Wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski mówi o konieczności wyłączenia Polski z systemu handlu emisjami CO2 w Unii Europejskiej.
BiznesAlert.pl: Czy reforma systemu handlu emisjami CO2 (EU ETS) jest realna?
Janusz Kowalski: Za sprawą koronawirusa nie tylko świat, nie tylko Europa, ale i Polska z dnia na dzień się zmieniły. Jest dla mnie oczywiste, że za kilka tygodni w Unii Europejskiej muszą zostać podjęte jednogłośnie decyzje, które będą odpowiedzią na gospodarcze i społeczne skutki pandemii koronawirusa. Przyszłość systemu handlu emisjami EU ETS zależy więc od decyzji politycznej Rady Europejskiej skupiającej szefów państw członkowskich. Odrzucam argument o braku możliwości decyzyjności w UE. Wierzę w skuteczność Unii Europejskiej, która w czasach kryzysu potrafi podejmować szybko mądre decyzje.
Mówiąc z perspektywy Polski liczby są nieubłagane. Jeżeli Polska emituje mniej więcej rocznie przy produkcji energii elektrycznej i ciepła ok. 160 mln ton CO2, mamy bezpłatną pulę 51 mln ton, czyli około 109 mln ton musimy kupić. W 2014 roku został wprowadzony mechanizm tzw. Market Stability Reserve, służący do ręcznego sterowania ceną uprawnień, które zdaniem Komisji Europejskiej powinny być jak najwyższe czyli od 2021 roku co najmniej 30 euro za tonę. Ponadto liczba bezpłatnych emisji będzie się dla Polski dalej zmniejszała. Koszty dla energetyki i ciepłownictwa będą tylko wyższe. Tych liczb nie oszukamy. Szereg analiz dowodzi, że polska energetyka jest w złym stanie i w latach 2021-2028 musiałaby ponieść gigantyczne koszty związane z polityką klimatyczną oderwaną od realiów.
Co możemy zrobić jako politycy? To decyzja polityczna. Rozmawiam z przedsiębiorcami i mikroprzedsiębiorcami, a także przedstawicielami spółek Skarbu Państwa, którzy próbują reagować na kryzys związany z pandemią koronawirusa. Będziemy musieli szukać rozwiązań trwale pobudzały gospodarkę polską, która w sposób naturalny przez problemy biznesu może wpaść w kłopoty, jak inne gospodarki unijne. A decyzją polityczną na szczeblu UE powinno być trwałe wyłączenie Polski z EU ETS.
Jak przeprowadzić taką zmianę?
EU ETS jako główny polityczny i regulacyjny instrument polityki klimatycznej Unii Europejskiej kompletnie się nie sprawdził w Polsce. Mijający trzeci etap EU ETS lat 2013-2020 w czasie był dla polskiej gospodarki dramatyczny. Pieniądze wpływające do naszego budżetu pochodzą od ponad 700 polskich przedsiębiorstw i potem część z nich trafia do kieszeni Polaków po to, aby obniżyć koszty wynikające z podwyżek cen energii.
Funkcjonowanie EU ETS w Polsce zagraża naszemu bezpieczeństwu energetycznemu, prowadzi do degradacji elektroenergetyki i sektora górniczego, a w konsekwencji do pauperyzacji społeczeństwa. W interesie Polski i innych jest wyłączenie naszego kraju z EU ETS. Inne państwa jak Grecja i Niemcy również mogą być naszymi sprzymierzeńcami w likwidacji EU ETS.
Nie ma technicznej możliwości zastąpienia polskich mocy wytwórczych z dominującym węglem w perspektywie kilkunastu lat innymi instalacjami. To technicznie niemożliwe. To niebezpieczna ideologiczna mrzonka za która płacą miliony Polaków. Patrząc na zimno mamy idealny moment do podsumowania 15 lat EU ETS przed rozpoczęciem nowej perspektywy funkcjonowania EU ETS w latach 2021-2028.
