icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sawicki: Orlen będzie chciał blokować Rosjan w Rafinerii Gdańskiej

PKN Orlen będzie mógł budować nowy koncern energetyczny z udziałem aktywów Grupy Lotos pod pewnymi warunkami postawionymi przez Komisję Europejską. Chodzi między innymi o sprzedaż części udziałów Rafinerii Gdańskiej. Czy Rosjanie mogliby wykorzystać ten fakt i wejść na polski rynek naftowy kuchennymi drzwiami? Teoretycznie tak, jednak Orlen przekonuje, że w praktyce to nie jest możliwe – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.

W debacie na temat fuzji PKN Orlen z Lotosem pojawiły się różne głosy. W opinii analityka Instytutu Sobieskiego Grzegorza Pytla nie ma możliwości, aby to Orlen mógł po transakcji być operatorem kontrolującym rafinerię w Gdańsku. W ocenie Grzegorza Pytla nie ma mechanizmów w arsenale Orlenu, które uniemożliwiłyby firmie, które wejdzie do Rafinerii Gdańskiej oprzeć model biznesowy na dostawach ropy z Rosji i podjęcie bliskiej współpracy czy partnerstwa (bezpośrednio lub pośrednio np. przez spółkę w Szwajcarii) z Rosjanami, a to – jego zdaniem – będzie szansą na wejście Rosjan. Zdaniem Pytla Orlen nie byłby w stanie zapobiec scenariuszowi, w którym wspomniana firma mogłaby zacząć skutecznie konkurować z rafineriami w Płocku i w Możejkach i opanowywać rynki basenu Morza Bałtyckiego w oparciu o bazę w Gdańsku.

Opinia oparta jest na trzech aspektach warunków Komisji Europejskiej, które wskazuje Pytel. Przekonuje, że Orlen, wraz ze zbywanymi udziałami w rafinerii w Gdańsku i elementami Lotosu, musi oddać nabywcy „strong governance rights” (tłumaczenie polskie „duży pakiet zarządczy”, nie oddaje w pełni sensu tego sformułowania, które będzie interpretowała i nadzorowała Komisja). A to oznacza, że zdaniem rozmówcy BiznesAlert.pl Orlen straci kontrolę nad rafinerię w Gdańsku. – Co ciekawe warunek ten, póki co, nie jest szeroko omawiany w mediach przez przedstawicieli Orlenu. Co prawda to Orlen będzie wybierał komu sprzeda aktywa, ale Komisja musi taki wybór zaakceptować, łącznie z interpretacją zachowania wymogu oddania „strong governance rights”, czyli swoim prawem weta Komisja ma mechanizm wybrać z kim Orlen będzie mógł dopełnić transakcji, albo ją zablokować.

W tym wypadku Komisji raczej nie będzie chodzić o konkretną firmę czy konsorcjum (czego i tak wykluczyć się nie da), ale o to aby Orlen tak dopełnił transakcji, że wprowadzi do Polski konkurenta dla siebie, a nie partnera, na zasadach takich, że ten konkurent będzie mógł z nim efektywnie konkurować, a nie być zakładnikiem Orlenu (np. nie mogąc zawierać takie jakie chce kontrakty na dostawy ropy z Rosji) – przekonuje przedstawiciel Instytutu Sobieskiego. – Cały sens decyzji Komisji Europejskiej polega na tym .

Inaczej ta decyzja byłaby karykaturą samej siebie. Orlen ma wprowadzić do Polski na aktywa części Lotosu konkurenta, a nie partnera – ocenia. Używanie słowa partner – zdaniem Pytla – może wprowadzać w błąd. Trudno, aby Orlen miał prawo dyktować swojemu konkurentowi, gdzie i na jakich warunkach może np. kupować ropę (zwłaszcza, że Orlen i tak kupuje od lat ropę w większości z Rosji), gdzie i na jakich warunkach ten konkurent będzie mógł pozyskiwać kapitał na rozwój swojej działalności w Gdańsku, czy jak i u kogo będzie się mógł kredytować (pod zastaw).

Czy obliczu powyższych uwarunkowań Rosjanie, np. w konsorcjum z firmami niemieckimi, są faktycznie w stanie wejść do Gdańska tylnymi drzwiami?

Orlen stawia na wymianę aktywów

Komisja Europejska, na podstawie rozporządzenia UE w sprawie kontroli łączenia przedsiębiorstw, zatwierdziła przejęcie Grupy Lotos przez PKN Orlen po roku badania transakcji pod warunkiem wypełnienia zobowiązań przedstawionych przez PKN Orlen. Komisja Europejska zaproponowała następujące zobowiązania w celu ochrony konkurencji:

  • zbycie 30 procent udziałów w rafinerii Lotos wraz z towarzyszącym dodatkowym wolumenem, dającym dostęp do blisko połowy produkcji rafinerii w zakresie diesela i benzyny, ograniczony pakiet praw zarządczych. Infrastrukturę logistyczną PKN Orlen ma sprzedać na rzecz niezależnego operatora logistycznego, który będzie oferował pojemności wszystkim. Z części z niej PKN Orlen będzie korzysta.
  • zbycie dziewięciu składów paliw na rzecz niezależnego operatora logistyki oraz rozbudowę terminalu w Szczecinie, co umożliwi import paliwa do silników odrzutowych, który – po ukończeniu rozbudowy – zostałby sprzedany temu operatorowi;
  • uwolnienie większości mocy zarezerwowanych przez Lotos w niezależnych magazynach, w tym nieblokowanie dostępu do terminalu przywozu paliwa drogą morską w Dębogórzu;
  • zbycie 389 stacji detalicznych w Polsce, stanowiących około 80 procent sieci Lotos (ok. 5% udziału w runku), oraz zaopatrywanie tych stacji w paliwa silnikowe;
  • sprzedaż udziału Lotosu w spółce joint venture zajmującej się obrotem paliwem do silników odrzutowych wynoszącego 50 procent, którą posiada on razem z BP, dalsze prowadzenie dostaw tej spółce oraz udzielenie jej dostępu do magazynów w dwóch portach lotniczych w Polsce;
  • udostępnienie konkurentom w Czechach do 80 tys. ton paliwa do silników odrzutowych rocznie w drodze otwartej procedury przetargowej;
  • zbycie lub wydzierżawienie dwóch instalacji asfaltowych w Polsce oraz dostarczenie nabywcy do 500 tys. ton asfaltu/pozostałości ciężkich rocznie.

