Najważniejsze informacje dla biznesu
Strona główna Blog Strona 17
  1. 1
  2. 2
  3. 3
  4. ...
  5. 13
  6. 14
  7. 15
  8. 16
  9. 17
  10. 18
  11. 19
  12. 20
  13. 21
  14. ...
  15. 8208
  16. 8209
  17. 8210

Rosja użyła dronów z głowicami termobarycznymi w ataku na Charków. Są ofiary cywilne

0

Podczas zmasowanego nocnego ataku na Charków 2 maja, rosyjskie wojsko użyło dronów bojowych z głowicami termobarycznymi – poinformowała prokuratura w Charkowie. Uderzenia w czterech dzielnicach miasta spowodowały liczne ofiary wśród ludności cywilnej, w tym dzieci.

Według informacji ukraińskich organów, Federacja Rosyjska przeprowadziła w czwartek wieczorem skoordynowany atak z użyciem irańskich dronów Shahed, wyposażonych w głowice termobaryczne. Broń tego typu tworzy potężną falę uderzeniową oraz chmurę o ekstremalnie wysokiej temperaturze, powodując ogromne zniszczenia i ofiary wśród ludności cywilnej.

– Jej użycie jest szczególnie niebezpieczne i może wskazywać na celowe naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego – poinformowała prokuratura w oficjalnym komunikacie.

Dwanaście punktów uderzenia

Atak objął cztery dzielnice miasta, a łącznie zarejestrowano uderzenia w 12 lokalizacjach. Według wstępnych danych, co najmniej 50 osób zostało rannych, a wśród poszkodowanych znalazła się 11-letnia dziewczynka. Zniszczeniu uległy m.in. budynki mieszkalne oraz infrastruktura cywilna.

Ukraińskie służby wskazały, że użycie broni termobarycznej w środowisku zurbanizowanym może być uznane za zbrodnię wojenną, ponieważ jej efekty są nie do opanowania i prowadzą do nieproporcjonalnych strat wśród ludności.

Broń zakazana?

Choć sama broń termobaryczna nie jest zakazana w świetle międzynarodowego prawa wojennego, jej zastosowanie przeciwko celom cywilnym lub w sposób nieodróżniający celów wojskowych od cywilnych stanowi pogwałcenie zasad humanitarnych określonych m.in. w Konwencjach Genewskich.

Atak w Charkowie wpisuje się w coraz bardziej brutalną strategię rosyjskiej eskalacji na wschodzie Ukrainy, w której coraz częściej stosowane są środki rażenia o wysokiej sile destrukcji. Władze Ukrainy zapowiadają dokumentowanie wszystkich tego typu incydentów i kierowanie spraw do międzynarodowych instytucji odpowiedzialnych za ściganie zbrodni wojennych.

TSN / Prokuratura Charkowa / Hanna Czarnecka

Waszyngton szykuje nowe sankcje wobec Rosji. Trump może je wstrzymać

Administracja Stanów Zjednoczonych przygotowała nowy pakiet sankcji wobec Rosji, obejmujący sektor energetyczny, bankowy i eksport surowców. Ma on zwiększyć presję na Moskwę w związku z brakiem postępów w rozmowach pokojowych. Nie wiadomo jednak, czy sankcje zostaną podpisane przez prezydenta Donalda Trumpa – poinformowała agencja Reuters, powołując się na źródła w administracji.

Według czterech źródeł, w tym amerykańskich urzędników, nowy pakiet obejmuje sankcje wobec rosyjskiego giganta energetycznego Gazprom oraz kluczowych podmiotów z sektora bankowego i surowcowego. Jak podkreślił jeden z przedstawicieli administracji, „Rada Bezpieczeństwa Narodowego USA próbuje skoordynować zestaw bardziej karnych działań przeciwko Rosji”, jednak decyzja o ich wprowadzeniu należy wyłącznie do prezydenta Trumpa.

– To całkowicie jego decyzja – potwierdził inny urzędnik cytowany przez Reuters.

Presja po fiasku rozmów pokojowych?