Jaki powinien być pierwszy krok?
Dynamika podejmowania decyzji politycznych jest taka, że kilka dni temu nasi niemieccy koledzy krytykowali polski rząd za zamykanie granic, kiedy Polska podjęła roztropne działania służące ograniczeniu pandemii koronawirusa. Dzisiaj cała Unia Europejska zamyka granice. Proces decyzyjny w Unii Europejskiej przyspieszył. Decyzje polityczne będą podejmowane nadzwyczajnie szybko i – mam nadzieję – z pozytywnym skutkiem dla całej Europy. Tego wymaga przeciwdziałanie skutkom pandemii koronawirusa. Normalne prace Unii Europejskie, co do których sam mam wiele zastrzeżeń co do efektywności, dzisiaj będzie całkowicie zastąpione determinacją szefów rządów państw członkowskich zainteresowanych odpowiedzią na presję społeczną własnych obywateli. Mam pierwszy sygnał na bardzo wysokim szczeblu, czyli premier Czech mówi, by zapomnieć o Europejskim Zielonym Ładzie. Faktycznie, należy zapomnieć o absolutnie ideologicznych planach Fransa Timmermansa podkręcania celów klimatycznych do 2030 roku. Europa zacznie zapominać o zielonym ładzie rozumianym jako wielki regulacyjny i ideologiczny pomysł europejski na politykę klimatyczną mającą obciążać gospodarki. Koronawirus wyeliminuje ten sposób myślenia, bo nie będzie na to pieniędzy. Pieniądze są dzisiaj potrzebne obywatelom, biznesowi, aby przeciwdziałać skutkom koronawirusa.
Jakie działania podejmie rząd polski?
Dzisiaj rząd polski skupia się przede wszystkim na ograniczeniu skutków fizycznego rozprzestrzeniania się wirusa oraz pracą nad projektami ustaw i zmian legislacyjnych mających łagodzić skutki gospodarcze oraz społeczne tego, co już się wydarzyło. W przyszłym tygodniu spotykamy się na posiedzeniu w Sejmie. Jestem zwolennikiem dialogu i umowy z opozycją w sprawie konkretnych decyzji pomagających ograniczyć społeczno-gospodarcze skutki pandemii. Potrzebna jest zgoda rządu i opozycji w sprawie działań na poziomie krajowym i unijnym w celu ochrony gospodarki.
EU ETS jest systemem regulacyjnym, który w normalnych czasach mógł teoretycznie w innych niż Polska państwach spełniać swoje zadania, ale dzisiaj jest gigantycznym balastem i problemem. Setki organizacji ekologicznych, klimatycznych, ekspertów żyjących z podkręcania celów klimatycznych wbrew zdrowemu rozsądkowi, przeżywa niepokój wobec przyszłości, ale my musimy myśleć o obywatelach Polski i Unii Europejskiej oraz gospodarce. To nie czas na ideologię, ale realizm i twarde stąpanie po ziemi.
EU ETS do 2028 roku pogrążyłby naszą gospodarkę i będę robił wszystko, by uwolnić Polskę z tego obciążenia. Jestem wychowankiem szkoły bezpieczeństwa energetycznego Piotra Naimskiego – tej samej szkoły, z którą utożsamia się minister klimatu Michał Kurtyka, którego niezwykle cenię za profesjonalizm i wiedzę. Jestem przekonany, że to jest właśnie ten czas, kiedy musimy zrobić wszystko, by uwolnić polską gospodarkę od regulacyjnych obciążeń unijnej polityki klimatycznej. Polski rząd samodzielnie potrafi skutecznie zadbać o klimat, czego dowodem jest największy w Europie wysiłek ostatnich 30 lat polskiej gospodarki redukcji emisji CO2.Dlatego właśnie teraz należy wyłączyć Polskę na trwałe z EU ETS, który prowadzi do degradacji polskiej gospodarki.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik
Wróbel: Zawieszenie lub likwidacja systemu handlu emisjami CO2 są nierealne