Orlen deklaruje, że jest zainteresowany wymianą aktywów na te gdzie jest już obecny i nowych rynkach, a w przypadku pozyskania gotówki pozyskanej ze sprzedaży chce przeznaczyć na inwestycje.

Obajtek: Fuzja Orlen-Lotos to największa taka operacja w regionie

Brakujące ogniwo Rosnieftu w Niemczech

Jednym z argumentów przemawiającym za tym, że Rosjanie mogliby wejść do Polski jako udziałowiec jednej z dwóch dużych rafinerii ma być fakt, że są już obecni w Niemczech. Warto jednak przypomnieć, że znaleźli się tam w dość specyficznych okolicznościach za sprawą Wenezueli, przychylnej polityce rosyjskiej. Od momentu, kiedy nieżyjący już prezydent Wenezueli Hugo Chavez zgodził się na sprzedaż przez tamtejszy koncern naftowy PDVSA wszystkich należących do niej udziałów w pięciu rafineriach w Niemczech rosyjskiemu Rosnieftowi, koncern kierowany przez Igora Sieczina stara się pozyskać brakujące ogniwo, a więc rynek detaliczny i stacje paliw. Mimo zabiegów, rozmów i nakładów inwestycyjnych, Rosjanie wciąż nie dopięli swego. Od kilku lat chcą nabyć w Niemczech stacje benzynowe. To naturalny krok dla koncernu naftowego, który przejął udział w rafinerii na nowym rynku. Po sukcesie na rynku hurtowym, chce zarabiać na rynku detalicznym, sprzedając własne produkty naftowe. Jednak nikt nie chce Rosjanom, a w tym wypadku Rosnieftowi, sprzedać tychże stacji benzynowych mimo wieloletniej już obecności na rynku niemieckim.

Rosnieft Deutschland GmbH, spółka zależna Rosnieftu, rozpoczęła w styczniu 2019 roku bezpośrednią działalność handlowo – marketingową w Niemczech. Rosnieft Deutschland, pozyskuje obecnie produkty z trzech rafinerii niemieckich, w których jest udziałowcem. Od 2011 prowadził w Niemczech działalności handlową razem z BP. W grudniu 2016 roku te firmy ogłosiły zawarcie umowy o rozwiązaniu spółki joint venture Ruhr Oel GmbH (ROG), która zajmowała się rafinacją ropy i petrochemią w Niemczech. Zgodziły się na zakończenie jej działalności do końca 2018 roku. Pod koniec 2016 roku Rosnieft wykupił udziały BP w niemieckich rafineriach ropy naftowej, w ramach rozwiązania Ruhr Oel GmbH. Transakcja kosztowała Rosjan 1,52 mld dolarów. W jej wyniku Rosnieft stał się bezpośrednim akcjonariuszem i zwiększył udziały w kilku rafineriach: Bayernoil – z 12,5 do 25 procent, MiRO – z 12 do 24 procent i PCK (Schwedt) – z 35,42 do 54,17 procent. Ta transakcja dała mu trzecią lokatę na niemieckim rynku rafineryjnym, o łącznych zdolnościach przerobowych do 12,8 mln ton rocznie, co stanowi ponad 12 procent zdolności przerobowych Niemiec.

W styczniu 2019 roku wywiadzie dla niemieckiego dziennika Handelsblatt, szef Rosnieftu Deutschland, Brian Chesterman powiedział, że bierze pod uwagę zakup rafinerii i stacji benzynowych w Niemczech. Prezes Rosnieftu Igor Sieczin nie wykluczył założenia niemieckiej sieci stacji benzynowych pod szyldem jego firmy. Zakup stacji benzynowych po decyzji o bezpośredniej sprzedaży produktów naftowych wydaje się naturalnym, jednak niełatwym krokiem, bowiem tego typu transakcje są zawierane na rynkach dojrzałych, takich jak niemiecki dopiero wówczas, kiedy pojawią się okazje rynkowe, jak sprzedaż mniej rentownych stacji, konieczność optymalizacji czy działania urzędów regulacyjnych. Dokładnie te same trudności mogłyby spotkać Rosjan, jeśli chcieliby wejść do Polski. Pozyskanie udziałów w rafinerii bez stacji to wciąż mało rentowny biznes. Przejęcie udziałów Rafinerii Gdańsk przez firmę rosyjską wydaje się jednak mało prawdopodobne.

Sawicki: Czy Rosnieft rzuci Orlenowi wyzwanie w Niemczech?

Rosnieft w Rafinerii Gdańskiej?

Co mogłoby przemawiać za tym, że Rosjanie mogliby wejść do Polski? Polska to jeden z największych importerów ropy rosyjskiej. PKN Orlen sprowadził w 2019 roku 8,3 mln ton ropy z Rosji, co czyni ten koncern jednym z największych importerów tego paliwa. Rosjanie mogliby, wchodząc na rynek polski, budować synergię poprzez pozyskanie 30 procent udziałów w rafinerii. Potrzebowaliby jednak stacji – podobnie jak w Niemczech. Trudno wyobrazić sobie obecność tego koncernu na stacjach paliw w Polsce. Przykładem niepowodzeń w tym segmencie jest Łukoil, który w 2016 wycofał się ze stacji polskich. Za pojawieniem się Rosjan w Polsce może przemawiać fakt, że wzmocniliby w ten sposób logistykę w basenie Morza Bałtyckiego. Poza aspektami ekonomicznymi wchodzą w grę oczywiście te polityczne, jak dostęp do krytycznej infrastruktury energetycznej przez spółkę z kapitałem z kraju, który jest postrzegany jako potencjalne zagrożenie. Są jednak argumenty przemawiające za tym, że przejęcie przez Rosjan 30 procent udziałów w rafinerii gdańskiej jest mało prawdopodobne.

