minerału, wykorzystywanego m.in. w produkcji akumulatorów do pojazdów elektrycznych.

Znaczna część ukraińskich złóż minerałów znajduje się na terytorium okupowanym przez Rosję. Szczegółowe dane na ten temat są utajnione.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla agencji Reutera powiedział na początku lutego, że Rosja kontroluje tereny, na których znajduje się około połowa ukraińskich złóż metali ziem rzadkich. „Forbes” szacuje, że 70 proc. ukraińskich zasobów mineralnych o wartości 14,8 bln dolarów skoncentrowanych jest w obwodach dniepropietrowskim, donieckim i ługańskim, z czego dwa ostatnie są częściowo kontrolowane przez Rosję.

Ukraina nie ma obecnie funkcjonujących kopalni metali ziem rzadkich, a według US Geological Survey nie produkowała ich od dekad.

Minister gospodarki Ukrainy Julia Swyrydenko ocenia, że zasoby na terenach okupowanych przez Rosję są warte 350 mld dolarów.

CNN/ PAP/ Financial Times/ arj/

Tylko do północy można wysyłać zgłoszenia do 31. Konkursu z Nagrodami SDP – w tym roku pod patronatem m.in. Biznes Alert

0

Kończy się regulaminowy czas wysyłania złoszeń do tegorocznego Konkurs Dziennikarski Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Tym razem także pod patronatem Biznes Alert. Konkurs ma charakter otwarty, mogą w nim uczestniczyć wszyscy dziennikarze, którzy opublikowali swoje prace od 1 stycznia 2024 r. do 31 grudnia 2024 r. Prace można wysyłać do północy.

Nagrody i wyróżnienia przyznane będą w co najmniej 9 kategoriach:

Kategorie

Główna Nagroda Wolności Słowa – dotyczy publikacji w obronie prawdy i sprawiedliwości, demaskujących nadużycia władzy, korupcję, naruszanie praw obywatelskich i praw człowieka.

Nagroda Watergate za dziennikarstwo śledcze;

Nagroda im. Kazimierza Dziewanowskiego za publikacje o problemach i wydarzeniach na świecie;

Nagroda im. Macieja Łukasiewicza za publikacje na temat współczesnej cywilizacji i kultury oraz popularyzację wiedzy;

Nagroda im. Janusza Kurtyki za publikacje o tematyce historycznej;

Nagroda im. Eugeniusza Kwiatkowskiego za dziennikarstwo ekonomiczne;

Nagroda im. Stefana Żeromskiego za publikacje o tematyce społecznej;

Nagroda dla Młodych Dziennikarzy;

Nagroda im. Erazma Ciołka za fotografię prasową.

Prace można zgłaszać do 23:59 30 kwietnia b.r. tylko elektronicznie, na adres konkurs@sdp.pl 

Uroczysta Gala Konkursu SDP 2025, podczas której będą wręczane nagrody odbędzie się w czerwcu b.r.

Patroni

Patronami i fundatorami nagród są m.in. Instytut Pamięci Narodowej, firma Fakro i Wydawnictwo Biały Kruk. Patronat medialny nad konkursem objęły m.in. biznesalert.pl, Sieci, Gazeta Polska, Do Rzeczy, Tygodnik Solidarność, Idziemy, Gość Niedzielny, Niedziela, Radio Maryja, Radio Wnet, TV Trwam, TV Republika, wPolsce24, Forum Dziennikarzy, Bez wierszówki, WPiS, wpolityce.pl, niezależna.pl, tysol.pl,  niedziela.pl, bialykruk.pl, sdp.pl.

Konkurs – najstarszy i najbardziej prestiżowy

Konkurs Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich to najstarszy i najbardziej prestiżowy konkurs dziennikarski w naszym kraju. Organizowany jest od 1992 r. Nagrody przyznawane są coroczne w kilku kategoriach autorom tekstów prasowych, audycji radiowych, programów telewizyjnych oraz fotografii prasowych wyróżniających się rzetelnością, wartością informacyjną i jakością realizacji materiału.

Laureaci otrzymują dyplomy honorowe oraz nagrody pieniężne fundowane przez Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i prywatnych sponsorów. W każdej kategorii przyznawane są także honorowe wyróżnienia.

Pliki z dokumentami potrzebnymi do zgłoszenia można pobrać z oryginalnego artykułu Biznes Alert , który jest poniżej:

Spadek cen ropy naftowej. Obawy o popyt i napięcia handlowe wpływają na rynek

0

Ceny ropy naftowej odnotowały znaczący spadek, osiągając najniższy poziom od ponad trzech lat. Głównymi czynnikami wpływającymi na tę sytuację są rosnące napięcia handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Chinami oraz obawy o globalny popyt na surowiec.

Nadmiar odnawialnych źródeł energii nie był przyczyną blackout’u na Półwyspie Iberyjskim

Produkcja energii z odnawialnych źródeł nie była przyczyną blackout’u, który dotknął Hiszpanię, Portugalię i części Francji, a przed awarią nie zaobserwowano żadnych anomalii w strukturze generacji – poinformowali przedstawiciele sektora energetycznego.