icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Reforma handlu CO2 albo świt żywych trupów w energetyce

Cała energetyka konwencjonalna może zamienić się w żywe trupy, które długoterminowo będzie animować tylko skomplikowana sztuka nekromancji polegającej między innymi na łagodzeniu presji rosnącej ceny uprawnień do emisji CO2 w systemie EU ETS. Polska musi działać natychmiast na rzecz reformy handlu uprawnieniami – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Świt żywych trupów

Ceny uprawnień do emisji CO2 przekraczają już 50 euro za tonę, a Komisja Europejska ma przedstawić 12 maja coroczną aktualizację informacji na temat tego, ile uprawnień wycofa z rynku w ramach Market Stability Reserve w 2021 i 2022 roku. To rozstrzygnięcie może zaważyć na tempie wzrostu cen emisji CO2, a co za tym idzie, na skali obciążeń spadających na energetykę emitującą dwutlenek węgla.

Ceny uprawnień do emisji CO2 stabilnie rosną. Grafika: Investing.com
Ceny uprawnień do emisji CO2 stabilnie rosną. Grafika: Investing.com

Komisja Europejska zdecydowała w maju 2020 roku o wycofaniu ponad 330 mln uprawnień do emisji CO2 ze względu na nadpodaż wywołaną spowolnieniem gospodarczym związanym z pandemią koronawirusa. Pandemia spowodowała początkowo spadek wartości uprawnień o ponad 16 procent w stosunku do poziomu z 2018 roku. Bloomberg informuje, że 12 maja 2021 roku ma zostać przedstawiona aktualizacja całkowitej liczby uprawnień w obiegu (TNAC). Ta liczba wynosiła w 2019 roku 1,65 mld uprawnień, a w 2020 roku już 1,39 mld. Wysokie ceny uprawnień do emisji CO2 to reakcja na zaostrzenie polityki klimatycznej Unii Europejskiej i wyznaczenie jej celu redukcji emisji tego gazu o 55 procent do 2030 roku. Jednakże niektóre kraje obawiają się oddziaływania spekulacji na ten rynek. Polska i Dania zgłaszały uwagi w tej sprawie, lecz bez widocznych skutków.

Decyzja o TNAC na 2021 może wpłynąć na trend wzrostowy na rynku uprawnień do emisji CO2 spowalniając lub przyspieszając go. Jednak długoterminowo polityka klimatyczna Unii Europejskiej warunkuje póki co coraz szybszy wzrost wartości tych uprawnień, który ma wywierać presję na sektor energetyczny ku dekarbonizacji. Niektórzy przedstawiciele tego sektora, jak rodzime Polska Grupa Energetyczna czy Tauron, ostrzegają, że presja cen emisji CO2 połączona z niewystarczającym wsparciem finansowym modernizacji może doprowadzić do faktycznego zablokowania transformacji przez brak środków w spółkach, których większość zostanie przeznaczona na kupno uprawnień. Krytycy tego podejścia wskazują, że Polska otrzymuje miliardy złotych z handlu uprawnieniami EU ETS, ale zamiast wydawać je na modernizację energetyki, kieruje je bezpośrednio do budżetu. W kwietniu Polacy uzyskali w ten sposób kolejne pół miliarda złotych.

Portal Carbon Puls szacuje, że liczba uprawnień do emisji CO2 może zostać zmniejszona w 2021 i 2022 roku o około 350 mln, czyli około połowę mniej niż w latach 2019-2020 i połowę więcej niż w latach 2020-2021. Oznaczałoby to, że w obiegu będzie około 860 tysięcy pozwoleń mniej, niż w okresie styczeń-sierpień 2021. Jednakże to cięcie może zostać zrekompensowane z pomocą uprawnień docierających na rynek z Wielkiej Brytanii wdrażającej w maju własny system handlu nimi. Kolejna zmiana która może zaważyć na rentowności energetyki konwencjonalnej to dalsza reforma systemu EU ETS. MSR zakłada obecnie tempo wycofywania uprawnień w wysokości 24 procent od 2019 i 2023 roku z systematycznie spadającą ilością darmowych uprawnień. Wyrok na energetykę konwencjonalną został tym samym wydany z pełną premedytacją, a rosnące ceny uprawnień potwierdzają jego realizację w praktyce. Nawiasem mówiąc, to dlatego Polacy apelują o więcej bezpłatnych certyfikatów. Jednakże w 2021 roku ma dojść do rewizji funkcjonowania MSR. Carbon Pulse przewiduje, że może dojść do jednorazowego określenia polityki od 2024 do 2030 roku.