Nowe sankcje miałyby zostać ogłoszone po środowym podpisaniu porozumienia w sprawie minerałów między USA a Ukrainą. Jak podaje Reuters, Donald Trump intensyfikuje presję na Rosję, po tym jak prezydent Władimir Putin odrzucił jego wezwania do zawieszenia broni i negocjacji pokojowych.

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA James Hewitt zaznaczył:

– Od samego początku prezydent jasno mówił o swoim zaangażowaniu w osiągnięcie pełnego i kompleksowego zawieszenia broni. Nie komentujemy szczegółów trwających negocjacji.

Zwrot w polityce wobec Moskwy?

Trump, który w przeszłości wygłaszał wypowiedzi przychylne Moskwie, m.in. obarczając Wołodymyra Zełenskiego winą za wybuch wojny i określając go jako „dyktatora”, teraz – według Reutersa – zmienia ton wobec Rosji. Frustrację miała wywołać seria rosyjskich ataków na ukraińskie miasta oraz odrzucenie planu pokojowego autorstwa wysłannika Trumpa, Steve’a Witkoffa, który m.in. sugerował oddanie czterech regionów Ukrainy Moskwie.

Jak zaznacza były ambasador USA przy NATO Kurt Volker:

– Trump starał się, by dać Putinowi każdą okazję do powiedzenia: „Dobrze, będzie zawieszenie broni i koniec wojny”, a Putin wciąż go odrzuca. To kolejny etap wywierania presji na Rosję.

Możliwe sankcje wtórne

Trump zapowiedział w weekend na platformie Truth Social, że „zdecydowanie rozważa nałożenie sankcji bankowych, ceł i ograniczeń na dużą skalę”, które mają pozostać w mocy do czasu zawarcia zawieszenia broni i porozumienia pokojowego.

Według Volkera, kluczowe mogłyby się okazać tzw. sankcje wtórne, uderzające w państwa pośredniczące w handlu rosyjską ropą i gazem – np. Indie czy Chiny.

– Byłoby bardzo znaczące, gdyby Trump nałożył sankcje wtórne na takie transakcje – zaznaczył.

Niepewność co do ostatecznej decyzji

Mimo że pakiet sankcji jest gotowy, Departament Skarbu USA nie skomentował sprawy, a Biały Dom nie wskazał terminu ich ewentualnego wdrożenia. Reuters przypomina, że wcześniej administracja Trumpa rozwiązała grupę zadaniową ds. egzekwowania sankcji, co miało na celu zbudowanie większej elastyczności w negocjacjach z Rosją.

Jak zauważył Reuters, ostateczna decyzja Trumpa w sprawie nowych sankcji pozostaje niepewna, a jego działania balansują między próbą zakończenia wojny a zachowaniem wpływów w dialogu z Moskwą.

Reuters / Hanna Czernecka  

Niemcy reorganizują bezpieczeństwo swoich magazynów gazu

Niemieckie ministerstwo gospodarki i klimatu zdecydowało poluzować wymagania dotyczące poziomów napełnienia w niemieckich magazynach gazu. Dotychczas napełnienie magazynów gazu regulowała ustawa o poziomie napełnienia, który ma wynosić 75 procent w dniu 1 września, 85 procent w dniu 1 października oraz 95 procent w dniu 1 listopada.

Spadający popyt i geopolityczne napięcia, czyli trudne lata dla rynku ropy 

Gospodarcza niepewność, narastające napięcia handlowe i niespójne działania producentów pogłębiają destabilizację na rynku ropy. Spadające prognozy popytu i ceny poniżej 60 dolarów za baryłkę zapowiadają, że okres niestabilności może potrwać co najmniej do 2026 roku. 

Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) obniżyła prognozę wzrostu popytu na ropę w 2025 roku z 1,03 milionów do 730 tysięcy baryłek dziennie z powodu wpływu ceł nałożonych przez administrację Trumpa. 

ー Chociaż import ropy naftowej, gazu i produktów rafinowanych został zwolniony z ceł ogłoszonych przez Stany Zjednoczone, obawy, że środki te mogą wywołać inflację, spowolnić wzrost gospodarczy i zaostrzyć spory handlowe, wpłynęły negatywnie na ceny ropy. Ponieważ negocjacje i działania odwetowe wciąż trwają, sytuacja pozostaje dynamiczna, a zagrożenia są nadal poważne ー napisała w swojej analizie IEA. 

