Kondycja górnictwa węgla kamiennego w Polsce jest najgorsza od 1989 r. Straty na jednej tonie surowca przekraczają czterdzieści kilka złotych – ostrzega Janusz Steinhoff.
– Jednocześnie trudną sytuację pogłębia fakt, iż nic nie wskazuje, aby na rynku światowym ceny tego surowca w najbliższym czasie wzrosły. Wprawdzie obecne ceny węgla energetycznego są prawie dwukrotnie wyższe niż w roku 2001, ale redukcja cen w okresie ostatnich 3 lat przekroczyła 50 proc – mówi były wicepremier i minister gospodarki, obecnie przewodniczący Rady Krajowej Izby Gospodarczej. – Spadek cen unaocznił słabą kondycję branży będącą efektem braku koniecznych działań restrukturyzacyjnych w przeszłości. Widać, że rząd sobie nie radzi. Konieczną reformę branży, jej prywatyzację należało przeprowadzić w latach dobrej koniunktury, w których branża generowała roczne zyski przekraczające 2 mld zł.
– Szkoda też, że gdy przeprowadzano pionową konsolidację energetyki nie pomyślano o górnictwie. Opowiadały się wtedy za tym związki zawodowe, które słusznie widziały sens w inkorporowaniu wysoce rentownych wówczas kopalń do pionowo konsolidowanych spółek energetycznych. Nie wykorzystano wówczas dobrych doświadczeń związanych z funkcjonowaniem dwóch kopalń węgla kamiennego w strukturach Południowego Koncernu Energetycznego – ocenia rozmówca BiznesAlert.pl.
– Obecnie sytuacja zmusza rząd do dużo trudniejszych działań. Do restrukturyzacji – włącznie z likwidacją trwale nierentownych kopalń i związaną z tym likwidacją części miejsc pracy. O istnieniu lub zamknięciu kopalni muszą decydować, bowiem tylko dwa czynniki: geologia i ekonomia – wylicza. – Przyjęty przez rząd program biorąc pod uwagę kondycję Kompanii Węglowej jest mocno spóźniony i wciąż nie ma notyfikacji Unii Europejskiej. Kolejna trudna kwestia – na realizację programu potrzebne są znaczne środki budżetowe. Ich wydatkowanie musi uwzględniać obowiązujące w krajach UE kazuistyczne przepisy określające zasady udzielania podmiotom gospodarczym pomocy publicznej.
– Mam własne praktyczne doświadczenia. W latach 1998-2001 rząd Jerzego Buzka musiał przeprowadzić zmiany w górnictwie na skalę znacząco większą niż w latach 70 tych w Wielkiej Brytanii premier Margaret Thatcher. Ale my to zrobiliśmy bez konfliktów społecznych, na warunkach pełnej dobrowolności w ciągu czterech lat zredukowano zatrudnienie o ponad 100 tys. osób. To umożliwiło likwidację 23 trwale nierentownych kopalń. To rozwiązanie jest aktualne również dziś. Jednak wymaga dwóch warunków. Merytorycznego i partnerskiego dialogu ze stroną społeczną. To trudne, ale realne – przekonuje Steinhoff. – Drugi warunek to akceptacja programu restrukturyzacji i koniecznego wsparcia środkami publicznymi przez Komisję Europejską – dodaje.
– Związkowcy muszą przyjąć do wiadomości, że rząd nie na wszystko ma wpływ, a o kondycji poszczególnych spółek decyduje ekonomia – podkreśla w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Rząd jest zobowiązany do przestrzegania obowiązującego w Unii Europejskiej prawa określającego zasady udzielania przedsiębiorstwom pomocy publicznej.
Były wicepremier ocenia, że sytuację w górnictwie może uratować znalezienie rozwiązań systemowych. Przede wszystkim potrzebny jest dialog. Za czasów rządu Buzka, problemy były jeszcze trudniejsze, a udało się je skutecznie rozwiązywać właśnie dzięki dialogowi i rozwiązaniom systemowym.
– Z mojego własnego doświadczenia wynika – mówi nam dr Steinhoff. – że ze związkowcami można rozmawiać, choć to nieraz jest bardzo trudne.