Należy się spodziewać zaostrzenia kursu, jako konsekwencji podniesienia celu redukcji emisji CO2 na skalę Unii Europejskiej. Do rozważenia pozostają nowe mechanizmy kompensacyjne, okresy przejściowe postulowane przez stronę polską, ale także przedstawicieli energetyki oraz przemysłu emisyjnego uzależniającego rentowność od cen energii z całego kontynentu. Takie rozwiązania będą wspomagać funkcjonowanie energetyki konwencjonalnej w coraz trudniejszych warunkach oraz jej stopniową dekarbonizację. Z drugiej strony dadzą więcej przestrzeni na nekromancję aktywów węglowych, które obecnie są wspierane z pomocą rynku mocy (do 2027 roku), a potem będą utrzymywane przy życiu za pomocą Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Ta ma być wspierana mechanizmem innym niż rynek mocy, który jeszcze zostanie ustalony z Komisją. Trend dekarbonizacji w Unii Europejskiej oznacza, że chociaż obecnie plan zakłada przeniesienie tam aktywów węglowych, to kiedyś cena uprawnień do emisji CO2 może skierować tam także inne konwencjonalne, gazowe też.

Komisja Europejska dorzuci kamień do brzemienia dźwiganego przez energetykę konwencjonalną w celu zwiększenia presji do realizacji coraz bardziej wyśrubowanych celów polityki klimatycznej. Polska i inni producenci energii wysoko zależni od energetyki tego typu mogą zabiegać o taryfę ulgową, ale muszą działać teraz. Ciekawa recepta została przedstawiona przez Piotra Maciążka, który zasugerował, że „można użyć do tego art. 29a dyrektywy o europejskim systemie handlu (EU ETS). Artykuł stanowi, że Komisja niezwłocznie zwołuje posiedzenie Komitetu (Climate Change Committee – CCC) „jeżeli przez okres dłuższy niż sześć kolejnych miesięcy ceny uprawnień są ponad trzykrotnie wyższe od średniej ceny uprawnień na europejskim rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla w dwóch poprzednich latach”. Maciążek stawia jednak tezę, że ewentualna interwencja może poczekać na potencjalne zmiany kadrowe w resorcie klimatu i środowiska, a na to nie ma czasu.

Jakóbik: Polsko, nie prowadź na gazie nawet jeśli wygrasz taksonomię!

Nie możemy czekać

Polska powinna tu i teraz zaapelować o reformę systemu handlu emisjami CO2. Należy przypomnieć, że były wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski apelował o takie działanie jeszcze w marcu 2020 roku. Z kolei wiceminister klimatu Adam Guibourgé-Czetwertyński apelowało o zwiększenie Funduszu Modernizacyjnego mającego finansować zmiany w energetyce. Polski sektor energetyczny za pomocą Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej prowadzi kampanię z udziałem przedstawicieli spółek skarbu państwa w ramach serii debat online z udziałem największych mediów branżowych w Brukseli: Euractiv.com, Politico, Energy Voice i innych. Central European Energy Partners przygotowało ze stowarzyszeniem operatorów ERCST rekomendacje reformy tego rodzaju. Czas na merytoryczną propozycję reformy EU ETS, która prawdopodobnie nie zmieni trendu, ale da więcej przestrzeni maruderom transformacji energetycznym zasługującym na wsparcie.

