Nowa ustawa mająca chronić przed podwyżkami cen gazu w Polsce kryje w sobie dużo więcej rozwiązań, które mogą wprowadzić rynek tego paliwa w tryb kryzysowy. Ustawodawca pisze wprost o kryzysie gazowym, który ma złagodzić między innymi zmiana usługi biletowej przenosząca odpowiedzialność za zapasy gazu na agencję rządową – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Autorzy ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu oceniają w dokumentach przekazanych wiceministrowi aktywów państwowych Maciejowi Małeckiemu, że projektowana regulacja służy „zabezpieczeniu odbiorców gazu ziemnego w Polsce przed ewentualnymi skutkami kryzysu gazowego, którego głębokość oraz ramy czasowe nie są precyzyjnie znane”. Warto przypomnieć, że rekordy cen gazu w Europie wynikają między innymi z ograniczenia dostaw przez rosyjski Gazprom oczkujący zgody na sporny gazociąg Nord Stream 2 oraz nowych kontraktów długoterminowych. Polska kończy kontrakt jamalski z Rosjanami z końcem 2022 roku.
Wiadomo już kto otrzyma osłonę przed kilkusetprocentowymi podwyżkami cen gazu w postaci wprowadzenia takich podmiotów do taryfy do końca 2023 roku, czyli do czasu liberalizacji rynku zaplanowanej w Polityce Energetycznej Polski do 2040 roku na 2024 rok. To wtedy gospodarstwa domowe jako ostatnie podmioty taryfowane miałyby uzyskać uwolnienie cen gazu. Oznaczałoby to uzależnienie tych cen od warunków na łączącym się rynku europejskim zgodnie z reformą po myśli Komisji Europejskiej oraz państw członkowskich. W normalnych warunkach cena gazu oferowana na rynku europejskim jest niższa od tej z kontraktów długoterminowych z Gazpromem. Jednak Rosjanie chcą wykorzystać kryzys energetyczny do zawierania z nimi nowych umów. Kryzys się skończy, a kontrakty długoterminowe zostaną, o czym można przeczytać więcej w innym miejscu.
Ustawa wspomniana wyżej ma chronić przed podwyżkami, ale dać także perspektywę stabilnej pracy głównemu podmiotowi gazowemu w kraju, czyli PGNiG. Po pierwsze ma wprowadzić rekompensaty dla sprzedawców gazu odbiorcom taryfowym. Zamrożenie cen gazu i rozbicie podwyżki w taryfie na trzy lata (w tym roku o 54 procent zamiast kilkuset procent) spowoduje straty sprzedawcy gazu, który kupuje go drogo przez kryzys energetyczny a sprzedaje tanio przez mechanizmy pomocowe. Nie może też sprzedawać po cenie rynkowej podmiotom, które trafią z rynku do taryfy.
Państwo ma także udzielić gwarancji na zobowiązania zaciągane przez PGNiG zobowiązany z urzędu do zapewnienia bezpieczeństwa dostaw gazu. To wspomniani w uzasadnieniu ci, „którzy muszą pozyskiwać finansowanie o charakterze obrotowym, pozwalające na zapewnienie odpowiedniego poziomu płynności w celu terminowego regulowania zobowiązań związanych z zapewnianiem płynności na rynku giełdowym, ciągłością dostaw energii lub pozostawaniem w gotowości do świadczenia usług sprzedawcy z urzędu”. Warto przypomnieć, że PGNiG pożyczyło już 2,7 mld złotych na opłacenie gazu, który potem sprzeda ze stratą. Nie jest to koniec pożyczek. Warto przytoczyć w tym kontekście przykład niemieckiego Unipera, który pożyczył czwartego stycznia w sumie z różnych źródeł już 8 mld euro w celu utrzymania płynności. Sprzedawcy gazu w całej Europie muszą pożyczać pieniądze na towar i oddawać pożyczki po jego sprzedaży.
Kolejne rozwiązanie zaproponowane w ustawie to przekazanie Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych możliwości świadczenia tak zwanej usługi biletowej. Dotychczas ta usługa była oferowana w ramach ustawy o zapasach gazu i ropy naftowej wszystkim podmiotom, które nie są w stanie spełnić ustawowego obowiązku utrzymania takich zapasów i w zamian mogą wykupić tę usługę u Gas Storage Poland. Nawiasem mówiąc, te obowiązki przejmie Gaz-System dzięki ustawie z 2021 roku. To działanie logiczne w odniesieniu do stanu na rynku energii oraz ropy, gdzie operatorzy Polskie Sieci Elektroenergetyczne i PERN są odpowiedzialni odpowiednio za magazyny energii oraz ropy. Teraz to PGNiG będzie mógł wykupić taką usługę od Agencji płacąc za zapasy gromadzone przez nią zamiast za gaz, który sam by gromadził, uzyskując w ten sposób większą płynność bo opłata biletowa jest porównywana w branży do leasingu dużo tańszego od kupna gazu, który wypada w tym metaforycznym porównaniu jak zakup samochodu. Oznacza to, że Agencja będzie gromadzić zapasy ustawowo obowiązkowe. Może być to także sposób na uśmierzenie obaw Komisji Europejskiej o wpływ ustawy o zapasach na liberalizację rynku gazu w Polsce.
Rozwiązania kryzysowe wydają się mieć z założenia charakter tymczasowy i znikną wraz z liberalizacją rynku gazu w 2024 roku, o ile nie pojawi się alternatywny pomysł zmian na rynku gazu. Nieoficjalnie można usłyszeć, że część gazowników domaga się modelu francuskiego (także krytykowanego w Brukseli), w którym część odbiorców szczególnie wrażliwych pozostaje w taryfie na zawsze i żaden kryzys gazowy nie będzie im straszny. To ograniczenie rozwoju rynku gazu, ale być może sposób na większe bezpieczeństwo dostaw. Podobnie było z ustawa o zapasach krytykowaną swego czasu przez Komisję Europejską, która jednak zapewniła Polsce rekordowy poziom procentowy zapasów gazu w magazynach w dobie kryzysu energetycznego, który w oficjalnych dokumentach przybrał już oblicze kryzysu gazowego.
Jakóbik: Prywatyzacja polityki gazowej w Polsce a la Gazprom