To Orlen podejmuje decyzję, Komisja ją akceptuje

Czytając komunikaty Komisji Europejskiej, a także wchodząc w szczegóły komunikatów PKN Orlen, rozmów i dyskusji z przedstawicielami rynku oraz zainteresowanych stron, można się dowiedzieć, że Bruksela dała płockiemu koncernowi wolną rękę w doborze partnera do 30 procent udziałów w Rafinerii Gdańskiej. Z komunikatu Komisji w sprawie warunkowej zgody, a także wypowiedzi urzędników brukselskich wynika, że przed zawarciem finalnej umowy zbycia 30 procent akcji rafinerii, Bruksela będzie miała wgląd w jej zapisy i sprawdzi, czy nabywca jest wiarygodnym partnerem, gotowym realizować zapis warunków zaradczych. To Komisja będzie oceniać czy nabywający nie jest funduszem spekulacyjnym o niejasnych zamiarach, dochodach czy kapitale. Z drugiej jednak strony Komisja obawia się także, że to Orlen może nabyć te 30 procent akcji poprzez podstawioną spółkę i w praktyce zmonopolizować rynek wbrew intencjom urzędników. Komisja daje tymczasem Orlenowi dużą swobodę i przedstawia raczej liberalne podejście w innych elementach umowy. W praktyce oznacza to, że to płocki koncern może decydować, jakie potencjalne warunki musi spełnić partner Orlenu w rafinerii w Gdańsku i to Orlen wybierze tego partnera. Warto też wspomnieć, iż Komisja nie narzuca nawet sposobu w jaki Orlen tego partnera wybierze.

Obajtek: To Orlen zdecyduje, komu sprzeda akcje Lotosu

Służby obserwują transakcję

Praktyka dużego biznesu z udziałem skarbu państwa pozwala także sądzić, że Orlen – podobnie jak inne spółki w podobnych okolicznościach – współpracuje ze wszystkimi organami wywiadowczymi. Z informacji przekazanych BiznesAlert.pl z Płocka wynika, że do PKN Orlen już zgłosiły się podmioty, które pod względem profilowym i posiadanych aktywów wydają się atrakcyjne. Na liście około dziesięciu partnerów, z którymi Orlen prowadzi wstępne rozmowy mają znajdować się firmy już obecne na rynku polskim czy europejskim. Są też jednak gracze spoza naszego kontynentu, w tym firmy, z którymi Orlen ma już kontakty biznesowe. Nie są więc to podmioty nieznane polskim służbom oceniającym transakcje z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju. PKN Orlen zada potencjalnemu partnerowi szereg pytań: kim on jest, jaką ma dotychczasową strategię działania, jakie ma doświadczenia na poszczególnych rynkach, jakie daje opcje rozwojowe w Europie i Europie Środkowo – Wschodniej, a może Bliskim Wschodzie z którym Orlen już kooperuje, jaką ma wreszcie strategię w zakresie działalności na polskim rynku. W grę mają wchodzić także dopasowanie do strategii Orlenu oraz kryterium oceny bezpieczeństwa energetycznego kraju.

Oferta do odrzucenia

Warto podkreślić, że PKN Orlen nie będzie sprzedawać 30 procent udziałów w rafinerii, a także innych aktywów, jak stacje benzynowe. Zgodnie z warunkami zaradczymi ma je „zbyć”, ale forma zależy już od niego, a ten będzie dążył do wymiany aktywów, a nie transakcji finansowych. Komisja nie narzuciła Orlenowi żadnych warunków co do samej procedury sprzedaży. Co ważne, nie będzie przetargu publicznego, a więc nie zdecyduje cena, tylko takie warunki, które będą odpowiadały Orlenowi. To niezwykle ważne w kontekście spekulacji, jakby to rosyjska firma mogłaby zaoferować najatrakcyjniejszą ofertę, za 30 procent akcji, której z punku widzenia rynkowego, Orlen nie mógłby odrzucić z punktu widzenia rynkowego. Wobec braku przetargu takiego zagrożenia nie ma. Jednocześnie procedura przetargowa to szansa na pozyskanie dodatkowych informacji o konkurencyjnej spółce, bez zamiaru faktycznego nabycia danych aktywów. Orlen informuje, że korzysta z pomocy kilku kancelarii prawnych oraz banków zagranicznych.

Komisja nie narzuca kształtu umowy i spółki

Podstawowym celem PKN Orlen było zachowanie jak największej części aktywów Lotosu. Kiedy w tym roku okazało się, że nie będzie to możliwe, rozpoczęły się rozmowy z z rynkiem o tym, jakie aktywa Orlen może zbyć w formie wymiany aktywów lub sprzedaży. Warunkiem brzegowym dla spółki z Płocka miało być zachowanie rafinerii. To nie do końca się udało. Zmianie ulegnie model biznesowy rafinerii w Gdańsku, na bazie której powstanie spółka joint venture. PKN Orlen ma być po połączeniu z Lotosem operatorem rafinerii wyodrębnionej w ramach joint venture, stojąc na straży bezpieczeństwa paliwowego Polski. Wydaje się wiec, że tej transakcji przyświecał cel zachowania kontroli nad rafinerią w Gdańsku.