Ma być tylko gorzej 

Obawy o inflację i spowolnienie gospodarcze  również wpłynęły na spadek cen ropy, które ostatnio osiągnęły wartość poniżej 60 dolarów za baryłkę. IEA ostrzega, że dalsze obniżki prognoz mogą nastąpić w zależności od polityki USA. Popyt ma spaść także w przyszłym roku, a decyzja OPEC+ o zwiększaniu wydobycia może pogłębić spadki. 

ー Spadek cen ropy został również pogłębiony przez zaskakującą decyzję ośmiu członków OPEC+ o potrojeniu planowanego wzrostu produkcji na maj o 411 tysięcy baryłek dziennie. Kraje te od listopada 2023 roku dobrowolnie ograniczały wydobycie. Jednak faktyczny wzrost może być znacznie mniejszy, ponieważ kilka krajów – w tym Kazachstan, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Irak – już teraz wydobywa znacznie powyżej wyznaczonych limitów ー pisze dalej IEA. 

Tsvetana Paraskova z portalu OilPrice.con podaje, że OPEC zrewidował w dół prognozę wzrostu globalnego zapotrzebowania na ropę w 2025 roku, uzasadniając tę decyzję narastającymi napięciami handlowymi oraz słabszymi, niż pierwotnie zakładano, wskaźnikami gospodarczymi. Kartel przewiduje obecnie wzrost popytu na poziomie 1,3 miliona baryłek dziennie, co oznacza korektę o 150 tysięcy baryłek w stosunku do wcześniejszych szacunków. Analogicznie, prognoza na rok 2026 została obniżona o tę samą wartość – do 1,28 miliona baryłek dziennie. 

Rekordowe zapotrzebowanie

Spoglądając na dane zużycia ropy naftowej na świecie z ostatnich kilkunastu lat, możemy zauważyć, że globalny popyt na ropę naftową wykazywał konsekwentną tendencję wzrostową mimo okresowych zakłóceń wywołanych czynnikami zewnętrznymi, takimi jak światowe kryzysy gospodarcze czy pandemia COVID-19. 

Z danych portalu Statista wynika, że od 2013 roku, kiedy globalne zużycie ropy wynosiło 91,1 mln baryłek dziennie, światowe zapotrzebowanie wykazywało systematyczny wzrost. W 2024 roku osiągnęło poziom 103,75 mln baryłek dziennie, a według prognoz na 2025 rok wzrosnąć ma do 105,5 mln baryłek dziennie. 

Przyczyny kryzysu

Kate Dorian z think tanku The Arab Gulf States Institute zauważa, że rynek ropy naftowej znalazł się w szczególnie niestabilnym momencie głównie za sprawą napięć geopolitycznych, sankcji oraz nieprzewidywalnych decyzji handlowych. Jak podkreśla, coraz trudniej mówić o stabilnej równowadze między podażą a popytem, a prognozy wiodących agencji analitycznych rozchodzą się bardziej niż kiedykolwiek. Wynika to nie tylko z odmiennych metodologii, lecz przede wszystkim z rosnącej niepewności gospodarczej. 

 ー Zmienne warunki – od wojny celnej po niespójne sygnały ze strony producentów i spowolnienie wzrostu gospodarczego – będą w dalszym ciągu definiować rynek ropy, prawdopodobnie aż do 2026 roku ー pisze Dorian. 

Tomasz Winiarski  

Trump do Nawrockiego: You will win – Wygrasz

0

W piątek od rana media przekazywały, że kandydat wspierany przez PiS Karol Nawrocki spotkał się w Białym Domu z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Prorządowe media eksponowały wypowiedzi polityków koalicji, które próbowały zdyskredytować Nawrockiego.

W piątkowy poranek wizyta Karola Nawrockiego była numerem jeden nie tylko w informacyjnej części mediów społecznościowych większości polskich portali.

