Najważniejsze informacje dla biznesu
  1. 1
  2. 2
  3. 3
  4. 4
  5. 5
  6. 6
  7. 7
  8. 8
  9. 9
  10. ...
  11. 8206
  12. 8207
  13. 8208

Na południu Niemiec stawiają wszystko na gaz

Georg Stamatelopoulos, prezes EnBW, koncernu energetycznego działającego na południu Niemiec, ogłosił 8 maja, plan osiągnięcia neutralności energetycznej. Ma być ona osiągnięta poprzez inwestycje w elektrownie gazowe i sieci energetyczne, które muszą być rozbudowywane w szybkim tempie.

EnBW planuje budowę kolejnych elektrowni gazowych. Co oznacza miliardowe inwestycje w Badenii-Wirtembergii.

— EnBW postrzega nowe elektrownie gazowe jako część transformacji energetycznej, ponieważ, jak twierdzi firma, powinny one działać jako rezerwa, gdy turbiny wiatrowe lub elektrownie słoneczne nie przynoszą oczekiwanych efektów. Celem jest jak najwcześniejsze eksploatowanie tych elektrowni w sposób neutralny dla klimatu przy użyciu wodoru. – podaje regionalna stacja telewizyjno – radiowa Südwestrundfunk.

Nowy rząd federalny dąży do budowy elektrowni gazowych o łącznej mocy co najmniej 20 gigawatów (GW) do 2030 roku, co odpowiada około 40-50 dużym elektrowniom. Mają służyć jako rezerwa dla energii odnawialnej, zwłaszcza podczas tzn. „Dunkelflaute” (brak wiatru, mało słońca).

Südwestrundfunk / Aleksandra Fedorska

USA i Chiny wstrzymują wojnę celną na 90 dni

Po negocjacjach w Genewie przedstawiciele Waszyngtonu i Chin poinformowali o zmniejszeniu ceł na okres 90 dni. W obu przypadkach zostały obniżone o ponad 100 procent. Zapowiedziano też powołanie inicjatywy w sprawie kontynuowania dialogu między mocarstwami.

Przedstawiciele USA i Chin spotkali się w Szwajcarii, gdzie w sobotę i niedzielę omawiali trwający konflikt handlowy. Do rozmów doszło w Genewie. Pekin reprezentował wicepremier He Lifeng, a Waszyngton sekretarz skarbu Scott Bessent.

Amerykański dyplomata poinformował w poniedziałek, że oba kraje zgodziły się obniżyć wzajemnie cła o 115 procent, na okres 90 dni.

Zgodnie z deklaracją Bessenta będą one obniżone do 30 procent, w przypadku tych pochodzących z Chin, i do 10 procent jeżeli chodzi o amerykańskie.

USA i Chiny zgodziły się na stworzenie „mechanizmu kontynuowania dyskusji na temat stosunków gospodarczych i handlowych”. Przewodzić mu mają wicepremier He Lifeng, sekretarz Besset i przedstawiciel USA ds. handlu Jamieson Greer, który również brał udział w negocjacjach.

Licytacja na cła

Donald Trump na początku kwietnia obłożył cłami kraje, z którymi jego zdaniem, Stany Zjednoczone miały deficyt handlowy. Następnie, zawiesił je na 90 dni, z wyjątkiem tych wymierzonych w Pekin. Chiny odpowiedziały podwyższeniem własnych. Przywódcy obu krajów deklarowali kolejne podwyżki. Ostatecznie USA podwyższyły cło Chinom do 145 procent, w drugą stronę wynosiły one 125 procent.

Przedstawiciele Stanów Zjednoczonych deklarowali, że konflikt celny ma dodatkowe znaczenie, wywarcie presji na Państwo Środka, aby mocniej zaangażował się w walkę z handlem fentanylem, silnym narkotykiem, do którego składniki mają pochodzić właśnie z Chin.

BBC podaje, że delegacja USA była pozytywnie zaskoczona gotowością Chin do zaangażowania się w ten proces.

Wstrzymanie konfliktu handlowego odbiło się pozytywnie na giełdach. Kontrakty terminowe na Dow Jones Industrial Average wzrosły o ponad dwa procent, a w przypadku S&P 500 o prawie trzy procent.

BBC / Biznes Alert / CNN / Marcin Karwowski

Zamknięto rosyjski konsulat w Krakowie. To reakcja na podpalenie hali targowej w Warszawie

0

Szef ministerstwa spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował w poniedziałek, że zdecydował o wycofaniu zgody na działanie konsulatu Federacji Rosyjskiej w Krakowie. Decyzja związana jest z dowodami na udział rosyjskich służb specjalnych w podpaleniu centrum handlowego przy Marywilskiej.

