Przybylski: Polska może stać się hubem offshore (ROZMOWA)

22 czerwca 2020, 07:30 Energetyka

Litwa, ale także Estonia, są na pewno dwoma państwami, gdzie prowadzimy rozmowy z przedstawicielami administracji państwowej czy firmami, które zainteresowane są współpracą z nami. Wierzymy, że ten rynek na wschód od Polski ma również potencjał. Polska mogłaby się stać swojego rodzaju hubem, jeśli chodzi o porty instalacyjne czy serwisowe, które mogłyby obsługiwać projekty rozwijane na wodach litewskich lub estońskich – mówi Paweł Przybylski, prezes Siemens Gamesa Renewable Energy w Polsce, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Rozmowa BiznesAlert.pl. Paweł Przybylski

BiznesAlert.pl: Siemens Gamesa umacnia pozycję na rynku OZE w Polsce. Na początku czerwca Baltic Operator zawarł umowę z Siemens Gamesa Renewable Energy. W województwie pomorskim powstanie nowa farma wiatrowa na lądzie. Czy mógłby Pan powiedzieć więcej o wspomnianym kontrakcie?

Informacja prasowa, jaką przedstawiliśmy razem z Agencją Rozwoju Przemysłu (ARP), która jest głównym udziałowcem Baltic Operator, znanym wcześniej jako GSG Towers, informuje o zleceniu, złożonym u Baltic Operatora na wieże do lądowej famy lądowej. Elektrownia wiatrowa jest przedsięwzięciem realizowanym przez naszego klienta. My dostarczamy turbiny wiatrowe z wieżami i potrzebnymi usługami do zbudowania takiej elektrowni, więc sama farma nie należy do ARP i Baltic Operatora. Natomiast jest to informacja, że zdecydowaliśmy się zamówić wieżę u polskiego producenta do farmy, która powstaje na rynku polskim. Jest to już kolejny kontrakt, który mamy z Baltic Operator. Firma ta spełnia wszystkie wymagania i wszystkie normy, które wymagamy jako lider w rozwoju technologii morskich i lądowych farm wiatrowych. Cieszymy się, że będziemy z nimi współpracować. To zlecenie jest świadectwem, że nasza współpraca układa się bardzo dobrze. Liczymy na kolejne zlecenia i partnerstwo z tym podmiotem. Interesujące jest to, że Baltic Operator posiada swoją fabrykę w Gdańsku. Prowadzimy rozmowy dotyczące rozszerzenia współpracy tego partnerstwa o zakup wież do morskich turbin wiatrowych. Takiego zlecenia jeszcze nie mamy, natomiast trwają rozmowy. Mamy nadzieję, że również w tym zakresie będziemy mogli znaleźć kompromis i realizować wspólnie projekty.

Czy lądowa energetyka wiatrowa jest atrakcyjnym celem inwestycji? Farmy lądowe spotykają się obecnie z wieloma ograniczeniami. Czy energetyka morska może wyprzeć lądową?