Sasin: Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego to sposób na stabilną transformację (ROZMOWA)

Cała energetyka konwencjonalna może zamienić się w żywe trupy, które długoterminowo będzie animować tylko skomplikowana sztuka nekromancji polegającej między innymi na łagodzeniu presji rosnącej ceny uprawnień do emisji CO2 w systemie EU ETS. Polska musi działać natychmiast na rzecz reformy handlu uprawnieniami – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Świt żywych trupów

Ceny uprawnień do emisji CO2 przekraczają już 50 euro za tonę, a Komisja Europejska ma przedstawić 12 maja coroczną aktualizację informacji na temat tego, ile uprawnień wycofa z rynku w ramach Market Stability Reserve w 2021 i 2022 roku. To rozstrzygnięcie może zaważyć na tempie wzrostu cen emisji CO2, a co za tym idzie, na skali obciążeń spadających na energetykę emitującą dwutlenek węgla.

Ceny uprawnień do emisji CO2 stabilnie rosną. Grafika: Investing.com
Ceny uprawnień do emisji CO2 stabilnie rosną. Grafika: Investing.com

Komisja Europejska zdecydowała w maju 2020 roku o wycofaniu ponad 330 mln uprawnień do emisji CO2 ze względu na nadpodaż wywołaną spowolnieniem gospodarczym związanym z pandemią koronawirusa. Pandemia spowodowała początkowo spadek wartości uprawnień o ponad 16 procent w stosunku do poziomu z 2018 roku. Bloomberg informuje, że 12 maja 2021 roku ma zostać przedstawiona aktualizacja całkowitej liczby uprawnień w obiegu (TNAC). Ta liczba wynosiła w 2019 roku 1,65 mld uprawnień, a w 2020 roku już 1,39 mld. Wysokie ceny uprawnień do emisji CO2 to reakcja na zaostrzenie polityki klimatycznej Unii Europejskiej i wyznaczenie jej celu redukcji emisji tego gazu o 55 procent do 2030 roku. Jednakże niektóre kraje obawiają się oddziaływania spekulacji na ten rynek. Polska i Dania zgłaszały uwagi w tej sprawie, lecz bez widocznych skutków.

Decyzja o TNAC na 2021 może wpłynąć na trend wzrostowy na rynku uprawnień do emisji CO2 spowalniając lub przyspieszając go. Jednak długoterminowo polityka klimatyczna Unii Europejskiej warunkuje póki co coraz szybszy wzrost wartości tych uprawnień, który ma wywierać presję na sektor energetyczny ku dekarbonizacji. Niektórzy przedstawiciele tego sektora, jak rodzime Polska Grupa Energetyczna czy Tauron, ostrzegają, że presja cen emisji CO2 połączona z niewystarczającym wsparciem finansowym modernizacji może doprowadzić do faktycznego zablokowania transformacji przez brak środków w spółkach, których większość zostanie przeznaczona na kupno uprawnień. Krytycy tego podejścia wskazują, że Polska otrzymuje miliardy złotych z handlu uprawnieniami EU ETS, ale zamiast wydawać je na modernizację energetyki, kieruje je bezpośrednio do budżetu. W kwietniu Polacy uzyskali w ten sposób kolejne pół miliarda złotych.

Portal Carbon Puls szacuje, że liczba uprawnień do emisji CO2 może zostać zmniejszona w 2021 i 2022 roku o około 350 mln, czyli około połowę mniej niż w latach 2019-2020 i połowę więcej niż w latach 2020-2021. Oznaczałoby to, że w obiegu będzie około 860 tysięcy pozwoleń mniej, niż w okresie styczeń-sierpień 2021. Jednakże to cięcie może zostać zrekompensowane z pomocą uprawnień docierających na rynek z Wielkiej Brytanii wdrażającej w maju własny system handlu nimi. Kolejna zmiana która może zaważyć na rentowności energetyki konwencjonalnej to dalsza reforma systemu EU ETS. MSR zakłada obecnie tempo wycofywania uprawnień w wysokości 24 procent od 2019 i 2023 roku z systematycznie spadającą ilością darmowych uprawnień. Wyrok na energetykę konwencjonalną został tym samym wydany z pełną premedytacją, a rosnące ceny uprawnień potwierdzają jego realizację w praktyce. Nawiasem mówiąc, to dlatego Polacy apelują o więcej bezpłatnych certyfikatów. Jednakże w 2021 roku ma dojść do rewizji funkcjonowania MSR. Carbon Pulse przewiduje, że może dojść do jednorazowego określenia polityki od 2024 do 2030 roku.

Należy się spodziewać zaostrzenia kursu, jako konsekwencji podniesienia celu redukcji emisji CO2 na skalę Unii Europejskiej. Do rozważenia pozostają nowe mechanizmy kompensacyjne, okresy przejściowe postulowane przez stronę polską, ale także przedstawicieli energetyki oraz przemysłu emisyjnego uzależniającego rentowność od cen energii z całego kontynentu. Takie rozwiązania będą wspomagać funkcjonowanie energetyki konwencjonalnej w coraz trudniejszych warunkach oraz jej stopniową dekarbonizację. Z drugiej strony dadzą więcej przestrzeni na nekromancję aktywów węglowych, które obecnie są wspierane z pomocą rynku mocy (do 2027 roku), a potem będą utrzymywane przy życiu za pomocą Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Ta ma być wspierana mechanizmem innym niż rynek mocy, który jeszcze zostanie ustalony z Komisją. Trend dekarbonizacji w Unii Europejskiej oznacza, że chociaż obecnie plan zakłada przeniesienie tam aktywów węglowych, to kiedyś cena uprawnień do emisji CO2 może skierować tam także inne konwencjonalne, gazowe też.

Komisja Europejska dorzuci kamień do brzemienia dźwiganego przez energetykę konwencjonalną w celu zwiększenia presji do realizacji coraz bardziej wyśrubowanych celów polityki klimatycznej. Polska i inni producenci energii wysoko zależni od energetyki tego typu mogą zabiegać o taryfę ulgową, ale muszą działać teraz. Ciekawa recepta została przedstawiona przez Piotra Maciążka, który zasugerował, że „można użyć do tego art. 29a dyrektywy o europejskim systemie handlu (EU ETS). Artykuł stanowi, że Komisja niezwłocznie zwołuje posiedzenie Komitetu (Climate Change Committee – CCC) „jeżeli przez okres dłuższy niż sześć kolejnych miesięcy ceny uprawnień są ponad trzykrotnie wyższe od średniej ceny uprawnień na europejskim rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla w dwóch poprzednich latach”. Maciążek stawia jednak tezę, że ewentualna interwencja może poczekać na potencjalne zmiany kadrowe w resorcie klimatu i środowiska, a na to nie ma czasu.

Jakóbik: Polsko, nie prowadź na gazie nawet jeśli wygrasz taksonomię!

Nie możemy czekać

Polska powinna tu i teraz zaapelować o reformę systemu handlu emisjami CO2. Należy przypomnieć, że były wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski apelował o takie działanie jeszcze w marcu 2020 roku. Z kolei wiceminister klimatu Adam Guibourgé-Czetwertyński apelowało o zwiększenie Funduszu Modernizacyjnego mającego finansować zmiany w energetyce. Polski sektor energetyczny za pomocą Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej prowadzi kampanię z udziałem przedstawicieli spółek skarbu państwa w ramach serii debat online z udziałem największych mediów branżowych w Brukseli: Euractiv.com, Politico, Energy Voice i innych. Central European Energy Partners przygotowało ze stowarzyszeniem operatorów ERCST rekomendacje reformy tego rodzaju. Czas na merytoryczną propozycję reformy EU ETS, która prawdopodobnie nie zmieni trendu, ale da więcej przestrzeni maruderom transformacji energetycznym zasługującym na wsparcie.

Sasin: Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego to sposób na stabilną transformację (ROZMOWA)

Najnowsze artykuły