Hala targowa przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie spłonęła 12 maja ubiegłego roku. Było tam około 1,4 tysięcy sklepów i punktów usługowych. W niedzielę wieczorem premier Donald Tusk przekazał, że „pożar na Marywilskiej był efektem podpalenia na zlecenie rosyjskich służb”.

– Działania koordynowane były przez osobę przebywającą w Rosji. Część sprawców przebywa już w areszcie, reszta została zidentyfikowana i jest poszukiwana. Dopadniemy wszystkich – zadeklarował.

Zamknięty konsulat

W poniedziałek rano szef MSZ, poinformował o decyzji ws. wycofania zgody na działanie rosyjskiego konsulatu w Krakowie.

– W związku z dowodami, że to rosyjskie służby specjalne dokonały karygodnego aktu dywersji wobec centrum handlowego przy Marywilskiej, podjąłem decyzję o wycofaniu zgody na działanie konsulatu Federacji Rosyjskiej w Krakowie – napisał Sikorski na platformie X.

O zaangażowaniu Rosji w podpalenie centrum handlowego poinformowali także w niedzielę ministrowie sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji Adam Bodnar i Tomasz Siemoniak.

– Na podstawie zgromadzonych dowodów wiemy, że pożar był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. Mamy pogłębioną wiedzę na temat zlecenia i przebiegu podpalenia oraz sposobu jego dokumentowania przez sprawców. Działania ich były organizowane i kierowane przez ustaloną osobę przebywającą w Federacji Rosyjskiej. Część sprawców przebywa już w areszcie, pozostali są zidentyfikowani i poszukiwani. Prokuratura, Policja i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kontynuują czynności śledcze i operacyjne mające na celu ich ujęcie – przekazali.

Pożar od początku budził podejrzenia

Pożar hali targowej przy Marywilskiej w maju ubiegłego roku niemal od początku wzbudzał w przestrzeni publicznej podejrzenia o zaangażowanie Rosji, szczególnie w kontekście szeregu innych pożarów, do których dochodziło w tamtym okresie na terenie całego kraju, a także np. na Litwie, gdzie w Wilnie podpalony został sklep IKEA. Litewska prokuratura informowała w marcu biegłego roku, że w sprawie podpalenia podejrzanym jest obywatel Ukrainy zwerbowany przez rosyjski wywiad wojskowy GRU.

Dzień po pożarze hali przy Marywilskiej Prokuratura Krajowa rozpoczęła śledztwo – jak informował rzecznik PK prok. Przemysław Nowak – „w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach mającego postać pożaru”.

Oględziny pogorzeliska przy Marywilskiej rozpoczęto 30 lipca 2024 roku – niezwłocznie po uprawomocnieniu się decyzji nadzoru budowlanego zezwalającej na rozbiórkę spalonej hali. Łącznie od lipca do 28 listopada 2024 roku w oględzinach wzięło udział 55 prokuratorów oraz 100 policjantów. Na miejscu pracowało jednocześnie 6 grup oględzinowych, w skład których wchodzili prokuratorzy, policjanci, technicy, biegli z Akademii Pożarniczej w Warszawie oraz operatorzy maszyn.

Poza ambasadą w Warszawie Federacja Rosyjska dysponowała jeszcze do niedawna w Polsce konsulatami w Poznaniu, Gdańsku i Krakowie. Decyzję o wycofaniu zgody na działania konsulatu w Poznaniu – również w reakcji na wrogie rosyjskie działania hybrydowe – szef polskiego MSZ podjął w październiku ubiegłego roku.

Biznes Alert / PAP

Niemcy uważają, że port kontenerowy w Świnoujściu będzie nieopłacalny

Niemieccy przeciwnicy portu kontenerowego w Świnoujściu zgadzają się z konkluzjami raportu Andrzeja Sokołowskiego i Andrzeja Szczodry’ego, członków rady programowej miasta Świnoujścia. Ich zdaniem projekt nie jest opłacalny ekonomicznie i szkodzi środowisku.

– Port będzie przede wszystkim reprezentował konkurencję wewnątrzpolską, nie przynosząc przy tym dodatkowych korzyści dla krajowej gospodarki – cytuje opracowanie Andrzeja Sokołowskiego i Andrzeja Szczodry’ego niemiecka gazeta regionalna Ostsee Zeitung.

Interesującym aspektem tej dyskusji jest przedstawienie alternatywy do portu kontenerowego średniej wielkości portu w Szczecinie w ramach zintegrowanego, kooperatywnego kompleksu portowego.

Szczecin może pełnić rolę portu dowozowego dla Gdańska, Gdyni i Hamburga, kolejna lokalizacja w Świnoujściu byłaby zbędna – uważają.

Długoletni konflikt

Strona niemiecka od lat sprzeciwia się powstaniu trzeciego polskiego portu kontenerowego. Inicjatywa obywatelska „Lebensraum Vorpommern” wspierana przez nadbałtycki kurort Heringsdorf złożyła pozew przeciwko polskiej decyzji środowiskowej. Niemcy chcą powołania niezależnej komisji, która w sposób ich zdaniem transparentny i krytyczny zbada wszystkie aspekty ekonomiczne, transportowe i ekologiczne projektu – w tym dokona ponownej oceny dotychczas podjętych decyzji – jak akcentuje Ostsee Zeitung.

Port kontenerowy w Świnoujściu ma powstać na pirsie o długości 1,4 km i szerokości 0,5 km, o przepustowości do dwóch milionów TEU (standardowych kontenerów) rocznie. Port będzie w stanie obsługiwać statki o długości do 400 m. Pierwsza faza budowy ma zakładać miliona TEU rocznie, a jej zakończenie planowane jest na lata 2028/2029.

Ostsee Zeitung / Aleksandra Fedorska

USA i Chiny deklarują postęp w sprawie ceł

0

W weekend odbyły się negocjacje USA i Chin w Szwajcarii. Dotyczyły one trwającego konfliktu handlowego i obłożenia się wzajemnie wysokimi cłami. Przedstawiciele obu stron przekazali, że osiągnięto istotne postępy w rozmowach.

Wicepremier Chin He Lifeng, który przewodził delegacji Pekinu podczas toczonych w sobotę i niedzielę w Genewie rozmów handlowych z ministrem finansów USA, oświadczył, że osiągnięto „ważny konsensus”. Zapowiedziano utworzenie mechanizmu konsultacyjnego i utrzymywanie regularnych kontaktów.

Lifeng podkreślił, że dialog prowadzony był na równych prawach i zapowiedział, że w rezultacie rozmów światowa gospodarka dostanie „zastrzyk stabilności i pewności”. Oświadczył, że Pekin jest gotów na zintensyfikowanie obszarów współpracy z USA.

Wiceminister handlu Chin Li Chenggang podkreślił, że porozumienie będzie leżało w interesie rozwoju jego kraju i zapowiedział, że kiedy opublikowane zostanie formalne oświadczenie będzie ono zawierało „dobre nowiny dla świata”.

Także sekretarz skarbu USA Scott Bessent ocenił, że w trakcie rozmów został poczyniony „znaczący postęp”. Zapowiedział, że dodatkowe szczegóły zostaną ogłoszone w poniedziałek.

Osiągnięto porozumienie, ale czy zniesiono cła?

Również uczestniczący w rozmowach przedstawiciel USA ds. handlu Jamieson Greer zasugerował, że osiągnięto jakąś formę „porozumienia”. Nie powiedział, czy zostało uzgodnione zniesienie ceł, stwierdził natomiast, że tempo, w jakim „udało nam się dojść do porozumienia (…) odzwierciedla, że różnice nie były tak duże, jak można by sądzić”.

Celem toczących się w Szwajcarii rozmów była deeskalacja wojny handlowej między USA i Chinami. Po objęciu władzy w styczniu brieżacego roku prezydent Donald Trump podniósł cła na chiński import do 145 procent, na co Chiny odpowiedziały własnymi cłami w wysokości 125 procent na towary amerykańskie. Działania te skutecznie przerwały handel między największymi gospodarkami świata, jednocześnie zwiększając prawdopodobieństwo globalnego kryzysu gospodarczego.

Amerykański deficyt w handlu z Chinami wynosi 295 miliardów dolarów – przypomniała agencja Reutera.

Szefowa Światowej Organizacji Handlu Ngozi Okonjo-Iweala powiedziała w niedzielę, że jest zadowolona z „pozytywnego wyniku” rozmów handlowych między USA i Chinami i wezwała oba kraje do wykorzystania dynamiki „poprzez opracowywanie praktycznych rozwiązań, które łagodzą napięcia, przywracają przewidywalność i wzmacniają zaufanie do wielostronnego systemu handlowego.

Biznes Alert / PAP

Budimex o elektrowni jądrowej: Jesteśmy największym generalnym wykonawcą w Polsce. Trudno wyobrazić lepszego kandydata

– Jeśli chodzi o energetykę jądrową, to jest to jeden ze strategicznych elementów, z którym wiążemy swoją przyszłość. Ta gigantyczna inwestycja, ponieważ jej budżet szacowany jest na około 200 miliardów złotych, będzie dużym impulsem dla wszystkich firm w Polsce, nie tylko budowlanych – powiedział Maciej Olek, członek zarządu Budimex, w rozmowie z Biznes Alert.

– Jesteśmy największym generalnym wykonawcą skomplikowanych projektów infrastrukturalnych w Polsce, więc trudno sobie wyobrazić lepszego kandydata do tego, aby być partnerem w realizacji takiego zadania inwestycyjnego. Ostatnie lata to największe projekty infrastrukturalne, które w Polsce realizowaliśmy, czy to kolejowe, drogowe, czy też w branży kubaturowej, również w hydrotechnice – stwierdził Maciej Olek, członek zarządu Budimex.

– Ta część budowlana tego projektu (budowy elektrowni jądrowej – przyp. red.) będzie zupełnie nowym elementem na polskiej mapie budownictwa szeroko pojętego. Będzie wymagała nowych kompetencji, zdobycia nowych umiejętności funkcjonowania czy realizowania projektu w zupełnie nowym reżimie, jeśli chodzi o jakość wykonania tych prac – dodał Maciej Olek.

Energetyka to przyszłość sektora budowlanego, podobnie jak kolej, ponieważ jeśli chodzi o inwestycje drogowe, to wydaje się, że największy szczyt i zabezpieczenie takich podstawowych i elementarnych potrzeb systemu mamy już za sobą. O tyle kolej czy energetyka, w tym energetyka jądrowa to jest to przyszłość – stwierdził członek zarządu Budimexu.

– Mamy też doświadczenia energetyczne, realizowaliśmy blok w Turowie, realizowaliśmy inwestycje dla PGNiG Termika, jesteśmy aktywni na rynku przetargów związanych z dekarbonizacją, odchodząc od węgla, jeśli chodzi o ciepłownictwo czy wytwarzanie energii. Myślę, że posiadamy w swoim portfolio kompetencje, które sprawiają, że jesteśmy jednym z poważnych kandydatów do tego, żeby uczestniczyć w tym projekcie – twierdzi członek zarządu Budimex.

Opracował Mateusz Gibała

Zełenski: Jesteśmy gotowi na negocjacje, będę czekał na Putina w Turcji. Osobiście

0

– W Ukrainie nie mamy problemu z negocjacjami – jesteśmy gotowi na każdy format. Będę w Turcji w najbliższy czwartek, 15 maja, i czekam na Putina w Turcji. Osobiście. I mam nadzieję, że tym razem Putin nie będzie szukał powodów, dla których nie może czegoś zrobić- powiedział w niedzielę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

– Ukraina oczekuje na zawieszenie broni w wojnie z Rosją od poniedziałku, jednak jej siły zbrojne są gotowe udzielić odpowiedzi w razie złamania rozejmu – zadeklarował przywódca Ukrainy.

Oczekujemy zawieszenia broni jutro – ta propozycja jest na stole. Pełne i bezwarunkowe zawieszenie broni – wystarczająco długie, aby zapewnić niezbędną podstawę dla dyplomacji – może znacznie przybliżyć pokój – oświadczył w codziennym nagraniu wideo.

Zełenski czeka na Putina

– Ukraina proponuje to od dłuższego czasu, proponują to również nasi partnerzy. Mówi o tym cały świat. Oczekujemy jasnej odpowiedzi ze strony Rosji. Rosja nadal będzie musiała zakończyć wojnę. Zabijanie musi się skończyć. Siły ukraińskie będą gotowe odpowiedzieć w sposób lustrzany – aby było sprawiedliwie – podkreślił Zełenski.

Podkreślił, że partnerzy Ukrainy wiele razy wyrażali gotowość zwiększenia sankcji wobec Rosji.

– Wielokrotnie słyszeliśmy od naszych partnerów, że są gotowi zwiększyć sankcje wobec Rosji, jeśli Putin odmówi przerwania ognia. Zobaczymy. A my w Ukrainie nie mamy problemu z negocjacjami – jesteśmy gotowi na każdy format. Będę w Turcji w najbliższy czwartek, 15 maja, i czekam na Putina w Turcji. Osobiście. I mam nadzieję, że tym razem Putin nie będzie szukał powodów, dla których nie może czegoś zrobić. Jesteśmy gotowi do rozmów, aby zakończyć wojnę. Czwartek, Turcja – powtórzył Zełenski.

Koalicja chętnych wzywa do zawieszenia broni

W sobotę przywódcy Ukrainy, Polski, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii wezwali Moskwę do bezwarunkowego przyjęcia 30-dniowego zawieszenia broni, grożąc przy tym nałożeniem sankcji na rosyjski sektor energetyczny i bankowy. Propozycję rozejmu poparł prezydent USA Donald Trump.

Putin odpowiedział kontrpropozycją rozpoczęcia bezpośrednich negocjacji między Rosją a Ukrainą w czwartek w Turcji. Oznajmił, że Rosja proponuje bezpośrednie rozmowy w celu „wyeliminowania pierwotnych przyczyn konfliktu”.

Biznes Alert / PAP

Antykorupcyjny parasol zawiśnie nad wiatrakami

Podkomisja nadzwyczajna, która zajmuje się rządowym projektem ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych ma jeszcze w czerwcu zakończyć legislacyjne prace i przygotować sprawozdanie. Posłowie opozycyjnego PiS chcą, aby prace nad przepisami były objęte tzw. tarczą antykorupcyjną, bo rząd wcześniej tego nie zrobił.

Ministerstwo klimatu i środowiska chce dzięki nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej doprowadzić m.in. do liberalizacji przepisów dotyczących minimalnej odległości nowo budowanych turbin od budynków mieszkalnych, zmniejszając ją z 700 do 500 metrów, i znosząc całkowicie zasadę 10h. Według Miłosza Motyki, wiceministra klimatu i środowiska, pozwoli to na zainstalowanie dodatkowo od 4 do 6 GW nowych mocy do 2030 roku, i obniżenie cen energii. To oznaczałaby dodatkowe inwestycje na poziomie 32-48 miliardów złotych. Pierwsze czytanie projektu w Sejmie odbyło się 4 kwietnia.

Posłowie koalicji murem za projektem

23 kwietnia powołano podkomisję nadzwyczajną, złożoną z posłów dwóch stałych komisji sejmowych: infrastruktury (KI) oraz energii, klimatu i aktywów państwowych (ESK), która ma zająć się pracą nad projektem, i wraz ze sprawozdaniem przedstawić Sejmowi pod drugie czytanie. Jej skład zmienił się 7 maja, jeszcze zanim rozpoczęła prace.

Spośród 11 członków obecnego składu podkomisji w pierwszym głosowaniu 4 kwietnia za przesłaniem projektu do dalszych prac byli wszyscy posłowie koalicyjni: Piotr Kandyba, Stanisław Lamczyk, Tomasz Nowak (nowo powołany), Katarzyna Sibińska (KP Koalicji Obywatelskiej), Piotr Strach (KP Polska 2050 – Trzecia Droga), Marek Sawicki (KP Polskie Stronnictwo Ludowe – TD, także nowo powołany) i Dariusz Wieczorek (KP Lewica). Za odrzuceniem byli posłowie z opozycyjnych klubów: Andrzej Adamczyk, Tadeusz Chrzan, Rafał Weber (z KP Prawo i Sprawiedliwość) oraz Michał Połuboczek (KP – Konfederacja).W głosowaniu plenarnym nie wziął wówczas udziału Ireneusz Zyska, były wiceminister klimatu (PiS).

Nie będzie wysłuchania, ale tarcza antykorupcyjna tak

8 maja, po ponad miesiącu od przesłania przez rząd projektu do Sejmu (1 kwietnia), rozpoczęły się wreszcie właściwe prace na nowelizacją. Skład prezydium podkomisji uzupełniono o dwóch wiceprzewodniczących: Andrzeja Adamczyka byłego ministra infrastruktury w rządzie (PiS) i Dariusza Wieczorka (Lewica), byłego ministra nauki i szkolnictwa wyższego w obecnym rządzie tzw. koalicji 15 października. Przewodniczącą pozostała Katarzyna Skibińska (KO). Następnie doszło do pierwszej dyskusji nad projektem.

Posłowie PiS, przynajmniej ci głosujących za wyrzuceniem ustawy do kosza już w pierwszym czytaniu najwyraźniej nie składają jeszcze broni. Tadeusz Chrzan złożył wniosek formalny o przeprowadzenie wysłuchania publicznego, argumentując to m.in. dużymi emocjami społecznymi, jakie będzie wzbudzał projekt. Nie poddano go jednak pod głosowanie, bo zgodnie z regulaminem Sejmu można o nie wnioskować przed rozpoczęciem właściwych prac nad ustawą, a za takie, w opinii sejmowych prawników uznaje się już powołanie samej podkomisji.

Rafał Weber zawnioskował o objęcie dalszych prac nad projektem tarczą antykorupcyjną, jeśli nie taki parasol nie był roztoczony w trakcie jego przygotowywania. Sprzeciwił się temu wiceprzewodniczący Wieczorek, a wsparł wiceprzewodniczący Adamczyk. Na pytanie przewodniczącej Sibińskiej, czy na sali są lobbyści, jeśli tak to powinni ją opuścić, z przedstawicieli tzw. strony społecznej nikt się nie zgłosił. Ostatecznie ustalono, że połączone komisje infrastruktury (KI) oraz energii, klimatu i aktywów państwowych wystąpią do rządu z dezyderatem o ochronę antykorupcyjną. – Po tym co usłyszałem na dzisiejszym posiedzeniu podkomisji, uważam, że mój wniosek był zasadny – skwitował poseł PiS.

Drugie głosowanie już w czerwcu?

Pierwsze posiedzenie podkomisji trwało ponad 3 godziny. Przewodnicząca Sibińska zaproponowała, aby do 20 maja można było składać poprawki do ustawy, ale wyłącznie z pisemnym uzasadnieniem. Te zgłoszone przez stronę społeczną muszą być przejęte przez posłów z podkomisji. Parlamentarzyści oraz ministerstwo klimatu i inne resorty mają czas na ewentualne autokorekty przepisów do 26 maja. A to oznacza, że właściwe prace nad projektem nie rozpoczną się w maju, bo w tym miesiącu kolejne obrady Sejmu zaplanowano na 20 i 21 maja. Trzy dni wcześniej 18 maja odbędzie się głosowanie w pierwszej turze wyborów prezydenckich.

Według Katarzyny Sibińskiej, spotkanie podkomisji, na którym projekt będzie rozpatrywany artykuł po artykule, z uwzględnieniem zgłoszonych poprawek może się odbyć 4 czerwca, a więc w trakcie posiedzenia Sejmu zaplanowanego od 3 do 5 czerwca. – Jeśli będzie taka potrzeba, żeby po wprowadzeniu poprawek prześledzić całą treść ustawy, upoważniając biuro legislacyjne do ewentualnych korekt. I wtedy przedstawimy sprawozdanie na wspólnym posiedzeniu komisji, i myślę, że w czerwcu zakończymy prace nad projektem – stwierdziła.

Zgodnie z aktualnym terminarzem, w przyszłym miesiącu parlamentarzyści obradują jeszcze między 25 a 27 czerwca. Kolejne posiedzenia Sejmu, przed parlamentarnymi wakacjami zaplanowano na: 9-11 lipca, i 23-25 lipca oraz 5 sierpnia. Prezydent Andrzej Duda kończy urzędowanie 6 sierpnia. Są małe szanse, aby to on podpisał ustawę.

Tomasz Brzeziński

Sztuczna inteligencja pomaga chronić krytyczną infrastrukturę w Polsce   

W dobie powszechnych kampanii phishingowych w ochronie systemów informatycznych kluczowe staje się stosowanie zasady „zero trust” – brak domyślnego zaufania nawet wobec znanych użytkowników z uprzywilejowanymi uprawnieniami. Coraz częściej pomaga w tym AI.

– Niezależnie od tego, kogo znamy i jak długo z nim współpracujemy – dostęp musi być kontrolowany, a każde działanie powinno podlegać ocenie – mówi Janusz Gałązka z FUDO Security.

Służy do tego Privileged Access Management -rozwiązanie, które kontroluje dostęp użytkowników uprzywilejowanych, takich, którzy mają możliwość integrowania w systemy kluczowe dla działania organizacji. Polską firmą działającą w tym obszarze jest FUDO Security. Rozwija ona systemy pozwalające nie tylko monitorować aktywność, ale także weryfikować tożsamość użytkowników, reagować na anomalie i integrować dane z innymi narzędziami bezpieczeństwa.

– Chodzi o to, by każdy użytkownik miał dostęp tylko do tego, co rzeczywiście jest mu niezbędne, a jego działania były poddane weryfikacji – tłumaczy Janusz Gałązka w rozmowie z Biznes Alert. Taki system umożliwia wykrycie prób podszywania się pod użytkowników oraz automatyczne reagowanie na incydenty – np. zawieszenie sesji, blokadę konta czy raportowanie do systemu SIEM (złożone narzędzie służące do monitorowania bezpieczeństwa w systemach informatycznych – red.). 

Sztuczna inteligencja w służbie cyberobrony

Rozwiązanie takie wykorzystuje mechanizmy sztucznej inteligencji do analizowania użytkowników w czasie rzeczywistym. Silnik AI działa na podstawie analizy semantycznej i behawioralnej, co pozwala na wczesne wykrycie odstępstw od normy. 

– Jeżeli użytkownik zaczyna zachowywać się nietypowo, system to zauważy i może uruchomić automatyczne procedury bezpieczeństwa – mówił Gałązka. Czas reakcji systemu wynosi od 43 do 60 sekund. 

Ministerstwo cyfryzacji wskazało, że w 2024 roku Polska odnotowała wyraźny wzrost zagrożeń w cyberprzestrzeni – liczba zgłoszeń o naruszeniach bezpieczeństwa systemów teleinformatycznych wzrosła o 60 procent, a realnie zidentyfikowanych incydentów – o 23 procent w porównaniu z rokiem wcześniejszym.

Różnica pomiędzy PAM a innymi rozwiązaniami

W przeciwieństwie od klasycznego rozwiązania zarządzania tożsamością (IAM) czy kontroli dostępu opartych na rolach (RBAC), systemy PAM skupiają się na wąskim wycinku użytkowników – tych, których działania mogą wpłynąć bezpośrednio na funkcjonowanie całej infrastruktury. to m.in. administratorzy, operatorzy systemów OT i pracownicy działów technicznych.

Na rynku funkcjonuje wiele rozwiązań PAM – od globalnych dostawców, takich jak CyberArk lub BeyondTrust, po mniejsze firmy rozwijające własne podejście. Różnice dotyczą poziomu autoryzacji, integracji z systemami operacyjnymi i sieciowymi. Także one dotyczą podejścia do budowania polityk dostępu.

Bezpieczeństwo także dla wojska

Dla sektora obronnego systemy PAM są istotne nie tylko z uwagi na ochronę danych, ale też jako element zarządzania ryzykiem operacyjnym. Pozwalają na szybkie wykrycie prób wnikania systemów wojskowych, reagowania na działania grup APT (Advanced Persistent Threats, czyli zaawansowane trwałe zagrożenia, często sponsorowane przez państwa grupy cyberprzestępcze, które prowadzą długofalowe, ukierunkowane kampanie szpiegowskie lub sabotażowe w cyberprzestrzeni – red.) oraz ograniczenie dostępu do wybranych zasobów.

Systemy PAM mogą być zastosowane w środowiskach o wysokim poziomie wrażliwości, takich jak wojsko, administracja czy energetyka. Dzięki pełnej transparentności i kontroli sesji możliwe jest szybkie wychwycenie prób nieautoryzowanego dostępu – także w sytuacji działania zaawansowanych grup APT.

– Jeśli ktoś spoza organizacji próbuje uzyskać dostęp do systemu, nasze oprogramowanie może ten ruch zidentyfikować, zablokować połączenie i powiadomić administratora – zaznaczył ekspert. 

Dodatkową korzyścią jest możliwość automatyzacji działań audytowych i raportowania – co istotne m.in. przy wymaganiach zgodności normami bezpieczeństwa NATO czy UE.

Prewencja zamiast zaufania

W dobie powszechnych kampanii phishingowych kluczowe staje się stosowanie zasady „zero trust” – brak domyślnego zaufania nawet wobec znanych użytkowników. 

– Niezależnie od tego, kogo znamy i jak długo z nim współpracujemy – dostęp musi być kontrolowany, a każde działanie powinno podlegać ocenie – przekonywał Gałązka. 

Pełna kontrola i automatyzacja

System PAM pozwala administratorom nie tylko na monitorowanie dostępu, ale też jego szczegółowe konfigurowanie – m.in. poprzez automatyczną rotację haseł, integrację z popularnymi protokołami (SSH, WinRM, Telnet, LDAP) czy dostosowanie poziomu uprawnień do konkretnej roli w organizacji. 

– Takie rozwiązanie jest elastyczne, możliwe do dostosowania do złożonych środowisk IT. Jest oferowana pełną automatyzację i raportowanie w czasie rzeczywistym – podsumował Gałązka.  

W obliczu rosnącej liczby ataków na infrastrukturę krytyczną – od szpitali, przez instytucje publiczne, po sektory energetyczny i wojskowy – kontrola dostępu do systemów IT staje się fundamentem bezpieczeństwa. Według danych Agencji Unii Europejskiej ds. Cyberbezpieczeństwa (ENISA), ponad 60 proc. udanych cyberataków wiąże się z nadużyciami lub przejęciem uprawnień administracyjnych. Systemy PAM, takie jak te oferowane przez FUDO Security, pozwalają ograniczyć ten wektor ataku poprzez segmentację dostępu, automatyczne wykrywanie podejrzanych działań i szybkie reagowanie na incydenty. To szczególnie istotne w warunkach wojny hybrydowej, gdzie cyberprzestrzeń staje się realnym polem walki. 

Hanna Czarnecka

Polska chce mieć terminal w Odessie. Wiceminister rolnictwa: odbyło się już spotkanie w tej sprawie, patronem Kwaśniewski

0

„Prowadzone są przygotowania do polskich inwestycji w ukraińskim porcie nad Morzem Czarnym. Jesteśmy w trakcie ustalania, jakie podmioty mogłyby brać w tym udział. Odbyło się już pierwsze spotkanie w tej sprawie” – powiedział w rozmowie z Biznes Alertem wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

Zdaniem Kołodziejczaka, inwestycja w Odessie, polegająca na powstaniu tam polskiego terminala zbożowego, przyniesie konkretne korzyści gospodarcze. 