Zdaniem PKN Orlenu, Rafineria Gdańska należąca do Grupy Lotos a po finalizacji transakcji do PKN Orlen, ma zarządzać osobnym podmiotem, czyli Rafinerią Gdańską S.A. Lotos będzie miał w niej 70 procent udziałów, a 30 procent będzie należało do partnera, który zakupi ten pakiet. PKN Orlen będzie operacyjnie zarządzać całą rafinerią, ale nowy partner będzie otrzymywał stosowny wolumen produktowy rafinerii proporcjonalnie do posiadanego pakietu. Warto wyjaśnić, że zgodnie z warunkami zaradczymi Orlen będzie musiał zagwarantować dostęp do połowy mocy produkcyjnych oleju napędowego i benzyny. To jednak nie oznacza 50 procent całej rafinerii, ponieważ rafineria produkuje również inne wsady, które Orlen może wykorzystać na własne potrzeby. Komisja Europejska nie wskazała poza benzyną i dieslem w jakich proporcjach mają być produkowane inne produkty, ponieważ nie były one objęte środkami zaradczymi. Będzie to więc kwestia umowy między Orlenem a potencjalnym partnerem. PKN Orlen chce mieć jak najwięcej surowej benzyny na potrzeby rozwoju petrochemii, trzeciej odnogi działalności spółki poza elektroenergetyką i produkcją paliw. Komisja nie nałożyła żadnych wymogów odnośnie do spółki partnerskiej. Jedne oczekiwania Komisji dotyczy wpływu partnera, który miałby prawo wetowania decyzji, które skutkowałby zmianą gwarantowanego wolumenu rafinerii. Jeśli Orlen będzie chciał realizować inwestycje w rafinerii, a partner ich nie będzie chciał, to ustalono z Komisją, że Polacy mogą to robić samodzielnie. Jeśli zaś partner będzie chciał jednak rozwijać zakład, to Orlen może według własnego uznania zdecydować o przystąpieniu do jej realizacji. Jeśli Orlen oceni, że dana inwestycja zagraża strategii bezpieczeństwa to będzie mógł ją zablokować. Jeśli jednak stwierdzi, że tak nie jest, ale inwestycja nie wpisuje się w model biznesowy Orlenu, to partner będzie mógł ją sam realizować.

Dekada oczekiwania

Trwałość środków zaradczych ustalono na dziesięć lat, chyba że w decyzji w konkretnych punktach określono inaczej. Po tym okresie Orlen będzie miał możliwość odkupu 30 procent udziałów w Rafinerii Gdańskiej z prawem pierwszeństwa. Każdy partner będzie chciał sobie to prawo zagwarantować. Wówczas Komisja oceni tę umowę na nowo. Jej decyzja będzie zależeć od tego, jak będzie wtedy wyglądał rynek. Orlen informuje BiznesAlert.pl, że podczas negocjacji z partnerem będzie chciał mieć także mieć klauzulę „change of control”. Jeśli partner będzie chciał wychodzić ze spółki zarządzającą rafinerią to Orlen będzie miał prawo pierwszeństwa nabycia 30 procent udziałów. W ten sposób chce zniwelować zagrożenie odkupu po paru latach przez którykolwiek rosyjski podmiot od innego europejskiego gracza z którym Rosjanie mają inne wspólne projekty, choćby w Niemczech.

Rafineria Gdańska pod ochroną?

Państwo polskie wydaje się być pod względem legislacyjnym dobrze przygotowane na wypadek wrogiego przejęcia spółek, które są uznane za strategiczne, istotne dla gospodarki. Od 2015 roku działa ustawa o kontroli niektórych inwestycji. Określa ona zasady i tryb kontroli niektórych inwestycji, polegających na nabywaniu: udziałów albo akcji, ogółu praw i obowiązków wspólnika, mającego prawo prowadzenia spraw spółki lub prawo reprezentacji spółki, przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części, skutkującym nabyciem lub osiągnięciem istotnego uczestnictwa albo nabyciem dominacji nad spółką, będącą podmiotem podlegającym ochronie. Zgodnie z treścią ustawy, rząd w drodze rozporządzenia premiera przedstawia aktualny wykaz podmiotów podlegających ochronie. Jest na niej już PKN Orlen. Nowa spółka zarządzająca rafinerią może zostać na nią dodana drogą rozporządzenia premiera, jeśli stwierdzi, że może wystąpić potencjalne zagrożenie. Warto zaznaczyć, że na tej liście jest już jedna firma prywatna, czyli PKP Energetyka.

Sawicki: Jak Polska może się chronić przed wrogimi przejęciami

Klauzula pochodzenia kapitału

PKN Orlen będzie chciał także wpisać w umowę z potencjalnym partnerem także klauzulę pochodzenia kapitału. Z informacji przekazanych przez PKN Orlen wynika, że Komisja nie zablokowała takiej możliwości. Miała tylko podkreślić, że chce ją ocenić po przygotowaniu. Komisja nie miała w tym zakresie zastrzeżeń wyrażając zrozumienie dla obaw wobec kapitału z Rosji i Chin.

Ile czasu ma Orlen?

Komisja Europejska dała Orlenowi 18 miesięcy na negocjacje z partnerami, złożenie dokumentów, oraz przejęcie kontroli nad Lotosem. Przewidziała klauzulę wydłużające w razie wydłużających się rozmów. Po roku od uzyskania środków zaradczych, a więc w lipcu 2021 roku, Orlen musi zgłosić się wraz z partnerem biznesowym do Komisji, aby przedstawić w jaki sposób zostaną uregulowane środki zaradcze. Po zgodzie Komisji może nastąpić przejście własności akcji Lotos na Orlen. Umowy z partnerami wejdą w życie tylko w razie sfinalizowania transakcji.

Obajtek: Fuzja Orlen-Lotos to największa taka operacja w regionie

Za i przeciw fuzji

Przygotowania do fuzji Orlenu z Lotosem trwające już dwa lata były okazją do pojawienia się różnych opinii na ten temat. Część komentatorów uważała, że można osiągnąć poprzez synergię sektorową ten sam efekt, co przez wykup akcji, bez konieczności prowadzenia procedury przejęcia  i przy zachowaniu dwóch osobnych podmiotów. Inni twierdzą, że Grupa Lotos może przestać istnieć lub mieć poważne problemy z utrzymaniem się na rynku w ciągu nadchodzącej dekady w związku z rosnącym znaczeniem paliw alternatywnych. Lotos będzie potrzebował też inwestycji, które będzie łatwiej sfinansować większemu podmiotowi powstałemu po fuzji. Do rozstrzygnięcia pozostaje, czy bez tego kluczowa rafineria za kilka lat mogłaby zostać przejęta przez podmiot problematyczny z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju. Sceptycy uważają odwrotnie, że fuzja to ryzykowna gra, która zamiast wzmocnić bezpieczeństwo w sektorze naftowym, może tylko wpuścić do niego konkurencję. Czytelnicy tego tekstu mogą sami ocenić czy środki zaradcze oraz mechanizmy zabezpieczające podjęte przez Orlen pozwolą zniwelować ryzyka omawiane w debacie publicznej.