Patrząc na rynek polski z perspektywy globalnej, gdyż dość prężnie działamy w branży energetyki wiatrowej na wszystkich kontynentach, zarówno w zakresie energetyki lądowej jak i morskiej, te dwie technologie, moim zdaniem, uzupełniają się. Nadal widzimy nowe projekty, które można by rozwijać i budować w Polsce na lądzie. Oczywiście dalszy rozwój będzie zależny od zmian w legislacji. Ustawa odległościowa od 2016 roku powoduje, że nowe projekty farm wiatrowych nie mogą być w dynamiczny sposób rozwijane. Mamy nadzieję, że rozmowy, które toczą się pomiędzy branżą wiatrową a przedstawicielami administracji państwowej doprowadzą do zmiany ustawy, a nowe projekty lądowych farm wiatrowych będą mogły być rozwijane i dalej budowane. Zapewne jest to kwestia kilku – kilkunastu miesięcy. Wierzymy cały czas, że ten potencjał zostanie utrzymany. Z drugiej strony widzimy zainteresowanie różnego rodzaju firm zaangażowanych w offshore wind, jeśli chodzi o rynek polski. Tutaj mamy polskie podmioty, jak Polska Grupa Energetyczna, Polenergia, PKN Orlen, lecz również międzynarodowe koncerny, które częściowo znajdują się w Polsce i współpracują z polskimi przedsiębiorstwami. Mówię tu o Equinorze, który ma partnerstwo z Polenergią, czy Ørsted, który ogłosił partnerstwo z PGE. Niedawno dowiedzieliśmy się, że jedna z grup energetycznych, Enea, która nie była wcześniej tak aktywna, podpisała wstępną umowę z dużym, międzynarodowym graczem na rynku offshore wind, hiszpańską Iberdrolą. Widzimy też, że w sposób indywidualny, bez partnerstwa lokalnego, polski rynek offshore’owy zdobywa RWE. Mamy tutaj kilka dobrych przykładów, że jeżeli na rynku offshore’owym legislacja oraz inne, niezbędne elementy się wydarzą, to mniej więcej w 2025 roku będziemy mogli pochwalić się pierwszymi projektami offshore’owymi na Morzu Bałtyckim. Biorąc pod uwagę te czynniki uważamy, że w Polsce, a także globalnie, obie technologie mają potencjał do wzrostu. Patrząc z punktu widzenia globalnego, obserwując badania, które są prowadzone przez różnego rodzaju firmy, czy organizacje, np. Międzynarodową Agencję Energetyki, spodziewamy się, że rynek onshore’owy będzie w miarę stabilnie rozwijał się przez najbliższe lata. Mówimy tu o kilkudziesięciu GW nowych mocy rocznie. Spodziewamy się, że rynek offshore’owy przyśpieszy. Z obecnych w 2018 roku około 20 GW mocy na poziomie offshore, IEA spodziewa się wzrostu do 70 GW w 2030 roku. Rzeczywiście, tutaj doszłoby do pewnego rodzaju przyśpieszenia. Wierzymy, że zarówno w Polsce, jak i globalnie, obie technologie mają potencjał do rozwoju. Jest to spowodowane tym, że stają się one jednymi z najtańszych, a z drugiej strony niskoemisyjnych źródeł wytwarzania energii elektrycznej.

W połowie stycznia mogliśmy zobaczyć projekt ustawy o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych. Czy projekt wstępnie spełnia Państwa oczekiwania w kontekście inwestycji w sektor morskiej energetyki wiatrowej?

Jesteśmy żywo zainteresowani rozwojem rynku energetyki morskiej w Polsce, jako dostawca usług i turbin.  Ale widzimy również pozytywny wpływ tej decyzji na szeroką bazę dostawców, jaką mamy w Polsce. Projekt ustawy został przedstawiony na początku tego roku i jest krokiem w dobrym kierunku. Wiem, że kończą się konsultacje i trwają intensywne prace, aby ten projekt nabrał ostatecznego kształtu i  mógł stać się przedmiotem prac zgodnie z całym procesem legislacyjnym w Parlamencie RP, a następnie być podpisany przez Prezydenta. Wiemy już, że jest szansa, aby w tym roku ustawa została wprowadzona w życie. Musi ona uzyskać notyfikację ze strony Komisji Europejskiej, ponieważ będzie opisywać warunki dotacji dla obiektów offshore’owych na Morzu Bałtyckim. Wierzymy, że jest jeszcze czas, aby ten projekt legislacyjny doprowadzić do końca. Jeżeli rzeczywiście w tym roku ustawa weszłaby w życie, to z punktu widzenia inwestorów i nas jako firmy, która dostarcza technologię, mielibyśmy odpowiednią ilość czasu, aby zdążyć z realizacjami do 2025 roku, w którym pierwsze projekty morskie na Bałtyku mogłyby być zainstalowane.

W dyskusji o rozwoju energetyki morskiej w Polsce pojawia się wątek zaangażowania firm polskich w budowaniu łańcucha dostaw dla farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim. Jak Pan ocenia potencjał polskich firm w tym sektorze?