„President Donald J. Trump welcomes Polish presidential candidate Karol Nawrocki to the Oval Office – Prezydent Donald J. Trump powitał kandydata na prezydenta Polski w Gabiecie Owalnym” – napisano na oficjalnym portalu Białego Domu.

Kto jest w potrzasku?

Konserwatywny publicysta Sławomir Jastrzębowski komentował na X kontrast między wizytą kandydata w stolicy Stanów Zjednoczonych a relacjami liberalnych portali. „Nawrocki w Białym Domu tymczasem niemiecko-szwajcarski Onet: To być punkt zwrotny w kampanii. Nawrocki jest w potrzasku” – napisał portal.

Co oburzyło Onet relacjonujący wizytę konserwatywnego kandydata w Waszyngtonie? „Zachwytów nie kryją politycy PiS, którzy przekonują, że silny sojusz Polski i USA to gwarant bezpieczeństwa. Tymczasem politycy po drugiej stronie politycznej sceny piszą m.in. o próbie wpływania na wybory w Polsce” – napisano w Onecie bez przypomnienia, że to obecne władze korzystały z poparcia politycznego Komisji Europejskiej.  

Właśnie Stany Zjednoczone i wiele innych krajów, m.in. Europy, alarmowały, że na wybory w 2023 roku, które wygrała koalicja Tuska, ogromny wpływ wywarli europejscy liberałowie za pomocą szantażu uzależnienia przekazania unijnych pieniędzy Polsce w zamian za to, że przestanie tam rządzić prawica m.in. z PiS.

Spacer jamników ważniejszy

Na wpis Jastrzębowskiego odpowiedziało wielu internautów. „Panie Sławku w potrzasku to będzie onet i reszta tych (…) dziennikarzy” – napisał Graf Tyson. „Na Polsacie od rana  najważniejsze tematy: Spacer jamników po Budapeszczie, Beckham skończył 50 lat. Ani słowem o wizycie w Białym Domu” – dała na X Izabela.

Radykalny wobec PiS lewicowy poseł Tomasz Trela słynący z określanych jako hejterskie wpisów na X zaatakował Nawrockiego. „Podnóżek Kaczyńskiego, niejaki Nawrocki poleciał do USA, żeby popatrzyć na Donalda. Pożar u nich, to mało powiedziane” – napisał Trela.

Także w niezbyt wyszukany sposób odpowiedzieli posłowi lewicy niektórzy uzytkownicy sieci [pisownia oryg. – red.]. „Trela. Co? Jajco” – skomentował iterneuta Rocky Balboa. Trela był krytykowany też w inny sposób. „Trela, nadążysz mieszać bigos? Bo ciebie to maks mogą wpuścić na obrady komisji, która sp……ła przed osobą, którą macie przesłuchać” – zwrócił uwagę posłowi Bobz.

Inny internauci próbowali uspokajać polityka. „Panie Tomaszu aż panu piana na usta wyciekła. Nie ma co się tak denerwować, zwyczajnie pan Nawrocki jest lepszy, a jego sztab prężniejszy niż ten prowadzony przez gang Olsena, tfu pana Nitrasa. Co by było, gdyby mieli należną im subwencję? Rozjechaliby was walcem” – napisała Anna do Tomasza Treli.

Wśród prawie 800 odpowiedzi na wpis Treli tylko kilkanascie było korzystnych dla posła lewicy. I nie skończyło się na ocenie posta, były też jego interpretacje.

Ruska propaganda Treli

„Dlaczego nie cieszy was to, że ktoś pilnuje polskich spraw? Powinniście go wspierać w tych staraniach a nie krytykować. Wiesz Trela tam dzisiaj powinien być Tusk ale jakoś nie może się przełamać chłopina” – dodała na X Prawa Polka. „Słaba próba ruskiej propagandy w pana wykonaniu, panie Trela – podsumował Marin Sz. kpiny posła lewicy.

Politykom PO na pewno zaszkodziły nocne posty, którymi rząd i sztab kandydata PO Rafała Trzaskowskiego starał się zdyskredytować kandydata wspieranego przez PiS i range jego wizyty w USA. „Mocny punkt dla Nawrockiego. Twierdzenia Barbary Nowackiej, że była to tylko „wycieczka do ogrodów” ośmieszają ją samą” – podkreślił publicysta Piotr Semka.

„(…) u Uśmiechniętych totalna panika z powodu wizyty Nawrockiego w Waszyngtonie” – podkreślił konserwatywny publicysta Dawid Wildstein.

You will win

Polityk Lewicy poseł Anna Maria Żukowska zaskoczyła krytycznym wobec koalicjanta z PO postem na X. „A w poprzednich wyborach Trzaskowski nie biegał przypadkiem do Bidena? (…)” – przypomniała Żukowska ilustrując wpis zdjęciem 46. prezydenta USA Joe Biden z kandydatem PO Rafałem Trzaskowskim.

W piątek przed południem najczęściej emitowaną wypowiedzią w polskich portalach internetowych i mediach były słowa Karola Nawrockiego. „Prezydent Trump powiedział do mnie – You will win – wygrasz” – podsumował kandydat wspierany przez PiS.

hub/X / Onet/ White House

Tonący Gazprom próbuje się ratować produkcją pralek i lodówek

Rosyjski gigant energetyczny Gazprom przeżywa bezprecedensowy kryzys. Firma, która jeszcze kilka lat temu czerpała ogromne zyski z eksportu gazu do Europy, obecnie zmaga się z gigantycznymi stratami finansowymi, wynikającymi z utraty kluczowych rynków zbytu, sankcji międzynarodowych oraz zmieniających się realiów geopolitycznych. Gazprom podejmuje desperacką próbę dywersyfikacji swojej działalności, planując wejście na rynek sprzętów AGD, w tym produkcję lodówek i pralek.

Blackout. Co trzeba mieć by go przetrwać

Hiszpania i Portugalia doświadczyły niedawno blackoutów. Ludzie musieli przetrwać bez dostępu do energii elektrycznej, a w pierwszym etapie również w chaosie informacyjnym. Można temu zapobiec czyniąc wcześniej stosowne przygotowania. Nie wymagają one dużych kosztów czy nakładu czasowego.

Blackout w Hiszpanii pokazał, że ogólnokrajowa przerwa w dostawie energii elektrycznej jest czymś, co może dotknąć Europę z dnia na dzień. Cyberatak, konflikt czy zwykła awaria, przyczyn może być wiele. Warto na takie zdarzenie przygotować się wcześniej, by kryzys przeczekać w spokoju, a nie strachu i niepewności.

Po pierwsze informacja

Działania obcych służb są ukierunkowane między innymi na wywołanie chaosu i strachu. Nawet jak dany kryzys nie jest przez nie sprowokowany, to właśnie przerażenie jest naszym wrogiem. Dlatego ważny jest kontakt ze światem. Z różnych przyczyn może on nie być możliwy przy użyciu laptopa czy telefonu, dlatego warto zaopatrzyć się w radio na baterie. Urządzenie powinno być proste, nie musi łączyć się przez bluetooth z głośnikiem, a działać możliwe długo, być łatwe w przenoszeniu oraz odporne. Radio jest najpewniejszym środkiem pozyskania informacji. Częstym błędem jest poleganie na samym telefonie, mimo że może on działać jako radio bez dostępu do internetu. Telefon jest wrażliwszy na uszkodzenia i może krócej działać niż proste radio.

Oficjalne informacje pozwolą nam zapoznać się z sytuacją, działać do niej stosownie i dostosować swoje plany do faktycznego kryzysu oraz działań państwa minimalizujących skutki zagrożenia.

W przypadku kryzysu ważne jest by znać sygnały alarmowe, m.in. nadawane za pomocą syren. Ich częstotliwość oraz długość może być trudna do spakowania, ale wydrukowana instrukcja przypięta np. na lodówce pozwoli nawet w chwili stresu być świadomym zagrożenia. Ze szczegółami komunikatów można zapoznać się na stronie ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji.

Inteligentny dom wymaga inteligentnego mieszkańca

Telefon, laptop, kuchenka, lodówka… Coraz więcej rzeczy, na których polegamy napędzanych jest energią elektryczną. Jeden z czytelników Biznes Alert wspomina o swoim znajomym, który w czasie blackoutu w Hiszpanii nie mógł wejść do własnego domu. Inteligentny dom jest dogodnym rozwiązaniem, ale powinien być tak planowany, by zapewnić podstawowe działanie bez energii elektrycznej.

Nie ma co wstawiać agregatu napędzanego dieslem do kawalerki, ale warto mieć pod ręką naładowany powerbank (rozładowany jest tylko kosztownym przyciskiem do papieru) i zastępstwo dla urządzeń napędzanych energią elektryczną. W przypadku postawienia na nowoczesne rozwiązania, w domu i transporcie, warto nie oszczędzać i posiadać magazyn energii.

Warto też pamiętać, że w przypadku energii będziemy musieli bez niej przetrwać nawet dwie-trzy doby. Znalezienie zajęcia dla siebie, a zwłaszcza najmłodszych domowników, pozwoli zapewnić spokój ducha. Tu z pomocą przychodzą planszówki i inne rozrywki nie wymagające prądu.

Kuchenka turystyczna i na kryzys

Prosty palnik gazowy napędzany kartuszem gazowym to koszt poniżej 100 złotych. Zestaw nie zajmuje dużo miejsca. W razie kryzysu umożliwi nam zagotowanie wody czy przygotowanie posiłku. Ważne jest jednak, by zwłaszcza w zamkniętym pomieszczeniu, korzystać z niego zgodnie z przeznaczeniem i uwzględniając kwestie bezpieczeństwa.

Trzeba pamiętać, że sam sprzęt nie zapewni nam posiłku. Niewielki garnek, zapas wody zdatnej do picia i parę konserw na osobę umożliwi nam przeczekanie do zażegnania kryzysu. Optymalny zapas powinien zapewnić każdemu domownikowi przetrwanie na 72 godziny. Dodatkowo warto przećwiczyć korzystanie ze zgromadzonego sprzętu i np. podłączanie kartusza. Nie trzeba robić lekcji z Przysposobienia Obronnego, całość można wpleść jako atrakcję majówkowego grilla lub biwak. Dzieciom, oczywiście pod nadzorem, sprzęt można pokazać w formie zabawy podczas pikniku czy wypadu pod namiot. Należy jednak pamiętać, by otwarty ogień rozpalać tylko w miejscach wyznaczonych i w trakcie odpowiednich warunków.

Kobieta używa latarki z telefonu w sklepie podczas przerwy w dostawie prądu w Madrycie, Hiszpania, 28 kwietnia 2025 roku. Zgromadzenie w domu latarki czy radia pozwoli nie być zależnym podczas blackoutu od jednego urządzenia. Fot.: PAP / EPA / Borja Sanchez-Trillo

BOB Twoim najlepszym przyjacielem

BOB (ang. bug out bag) to torba zawierająca wszystko, co niezbędne na wypadek ewakuacji. Obecnie częściej przybiera formę plecaka. Pozwala być gotowym na różne sytuacje kryzysowe, nie tylko blackout. Przykładowy zestaw został przedstawiony w 2022 roku w poradniku Rządowego Centrum Bezpieczeństwa „Bądź gotowy: poradnik na czas kryzysu i wojny”.

  • Radio na baterie wraz z zapasowymi bateriami.
  • Latarkę z zapasowymi bateriami.
  • Najpotrzebniejsze dokumenty, nie tylko pomagające zidentyfikować osobę ale m.in. akt własności mieszkania, urodzenia czy ślubu. Autorzy roztropnie wskazują, że warto zabrać też pendrive ze skanami.
  • Gwizdek, przydatny jako sygnał alarmowy.
  • Zapalniczka lub zapałki. Niektóre inne źródła wskazują krzesiwo, jako niezawodne. Jest to też najtrudniejsze w użyciu, dlatego zalecam potraktowanie go jako zapasowego źródła ognia.
  • Maski oddechowe i ochronne, należy pamiętać, że poradnik powstał w 2022 roku, w czasie obostrzeń pandemicznych. Warto jednak nie przekreślać tego punktu, w czasie ewakuacji może występować duża obecność pyłu, dymu lub substancji szkodliwych. Maski antypyłowe lub antysmogowe mogą być dobrym pomysłem.
  • Mapa z lokalnymi drogami, kompas, busola lub GPS. W przypadku kryzysu nie ma co polegać na smartphonie, zależnym od energii elektrycznej, który będzie nam służył do wielu rzeczy drenując baterie. Warto zaopatrzyć się w fizyczną mapę, nauczyć się ją czytać i dodać do zestawu narzędzie pomagające odnaleźć się w terenie. Chociażby kompas.
  • Posiłki na dwa dni. Mogą to być racje wojskowe, konserwy, batony lub inne posiłki łatwe w przechowywaniu oraz przygotowaniu. Do tego osprzęt niezbędny do otwarcia (np. otwieracz do puszek). Warto zgromadzić jednak zapasy na czas dłuższy, konkretnie 72 godziny.
  • Nóż, ołówek i notes.
  • Komplet sztućców. Polecam albo niezbędniki wojskowe, albo sporki. Warto rozważyć też dodanie menażki, lub składanej miski turystycznej i kubka.
  • Apteczka, która powinna zawierać leki indywidualne, środki przeciwbólowe i gorączkowe, specyfiki przeciwko problemom żołądkowym, termometr, pęsetę, opatrunki różnego typu.
  • Śpiwór.
  • Worki na śmieci, które mają wiele zastosować np. mogą służyć do przenoszenia wody czy ochronić bagaż przed deszczem.
  • Ubrania na zmianę. Należy pamiętać, że BOB ma zapewnić przetrwanie w 72 godziny, w trudnych warunkach. Ważna jest więc praktyczność odzieży.
  • Mydło, żel do dezynfekcji
  • Kombinerki, łom, narzędzie wielofunkcyjne. Można ograniczyć się do multitoola, ewentualnie w łom wyposażyć tylko plecak jednej osoby.
  • Gotówka w niewielkich nominałach. W czasie kryzysu inna forma płatności może nie być przyjmowana, a reszta wydawana.
  • Butelka filtrująca z nowym filtrem. Niektóre inne źródła wskazują tabletki do uzdatniania wody lub oddzielny filtr.
  • Gumy, sznurki, trytytki.
  • Dołączona do plecaka kartka z nazwiskiem i adresem.

Przykładowy zestaw BOBa przedstawia również Sztab Generalny w swoich mediach społecznościowych.

Komisja Kruszcowa poprzedziła Konstytucję 3 Maja. Dała fundamenty polskiemu górnictwu

Podczas kolejnych rocznic uchwalenia Konstytucji 3 Maja, zapomina się o rozwoju zaplecza gospodarczego, które poprzedziło i umożliwiło jej uchwalenie, stwarzając warunki do odzyskania niepodległości. Formalnym wyrazem tego procesu było 9 lat wcześniej powołanie Komisji Kruszcowej, która stworzyła podstawy dla inicjatyw górniczych na terenie kraju. Była to jednocześnie pierwsza w Europie tego rodzaju służba państwowa, jako odpowiednik dzisiejszego ministerstwa górnictwa, hutnictwa i przemysłu. 

Dziennikarka torturowana w rosyjskiej niewoli.

0

Viktoriia Roshchyna, ukraińska dziennikarka, była brutalnie torturowana w rosyjskiej niewoli. Jak ujawnia śledztwo – została pozbawiona niektórych organów w celu „ukrycia śladów przemocy”.. 

27-letnia dziennikarka zaginęła w sierpniu 2023 roku, po tym jak wyjechała na okupowane przez Rosję tereny ukraińskiego Zaporoża. Ze wspólnego raportu medialnego, opublikowanego przez Forbidden Stories wynika, że udała się tam aby relacjonować nielegalne przetrzymywanie i torturowanie Ukraińców przez siły rosyjskie. Rok później Roshchyna zmarła. Jej ciało zostało przekazane na Ukrainę pod koniec lutego bieżącego roku – podają ukraińskie władze.

Badanie kryminalistyczne ciała dziennikarki ujawniło ślady tortur, które obejmowały „otarcia i krwotoki na różnych częściach ciała, złamane żebro, obrażenia szyi (…)” – mówi szef Wydziału Zbrodni Wojennych Prokuratury Generalnej Ukrainy, Jurij Biłousow. Dodaje także, że są oznaki wykonania sekcji zwłok jeszcze przed oddaniem ich na Ukrainę, a brakujące organy mogą być sygnałem, że Rosja próbowała ukryć przyczynę śmierci, prawdopodobnie po to, aby ukryć, że popełniła zbrodnie wojenną.

Władze Ukrainy informują, że tysiące jej obywateli jest bezprawnie przetrzymywanych w
rosyjskim areszcie.
„To musi zostać potępione i ścigane. Rosyjscy przestępcy odpowiedzialni za straszne okrucieństwa muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności” – napisał na platformie X rzecznik MSZ Ukrainy, Heorhii Tykhyi.

4-dniowy tydzień pracy? Niektórzy już taki mają! (felieton)

0

Niejeden i niejedna już się przekonali, że pomysły dobre w czasie kampanii wyborczej, teraz już takie dobre nie są. Właśnie tę „prawdę etapu” testuje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister pracy i różnych innych ważnych spraw w rządzie Donalda Tuska.

Oczywiście pani minister nie jest „od Tuska”, a z Lewicy, ale pomysł jak najbardziej od pana premiera. Donald Tusk zgłaszał go w 2022 roku. Co prawda, kiedy rok później jeden z reporterów przypomniał premierowi tę śmiałą koncepcję, ten „się wściekł”, radząc pytającemu, by „się przygotował”.

Nie wiadomo, czy chodziło o to, by przygotował się na czterogodzinny tydzień pracy – może karnie za zadawanie głupich pytań – czy też o to, że dziennikarz nie nadążał dostatecznie sprawnie za zmieniającymi się prawdami etapu. A wiadomo, że w tej sprawie obecny szef rządu potrafi narzucić zabójcze tempo. Tak czy siak, podziałało, bo redakcja zaprzyjaźnionego na ogół tabloidu już nigdy do tematu w kontekście premiera nie wróciła.

Sprawę za to podchwyciła pani ministra z Lewicy i pcha ją do przodu z dość sporą konsekwencją, zapowiadając to, co najfajniejsze, czyli program pilotażowy. To ważna sprawa, bo takim programom towarzyszą zawsze badania, podsumowania, raporty, organizacja — sporo osób może zarobić. Sytuacja jednak nie jest zbyt komfortowa dla samego pana premiera, który mógłby się wściec i pomysł wyrzucić do kosza, gdyby nie to, że sam go zapowiadał. A do tego, według badań, 47 procent Polaków pomysł się podoba — i trudno im się dziwić.

Mniej podoba się on wszystkim, a zwłaszcza pracodawcom — bo koszty mają oczywiście być przerzucone na nich. A podstawowym będzie wypłacanie nadgodzin w piątym dniu pracy albo po 5–6 godzinie pracy w danym dniu. Ci pracodawcy zaczynają się niepokoić, że może jednak cała historia nie jest żartem. I mają rację w jednym. Przede wszystkim, ofiarą nowych rozwiązań padną małe i średnie firmy. A jeżeli o budżetówkę chodzi — to hulaj dusza, piekła nie ma. Tam realny tydzień pracy i tak jest dużo krótszy. Dla wielu — i poniżej jednego dnia.

W związku z powyższym, a także z regularnym przypominaniem przez przedstawicieli tej władzy, że wszystko, co najlepsze, płynie do nas z Zachodu — czyli z Niemiec — mam postulat. Przeprowadźmy szeroki pilotaż. Dziesięcioletni. Niech na początek programem będą objęte duże korporacje, szczególnie te będące w posiadaniu kapitału zagranicznego. Jak już się sprawdzi, to w następnej kolejności niech obejmie duży biznes w Polsce, potem dopiero średnie i małe przedsiębiorstwa, spółki państwowe. A na samym końcu — urzędy.

Czy tak będzie w porządku, pani minister? Czy, biorąc pod uwagę, że już czwartek, zbliża się godzina 16, więc torebka na biurku przygotowana do wyjścia? W ramach pierwszego pilotażu?