Sawicki: Skarb Państwa tworzy Mega–Orlen na trudne czasy zielonej rewolucji

PKN Orlen będzie mógł budować nowy koncern energetyczny z udziałem aktywów Grupy Lotos pod pewnymi warunkami postawionymi przez Komisję Europejską. Chodzi między innymi o sprzedaż części udziałów Rafinerii Gdańskiej. Czy Rosjanie mogliby wykorzystać ten fakt i wejść na polski rynek naftowy kuchennymi drzwiami? Teoretycznie tak, jednak Orlen przekonuje, że w praktyce to nie jest możliwe – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.

W debacie na temat fuzji PKN Orlen z Lotosem pojawiły się różne głosy. W opinii analityka Instytutu Sobieskiego Grzegorza Pytla nie ma możliwości, aby to Orlen mógł po transakcji być operatorem kontrolującym rafinerię w Gdańsku. W ocenie Grzegorza Pytla nie ma mechanizmów w arsenale Orlenu, które uniemożliwiłyby firmie, które wejdzie do Rafinerii Gdańskiej oprzeć model biznesowy na dostawach ropy z Rosji i podjęcie bliskiej współpracy czy partnerstwa (bezpośrednio lub pośrednio np. przez spółkę w Szwajcarii) z Rosjanami, a to – jego zdaniem – będzie szansą na wejście Rosjan. Zdaniem Pytla Orlen nie byłby w stanie zapobiec scenariuszowi, w którym wspomniana firma mogłaby zacząć skutecznie konkurować z rafineriami w Płocku i w Możejkach i opanowywać rynki basenu Morza Bałtyckiego w oparciu o bazę w Gdańsku.

Opinia oparta jest na trzech aspektach warunków Komisji Europejskiej, które wskazuje Pytel. Przekonuje, że Orlen, wraz ze zbywanymi udziałami w rafinerii w Gdańsku i elementami Lotosu, musi oddać nabywcy „strong governance rights” (tłumaczenie polskie „duży pakiet zarządczy”, nie oddaje w pełni sensu tego sformułowania, które będzie interpretowała i nadzorowała Komisja). A to oznacza, że zdaniem rozmówcy BiznesAlert.pl Orlen straci kontrolę nad rafinerię w Gdańsku. – Co ciekawe warunek ten, póki co, nie jest szeroko omawiany w mediach przez przedstawicieli Orlenu. Co prawda to Orlen będzie wybierał komu sprzeda aktywa, ale Komisja musi taki wybór zaakceptować, łącznie z interpretacją zachowania wymogu oddania „strong governance rights”, czyli swoim prawem weta Komisja ma mechanizm wybrać z kim Orlen będzie mógł dopełnić transakcji, albo ją zablokować.

W tym wypadku Komisji raczej nie będzie chodzić o konkretną firmę czy konsorcjum (czego i tak wykluczyć się nie da), ale o to aby Orlen tak dopełnił transakcji, że wprowadzi do Polski konkurenta dla siebie, a nie partnera, na zasadach takich, że ten konkurent będzie mógł z nim efektywnie konkurować, a nie być zakładnikiem Orlenu (np. nie mogąc zawierać takie jakie chce kontrakty na dostawy ropy z Rosji) – przekonuje przedstawiciel Instytutu Sobieskiego. – Cały sens decyzji Komisji Europejskiej polega na tym .

Inaczej ta decyzja byłaby karykaturą samej siebie. Orlen ma wprowadzić do Polski na aktywa części Lotosu konkurenta, a nie partnera – ocenia. Używanie słowa partner – zdaniem Pytla – może wprowadzać w błąd. Trudno, aby Orlen miał prawo dyktować swojemu konkurentowi, gdzie i na jakich warunkach może np. kupować ropę (zwłaszcza, że Orlen i tak kupuje od lat ropę w większości z Rosji), gdzie i na jakich warunkach ten konkurent będzie mógł pozyskiwać kapitał na rozwój swojej działalności w Gdańsku, czy jak i u kogo będzie się mógł kredytować (pod zastaw).

Czy obliczu powyższych uwarunkowań Rosjanie, np. w konsorcjum z firmami niemieckimi, są faktycznie w stanie wejść do Gdańska tylnymi drzwiami?

Orlen stawia na wymianę aktywów

Komisja Europejska, na podstawie rozporządzenia UE w sprawie kontroli łączenia przedsiębiorstw, zatwierdziła przejęcie Grupy Lotos przez PKN Orlen po roku badania transakcji pod warunkiem wypełnienia zobowiązań przedstawionych przez PKN Orlen. Komisja Europejska zaproponowała następujące zobowiązania w celu ochrony konkurencji:

  • zbycie 30 procent udziałów w rafinerii Lotos wraz z towarzyszącym dodatkowym wolumenem, dającym dostęp do blisko połowy produkcji rafinerii w zakresie diesela i benzyny, ograniczony pakiet praw zarządczych. Infrastrukturę logistyczną PKN Orlen ma sprzedać na rzecz niezależnego operatora logistycznego, który będzie oferował pojemności wszystkim. Z części z niej PKN Orlen będzie korzysta.
  • zbycie dziewięciu składów paliw na rzecz niezależnego operatora logistyki oraz rozbudowę terminalu w Szczecinie, co umożliwi import paliwa do silników odrzutowych, który – po ukończeniu rozbudowy – zostałby sprzedany temu operatorowi;
  • uwolnienie większości mocy zarezerwowanych przez Lotos w niezależnych magazynach, w tym nieblokowanie dostępu do terminalu przywozu paliwa drogą morską w Dębogórzu;
  • zbycie 389 stacji detalicznych w Polsce, stanowiących około 80 procent sieci Lotos (ok. 5% udziału w runku), oraz zaopatrywanie tych stacji w paliwa silnikowe;
  • sprzedaż udziału Lotosu w spółce joint venture zajmującej się obrotem paliwem do silników odrzutowych wynoszącego 50 procent, którą posiada on razem z BP, dalsze prowadzenie dostaw tej spółce oraz udzielenie jej dostępu do magazynów w dwóch portach lotniczych w Polsce;
  • udostępnienie konkurentom w Czechach do 80 tys. ton paliwa do silników odrzutowych rocznie w drodze otwartej procedury przetargowej;
  • zbycie lub wydzierżawienie dwóch instalacji asfaltowych w Polsce oraz dostarczenie nabywcy do 500 tys. ton asfaltu/pozostałości ciężkich rocznie.

Orlen deklaruje, że jest zainteresowany wymianą aktywów na te gdzie jest już obecny i nowych rynkach, a w przypadku pozyskania gotówki pozyskanej ze sprzedaży chce przeznaczyć na inwestycje.

Obajtek: Fuzja Orlen-Lotos to największa taka operacja w regionie

Brakujące ogniwo Rosnieftu w Niemczech

Jednym z argumentów przemawiającym za tym, że Rosjanie mogliby wejść do Polski jako udziałowiec jednej z dwóch dużych rafinerii ma być fakt, że są już obecni w Niemczech. Warto jednak przypomnieć, że znaleźli się tam w dość specyficznych okolicznościach za sprawą Wenezueli, przychylnej polityce rosyjskiej. Od momentu, kiedy nieżyjący już prezydent Wenezueli Hugo Chavez zgodził się na sprzedaż przez tamtejszy koncern naftowy PDVSA wszystkich należących do niej udziałów w pięciu rafineriach w Niemczech rosyjskiemu Rosnieftowi, koncern kierowany przez Igora Sieczina stara się pozyskać brakujące ogniwo, a więc rynek detaliczny i stacje paliw. Mimo zabiegów, rozmów i nakładów inwestycyjnych, Rosjanie wciąż nie dopięli swego. Od kilku lat chcą nabyć w Niemczech stacje benzynowe. To naturalny krok dla koncernu naftowego, który przejął udział w rafinerii na nowym rynku. Po sukcesie na rynku hurtowym, chce zarabiać na rynku detalicznym, sprzedając własne produkty naftowe. Jednak nikt nie chce Rosjanom, a w tym wypadku Rosnieftowi, sprzedać tychże stacji benzynowych mimo wieloletniej już obecności na rynku niemieckim.

Rosnieft Deutschland GmbH, spółka zależna Rosnieftu, rozpoczęła w styczniu 2019 roku bezpośrednią działalność handlowo – marketingową w Niemczech. Rosnieft Deutschland, pozyskuje obecnie produkty z trzech rafinerii niemieckich, w których jest udziałowcem. Od 2011 prowadził w Niemczech działalności handlową razem z BP. W grudniu 2016 roku te firmy ogłosiły zawarcie umowy o rozwiązaniu spółki joint venture Ruhr Oel GmbH (ROG), która zajmowała się rafinacją ropy i petrochemią w Niemczech. Zgodziły się na zakończenie jej działalności do końca 2018 roku. Pod koniec 2016 roku Rosnieft wykupił udziały BP w niemieckich rafineriach ropy naftowej, w ramach rozwiązania Ruhr Oel GmbH. Transakcja kosztowała Rosjan 1,52 mld dolarów. W jej wyniku Rosnieft stał się bezpośrednim akcjonariuszem i zwiększył udziały w kilku rafineriach: Bayernoil – z 12,5 do 25 procent, MiRO – z 12 do 24 procent i PCK (Schwedt) – z 35,42 do 54,17 procent. Ta transakcja dała mu trzecią lokatę na niemieckim rynku rafineryjnym, o łącznych zdolnościach przerobowych do 12,8 mln ton rocznie, co stanowi ponad 12 procent zdolności przerobowych Niemiec.

W styczniu 2019 roku wywiadzie dla niemieckiego dziennika Handelsblatt, szef Rosnieftu Deutschland, Brian Chesterman powiedział, że bierze pod uwagę zakup rafinerii i stacji benzynowych w Niemczech. Prezes Rosnieftu Igor Sieczin nie wykluczył założenia niemieckiej sieci stacji benzynowych pod szyldem jego firmy. Zakup stacji benzynowych po decyzji o bezpośredniej sprzedaży produktów naftowych wydaje się naturalnym, jednak niełatwym krokiem, bowiem tego typu transakcje są zawierane na rynkach dojrzałych, takich jak niemiecki dopiero wówczas, kiedy pojawią się okazje rynkowe, jak sprzedaż mniej rentownych stacji, konieczność optymalizacji czy działania urzędów regulacyjnych. Dokładnie te same trudności mogłyby spotkać Rosjan, jeśli chcieliby wejść do Polski. Pozyskanie udziałów w rafinerii bez stacji to wciąż mało rentowny biznes. Przejęcie udziałów Rafinerii Gdańsk przez firmę rosyjską wydaje się jednak mało prawdopodobne.

Sawicki: Czy Rosnieft rzuci Orlenowi wyzwanie w Niemczech?

Rosnieft w Rafinerii Gdańskiej?

Co mogłoby przemawiać za tym, że Rosjanie mogliby wejść do Polski? Polska to jeden z największych importerów ropy rosyjskiej. PKN Orlen sprowadził w 2019 roku 8,3 mln ton ropy z Rosji, co czyni ten koncern jednym z największych importerów tego paliwa. Rosjanie mogliby, wchodząc na rynek polski, budować synergię poprzez pozyskanie 30 procent udziałów w rafinerii. Potrzebowaliby jednak stacji – podobnie jak w Niemczech. Trudno wyobrazić sobie obecność tego koncernu na stacjach paliw w Polsce. Przykładem niepowodzeń w tym segmencie jest Łukoil, który w 2016 wycofał się ze stacji polskich. Za pojawieniem się Rosjan w Polsce może przemawiać fakt, że wzmocniliby w ten sposób logistykę w basenie Morza Bałtyckiego. Poza aspektami ekonomicznymi wchodzą w grę oczywiście te polityczne, jak dostęp do krytycznej infrastruktury energetycznej przez spółkę z kapitałem z kraju, który jest postrzegany jako potencjalne zagrożenie. Są jednak argumenty przemawiające za tym, że przejęcie przez Rosjan 30 procent udziałów w rafinerii gdańskiej jest mało prawdopodobne.

To Orlen podejmuje decyzję, Komisja ją akceptuje

Czytając komunikaty Komisji Europejskiej, a także wchodząc w szczegóły komunikatów PKN Orlen, rozmów i dyskusji z przedstawicielami rynku oraz zainteresowanych stron, można się dowiedzieć, że Bruksela dała płockiemu koncernowi wolną rękę w doborze partnera do 30 procent udziałów w Rafinerii Gdańskiej. Z komunikatu Komisji w sprawie warunkowej zgody, a także wypowiedzi urzędników brukselskich wynika, że przed zawarciem finalnej umowy zbycia 30 procent akcji rafinerii, Bruksela będzie miała wgląd w jej zapisy i sprawdzi, czy nabywca jest wiarygodnym partnerem, gotowym realizować zapis warunków zaradczych. To Komisja będzie oceniać czy nabywający nie jest funduszem spekulacyjnym o niejasnych zamiarach, dochodach czy kapitale. Z drugiej jednak strony Komisja obawia się także, że to Orlen może nabyć te 30 procent akcji poprzez podstawioną spółkę i w praktyce zmonopolizować rynek wbrew intencjom urzędników. Komisja daje tymczasem Orlenowi dużą swobodę i przedstawia raczej liberalne podejście w innych elementach umowy. W praktyce oznacza to, że to płocki koncern może decydować, jakie potencjalne warunki musi spełnić partner Orlenu w rafinerii w Gdańsku i to Orlen wybierze tego partnera. Warto też wspomnieć, iż Komisja nie narzuca nawet sposobu w jaki Orlen tego partnera wybierze.

Obajtek: To Orlen zdecyduje, komu sprzeda akcje Lotosu

Służby obserwują transakcję

Praktyka dużego biznesu z udziałem skarbu państwa pozwala także sądzić, że Orlen – podobnie jak inne spółki w podobnych okolicznościach – współpracuje ze wszystkimi organami wywiadowczymi. Z informacji przekazanych BiznesAlert.pl z Płocka wynika, że do PKN Orlen już zgłosiły się podmioty, które pod względem profilowym i posiadanych aktywów wydają się atrakcyjne. Na liście około dziesięciu partnerów, z którymi Orlen prowadzi wstępne rozmowy mają znajdować się firmy już obecne na rynku polskim czy europejskim. Są też jednak gracze spoza naszego kontynentu, w tym firmy, z którymi Orlen ma już kontakty biznesowe. Nie są więc to podmioty nieznane polskim służbom oceniającym transakcje z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju. PKN Orlen zada potencjalnemu partnerowi szereg pytań: kim on jest, jaką ma dotychczasową strategię działania, jakie ma doświadczenia na poszczególnych rynkach, jakie daje opcje rozwojowe w Europie i Europie Środkowo – Wschodniej, a może Bliskim Wschodzie z którym Orlen już kooperuje, jaką ma wreszcie strategię w zakresie działalności na polskim rynku. W grę mają wchodzić także dopasowanie do strategii Orlenu oraz kryterium oceny bezpieczeństwa energetycznego kraju.

Oferta do odrzucenia

Warto podkreślić, że PKN Orlen nie będzie sprzedawać 30 procent udziałów w rafinerii, a także innych aktywów, jak stacje benzynowe. Zgodnie z warunkami zaradczymi ma je „zbyć”, ale forma zależy już od niego, a ten będzie dążył do wymiany aktywów, a nie transakcji finansowych. Komisja nie narzuciła Orlenowi żadnych warunków co do samej procedury sprzedaży. Co ważne, nie będzie przetargu publicznego, a więc nie zdecyduje cena, tylko takie warunki, które będą odpowiadały Orlenowi. To niezwykle ważne w kontekście spekulacji, jakby to rosyjska firma mogłaby zaoferować najatrakcyjniejszą ofertę, za 30 procent akcji, której z punku widzenia rynkowego, Orlen nie mógłby odrzucić z punktu widzenia rynkowego. Wobec braku przetargu takiego zagrożenia nie ma. Jednocześnie procedura przetargowa to szansa na pozyskanie dodatkowych informacji o konkurencyjnej spółce, bez zamiaru faktycznego nabycia danych aktywów. Orlen informuje, że korzysta z pomocy kilku kancelarii prawnych oraz banków zagranicznych.

Komisja nie narzuca kształtu umowy i spółki

Podstawowym celem PKN Orlen było zachowanie jak największej części aktywów Lotosu. Kiedy w tym roku okazało się, że nie będzie to możliwe, rozpoczęły się rozmowy z z rynkiem o tym, jakie aktywa Orlen może zbyć w formie wymiany aktywów lub sprzedaży. Warunkiem brzegowym dla spółki z Płocka miało być zachowanie rafinerii. To nie do końca się udało. Zmianie ulegnie model biznesowy rafinerii w Gdańsku, na bazie której powstanie spółka joint venture. PKN Orlen ma być po połączeniu z Lotosem operatorem rafinerii wyodrębnionej w ramach joint venture, stojąc na straży bezpieczeństwa paliwowego Polski. Wydaje się wiec, że tej transakcji przyświecał cel zachowania kontroli nad rafinerią w Gdańsku.

Zdaniem PKN Orlenu, Rafineria Gdańska należąca do Grupy Lotos a po finalizacji transakcji do PKN Orlen, ma zarządzać osobnym podmiotem, czyli Rafinerią Gdańską S.A. Lotos będzie miał w niej 70 procent udziałów, a 30 procent będzie należało do partnera, który zakupi ten pakiet. PKN Orlen będzie operacyjnie zarządzać całą rafinerią, ale nowy partner będzie otrzymywał stosowny wolumen produktowy rafinerii proporcjonalnie do posiadanego pakietu. Warto wyjaśnić, że zgodnie z warunkami zaradczymi Orlen będzie musiał zagwarantować dostęp do połowy mocy produkcyjnych oleju napędowego i benzyny. To jednak nie oznacza 50 procent całej rafinerii, ponieważ rafineria produkuje również inne wsady, które Orlen może wykorzystać na własne potrzeby. Komisja Europejska nie wskazała poza benzyną i dieslem w jakich proporcjach mają być produkowane inne produkty, ponieważ nie były one objęte środkami zaradczymi. Będzie to więc kwestia umowy między Orlenem a potencjalnym partnerem. PKN Orlen chce mieć jak najwięcej surowej benzyny na potrzeby rozwoju petrochemii, trzeciej odnogi działalności spółki poza elektroenergetyką i produkcją paliw. Komisja nie nałożyła żadnych wymogów odnośnie do spółki partnerskiej. Jedne oczekiwania Komisji dotyczy wpływu partnera, który miałby prawo wetowania decyzji, które skutkowałby zmianą gwarantowanego wolumenu rafinerii. Jeśli Orlen będzie chciał realizować inwestycje w rafinerii, a partner ich nie będzie chciał, to ustalono z Komisją, że Polacy mogą to robić samodzielnie. Jeśli zaś partner będzie chciał jednak rozwijać zakład, to Orlen może według własnego uznania zdecydować o przystąpieniu do jej realizacji. Jeśli Orlen oceni, że dana inwestycja zagraża strategii bezpieczeństwa to będzie mógł ją zablokować. Jeśli jednak stwierdzi, że tak nie jest, ale inwestycja nie wpisuje się w model biznesowy Orlenu, to partner będzie mógł ją sam realizować.

Dekada oczekiwania

Trwałość środków zaradczych ustalono na dziesięć lat, chyba że w decyzji w konkretnych punktach określono inaczej. Po tym okresie Orlen będzie miał możliwość odkupu 30 procent udziałów w Rafinerii Gdańskiej z prawem pierwszeństwa. Każdy partner będzie chciał sobie to prawo zagwarantować. Wówczas Komisja oceni tę umowę na nowo. Jej decyzja będzie zależeć od tego, jak będzie wtedy wyglądał rynek. Orlen informuje BiznesAlert.pl, że podczas negocjacji z partnerem będzie chciał mieć także mieć klauzulę „change of control”. Jeśli partner będzie chciał wychodzić ze spółki zarządzającą rafinerią to Orlen będzie miał prawo pierwszeństwa nabycia 30 procent udziałów. W ten sposób chce zniwelować zagrożenie odkupu po paru latach przez którykolwiek rosyjski podmiot od innego europejskiego gracza z którym Rosjanie mają inne wspólne projekty, choćby w Niemczech.

Rafineria Gdańska pod ochroną?

Państwo polskie wydaje się być pod względem legislacyjnym dobrze przygotowane na wypadek wrogiego przejęcia spółek, które są uznane za strategiczne, istotne dla gospodarki. Od 2015 roku działa ustawa o kontroli niektórych inwestycji. Określa ona zasady i tryb kontroli niektórych inwestycji, polegających na nabywaniu: udziałów albo akcji, ogółu praw i obowiązków wspólnika, mającego prawo prowadzenia spraw spółki lub prawo reprezentacji spółki, przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części, skutkującym nabyciem lub osiągnięciem istotnego uczestnictwa albo nabyciem dominacji nad spółką, będącą podmiotem podlegającym ochronie. Zgodnie z treścią ustawy, rząd w drodze rozporządzenia premiera przedstawia aktualny wykaz podmiotów podlegających ochronie. Jest na niej już PKN Orlen. Nowa spółka zarządzająca rafinerią może zostać na nią dodana drogą rozporządzenia premiera, jeśli stwierdzi, że może wystąpić potencjalne zagrożenie. Warto zaznaczyć, że na tej liście jest już jedna firma prywatna, czyli PKP Energetyka.

Sawicki: Jak Polska może się chronić przed wrogimi przejęciami

Klauzula pochodzenia kapitału

PKN Orlen będzie chciał także wpisać w umowę z potencjalnym partnerem także klauzulę pochodzenia kapitału. Z informacji przekazanych przez PKN Orlen wynika, że Komisja nie zablokowała takiej możliwości. Miała tylko podkreślić, że chce ją ocenić po przygotowaniu. Komisja nie miała w tym zakresie zastrzeżeń wyrażając zrozumienie dla obaw wobec kapitału z Rosji i Chin.

Ile czasu ma Orlen?

Komisja Europejska dała Orlenowi 18 miesięcy na negocjacje z partnerami, złożenie dokumentów, oraz przejęcie kontroli nad Lotosem. Przewidziała klauzulę wydłużające w razie wydłużających się rozmów. Po roku od uzyskania środków zaradczych, a więc w lipcu 2021 roku, Orlen musi zgłosić się wraz z partnerem biznesowym do Komisji, aby przedstawić w jaki sposób zostaną uregulowane środki zaradcze. Po zgodzie Komisji może nastąpić przejście własności akcji Lotos na Orlen. Umowy z partnerami wejdą w życie tylko w razie sfinalizowania transakcji.

Obajtek: Fuzja Orlen-Lotos to największa taka operacja w regionie

Za i przeciw fuzji

Przygotowania do fuzji Orlenu z Lotosem trwające już dwa lata były okazją do pojawienia się różnych opinii na ten temat. Część komentatorów uważała, że można osiągnąć poprzez synergię sektorową ten sam efekt, co przez wykup akcji, bez konieczności prowadzenia procedury przejęcia  i przy zachowaniu dwóch osobnych podmiotów. Inni twierdzą, że Grupa Lotos może przestać istnieć lub mieć poważne problemy z utrzymaniem się na rynku w ciągu nadchodzącej dekady w związku z rosnącym znaczeniem paliw alternatywnych. Lotos będzie potrzebował też inwestycji, które będzie łatwiej sfinansować większemu podmiotowi powstałemu po fuzji. Do rozstrzygnięcia pozostaje, czy bez tego kluczowa rafineria za kilka lat mogłaby zostać przejęta przez podmiot problematyczny z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju. Sceptycy uważają odwrotnie, że fuzja to ryzykowna gra, która zamiast wzmocnić bezpieczeństwo w sektorze naftowym, może tylko wpuścić do niego konkurencję. Czytelnicy tego tekstu mogą sami ocenić czy środki zaradcze oraz mechanizmy zabezpieczające podjęte przez Orlen pozwolą zniwelować ryzyka omawiane w debacie publicznej.

Sawicki: Skarb Państwa tworzy Mega–Orlen na trudne czasy zielonej rewolucji

Najnowsze artykuły