Potencjał jest bardzo duży. Interesujące jest to, że już istnieje na polskim rynku wiele firm, które produkują komponenty czy usługi wykorzystywane w realizacji projektów offshore i onshore w kraju i za granicą. Firmy te mają już odpowiednie produkty i doświadczenie, mają kontrakty oraz po prostu są obecne na rynku offshore’owym. Otwarcie rynku morskiej energetyki wiatrowej w Polsce może spowodować, że będzie to dla nich dodatkowy impuls do rozszerzenia swojego portfolio, czy impuls inwestycyjny do polepszenia swojego parku maszynowego. Może być to dla nich doskonała okazja do zdobycia nowych kontraktów. My, jako Siemens Gamesa, współpracujemy z wieloma podmiotami na polskim rynku, nie ograniczamy się do współpracy w zakresie offshore’u, bo części produktów używamy również w naszych projektach w obszarze lądowych farm wiatrowych. Część produktów potrzebna nam jest do realizacji naszych kontraktów serwisowych w Polsce. Liczymy na długoterminową współpracę. Z niektórymi firmami układa nam się ona bardzo dobrze od wielu lat. O tym, że rynek w Polsce jest dla nas dostawcą różnego rodzaju produktów czy usług, mogą świadczyć nasze statystyki. W roku finansowym 2019 dokonaliśmy w Polsce zakupów za ponad 330 mln euro netto. Były to zakupy różnego rodzaju produktów i usług, które były wykorzystywane w projektach offshore i onshore. Wykorzystywaliśmy je lokalnie, część z nich została wyeksportowana i użyta w projektach za granicą. Kontrakt, który podpisaliśmy z Baltic Operator, jest przykładem współpracy z lokalną firmą. Jesteśmy w trakcie dyskusji, jaką branża prowadzi odnośnie offshore’owego local content. Uważamy, że partnerstwo z firmami, które mamy i nad którymi pracujemy, może dać długofalowe korzyści dla gospodarki. Są to oczywiście wpływy podatkowe, dochody dla firm zlokalizowanych w Polsce, nowe miejsca pracy. Jesteśmy jak najbardziej zainteresowani taką współpracą, rozwojem nowych kierunków i podwykonawców.

Jedną z odpowiedzi na niestabilność OZE mają być magazyny energii. Według doniesień medialnych sprzed roku, Siemens Gamesa Renewable Energy rozpoczął prace nad projektem magazynów energii, wykorzystującym turbiny wiatrowe oraz kamienie wulkaniczne. Na jakim etapie jest ten projekt? Czy firma planuje zwiększać zaangażowanie w tym obszarze?

Nazwa projektu pochodzi od słów Electric Thermal Electric Storage (ETES) i został on zbudowany w okolicach Hamburga. Rzeczywiście polega to na tym, że energia elektryczna wyprodukowana przez nieopodal zainstalowaną turbinę wiatrową Siemens Gamesa jest zamieniana na ciepło, które ogrzewa kamienie wulkaniczne. Jest ich tam około tysiąca ton. Kamienie są ogrzane do temperatury 750 stopni Celsjusza i w momencie zapotrzebowania na energię, kiedy wiatr nie wieje, w procesie schładzania powstaje energia, która napędza turbinę parową, będącą elementem tego systemu. Turbina parowa produkuje energię elektryczną. W ten sposób pilot ETES może zmagazynować około 130 MWh energii cieplnej przez tydzień. Podkreślam, jest to instalacja pilotażowa. Minął mniej więcej rok od momentu, gdy ją zainstalowaliśmy. Prowadzimy analizy i badania, jak taką instalację pilotażową przekuć na rozwiązanie, które mogłoby zostać szeroko zaimplementowane. Jak z wieloma tego typu przedsięwzięciami, nie uzyskaliśmy jeszcze poziomu kosztów tego rozwiązania. Jest to kwestia czasu, dalszych inwestycji oraz badań. Przyglądamy się również różnym innym formom magazynowania energii, które są rozwijane przez bardzo dużą liczbę firm na całym świecie. Wierzymy, że branża storage będzie jednym z rozwiązań, które wspomoże energetykę wiatrową na lądzie i morzu oraz umożliwi magazynowanie energii, kiedy jest jej nadmiar tzn. nie ma popytu, a wieje wiatr i turbina wiatrowa ją produkuje. Współpracujemy z różnymi firmami odnośnie ich rozwiązań i wierzymy, że któregoś dnia będzie to nieodzowny element miksu energetycznego, który będzie odpowiednio wspomagał bilansowanie oraz zarządzanie popytem i podażą energii elektrycznej.

W dyskusji o odzysku komponentów OZE najczęściej można usłyszeć o recyklingu łopat, ale rzadziej turbin wiatrowych. Jaką mają żywotność? Czy na etapie projektowania jest uwzględniana możliwość ich recyklingu?

Tak, zdecydowanie. Należy podkreślić, że nawet do 90 procent turbiny wiatrowej ulega recyklingowi. Turbina pracuje w granicach 20-25 lat, zależnie od projektu i decyzji danego inwestora. Większość tych elementów, łącznie z fundamentem, wieżą i różnego rodzaju komponentami, które stanowią gondolę i generator turbiny wiatrowej, podlega procesowi recyklingu i jest wykorzystywana w innych branżach. Są to elementy odzyskiwane bez szkody dla środowiska. