Bruksela odpowiada Polsce: Obarczanie winą Unii za podwyżki cen energii to pomylenie faktów

1 lutego 2022, 12:00 Alert

Według źródeł wśród oficjeli unijnych polityka klimatyczna odpowiada za 20 procent podwyżki cen energii w Polsce. To odpowiedź na kampanię informacyjną spółek energetycznych. – To nieprawidłowa interpretacja danych. Taki przekaz może mylić odbiorców energii – mówi źródło w Brukseli.

Komisja Europejska. Fot. Flickr
Komisja Europejska. Fot. Flickr

60 procent kosztów wytwarzania nie przekłada się na 60 procent podwyżki cen energii. Nawet jeśli ceny w grudniu 2021 roku wzrost uprawnień do emisji CO2 były rekordowe, nie przełożyły się na wyższe ceny energii. Kolejny element ceny energii to w 32 procentach koszty sieciowe. Polska jest jednym z największych beneficjentów środków unijnych i dlatego ten udział jest niższy niż byłby bez nich. Trzeci komponent to podatki i opłaty odpowiadające za 46 procent kosztów energii w Polsce. Polacy mają opłaty mające promować źródła odnawialne (12 procent wszystkich obciążeń) oraz opłatę mocową z rynku mocy.

– Nie można mylić kosztu bawełny z ostateczną ceną ubrania – tłumaczy rozmówca w Brukseli. Według niego cena uprawnień do emisji CO2 przekłada się na około 20 procent ceny energii na rachunku w Polsce. Cena hurtowa to 32 procent tej ceny. W ostatnim kwartale 2021 roku widać było znaczący wzrost cen energii przez większe zapotrzebowanie na energię na świecie, a także wyższe ceny gazu. Wzrosło wytwarzanie ze źródeł emisyjnych i podrożały uprawnienia do emisji CO2.

System handlu emisjami EU ETS daje środki na transformację energetyczną, między innymi na ochronę najbardziej wrażliwych odbiorców na wzrost cen energii w obronie przed ubóstwem energetycznym. – Jest ponad 30 mln obywateli Unii Europejskiej uznawanych za znajdujących się w stanie ubóstwa energetycznego i ten problem trwa od wielu lat w wielu krajach. – Potrzebne są rozwiązania strukturalne Komisji Europejskiej, państw członkowskich i rządów lokalnych – tłumaczy rozmówca w Brukseli. – Polska może wykorzystywać środki na walkę z ubóstwem energetycznym. Może wspierać rachunki, ale może także obniżać podatki oraz inne obciążenia. Do rozstrzygnięcia pozostaje, czy państwa członkowskie chcą inwestować w zmniejszenie zużycia energii poprzez termomodernizację oraz inne inwestycje tego typu – dodaje.

– Gospodarstwa domowe mogły otrzymać nawet 8000 zł na jedno na zmianę sytuacji. To znaczące wsparcie finansowane z EU ETS – tłumaczy.

Przedstawiciele instytucji unijnych przekonują, że Polska ma jedne z najstarszych elektrowni. Zastępowanie tych elektrowni nowymi miało być umożliwione między innymi dzięki środkom z systemu handlu emisjami EU ETS. Polska będzie potrzebować wymiany dwóch trzecich elektrowni w następnej dekadzie. Polacy są też przedostatnim krajem w Unii Europejskiej pod względem tempa dekarbonizacji. Obniżyła emisje CO2 o około 8 procent między 2005 a 2020 rokiem. Polska obniżyła emisje w sektorze EU ETS o 16 procent w porównaniu z 26 procentami średniej europejskiej i 20 procent w krajach mniej zamożnych.

Przychody z handlu w EU ETS wyniosły 28 mld złotych w 2021 roku i 64 mld złotych od 2013 roku. Te środki mają między innymi chronić obywateli przed podwyżkami cen energii. Połowę tych środków jest wydawana w Polsce na cele związane z polityką energetyczno-klimatyczną, jak programy Czyste Powietrze czy Mój Prąd finansowane z tego źródła. To minimum wymagane przez regulacje, a są kraje europejskie wydające na te cele 70-100 procent środków z EU ETS.

– Warto badać w jakim kierunku idą te inwestycje, czy na te cele, czy na coś innego – mówi źródło w Brukseli. Przekonuje, że środki z Europejskiego Zielonego Ładu pozwolą oszczędzić pieniądze wydawane teraz przez Polskę na import paliw kopalnych i ograniczyć koszty związane z zanieczyszczeniem powietrza oraz zmianami klimatu. – EU ETS daje Polsce znaczące środki na transformację energetyczną – kwituje źródło. Nowy Fundusz Sprawiedliwości Klimatycznej może potencjalnie dać Polsce 12,7 mld euro w latach 2021-30, czyli środki odpowiadające tym przekazywanym z funduszu spójności w poprzednich latach.

Spółki elektroenergetyczne Skarbu Państwa uruchomiły kampanię informacyjną, w której przekonują, że to polityka klimatyczna Unii Europejskiej odpowiada za 60 procent wzrostu cen energii w Polsce. Polska proponuje także reformę systemu handlu emisjami EU ETS polegającą między innymi na wyłączeniu sektora finansowego z obrotu uprawnieniami. – EU ETS jest podporządkowany określonym regulacjom, ale to jest rynek. Według raportu ESMA jest on zdrowy i nie ma sygnału nadmiernych wahań ani spekulacji. Ponad 90 procent rynku należy do podmiotów sektora energetycznego, a mniej niż 10 procent podmiotów finansowych. Rozwiązania na rzecz maksymalnej i minimalnej ceny są do wzięcia pod uwagę, ale Rada Unii Europejskiej sugerowała kontrolę ilości uprawnień, a nie ceny. Wyznajemy podobną filozofię i trwa dyskusja na ten temat – podsumował rozmówca dziennikarzy z Brukseli.

Wojciech Jakóbik

Bielicki: Pieniądze z polityki klimatycznej mają finansować transformację energetyczną (ANALIZA)