„To nie tylko tańszy eksport zboża czy produktów pochodnych, ale także dostęp do jednej z najważniejszych dróg handlowych świata” – powiedział nam Kołodziejczak. Wskazał też, że tego typu projekt mógłby całkowicie zmienić postrzeganie Polski na arenie międzynarodowej jako państwa aktywnego gospodarczo i posiadającego realne wpływy w regionie.

Spotkanie z ukraińskimi partnerami

Wiceminister ujawnił, że prowadzone są już konkretne przygotowania do tej inwestycji i odbyło się już pierwsze spotkanie w tej sprawie.

„Specjalny zespół spotkał się po raz pierwszy, a zainteresowanie ze strony ukraińskiej wyraziły co najmniej trzy firmy gotowe do współpracy z polskimi partnerami” – mówił Kołodziejczak. W tym pierwszym spotkaniu brali udział m.in. były ambasador RP w Ukrainie Jacek Kluczkowski, Michał Cieszkowski z Departamentu Współpracy Międzynarodowej ministerstwa rolnictwa, Dariusz Szymczycha – pierwszy wiceprezes Polsko Ukraińskiej Izby Gospodarczej, Ireneusz Bil – prezes Fundacji Amicus Europae, a także przedstawiciel banku PeKaO S.A.

Jak przyznał Kołodziejczak w realizacji przedsięwzięcia chce pomóc były prezydent Aleksander Kwaśniewski.

„Prezydent Kwaśniewski skontaktował się ze mną przez prezesa Ireneusza Gila. Prezydent zna politykę wschodnią, ma dobre kontakty na Ukrainie i szeroką perspektywę. Uznał, że dziś wszyscy mówią o integracji Ukrainy z UE, ale nie ma realnych, konstruktywnych działań. Dlatego uważam, że może być ważnym patronem tej idei” – powiedział wiceminister rolnictwa w rządzie Donalda Tuska.

Państwowe i prywatne zaangażowanie kapitałowe

Kołodziejczak podkreślił, że państwo polskie musi być obecne w tego typu projektach inwestycyjnych – zarówno kapitałowo, jak i organizacyjnie.

„Nie wyobrażam sobie, by nie było tu udziału państwa. Spółki Skarbu Państwa powinny w tym uczestniczyć. To musi być narzędzie do stabilizacji rynku i realizacji naszych interesów”- zaznaczył.

Jednocześnie nie wykluczył udziału sektora prywatnego, wskazując, że przygotowywane są różne warianty finansowania inwestycji. „Każdy scenariusz jest możliwy”- dodał.

Kołodziejczak zapowiedział też opracowanie nowej, szerokie strategii współpracy z Ukrainą.

„Chciałbym przygotować propozycję, którą przedstawię premierowi- strategię, która nie ograniczy się tylko do tematu portu, ale obejmie całościowe podejście do współpracy polsko – ukraińskiej. Musimy być największymi beneficjentami ewentualnego wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej. A bez przygotowania strategii i jasnych zasad nie powinniśmy się na te wejście Ukrainy do UE godzić” – jasno powiedział wiceminister.

„Rolnicze CPK”- narodowy projekt rozwoju sektora żywnościowego

W rozmowie z Biznes Alertem Kołodziejczak opisał swój pomysł stworzenia „rolniczego CPK” kompleksowej struktury, której trzonem miałaby być Krajowa Grupa Spożywcza (KGS).

„KGS ma dziś ok. 40 procent rynku cukru, ale w jej skład wchodzą też firmy przetwórcze, takie jak Pszczółka czy Polskie Przetwory. To dobry punkt wyjścia do budowy większej grupy”-  mówi wiceminister.

W jego ocenie nowoczesne państwo powinno mieć realny wpływ nie tylko na produkcję, ale również na przetwórstwo i dystrybucję żywności. „KGS powinna posiadać udziały w zakładach przetwórczych, a także w sieciach detalicznych. To nie muszą być udziały większościowe, ale wystarczające, by chronić rynek krajowy przed dominacją międzynarodowych korporacji”-  tłumaczył

Wiceminister zwrócił również uwagę na potrzebę uporządkowania wewnętrznej struktury resortu rolnictwa.

„Obecnie mamy zbyt wiele departamentów. To relikt lat 90. Dziś potrzebujemy silnych zespołów analitycznych, które potrafią wyznaczyć cele na 10 czy 20 lat do przodu”-  ocenił.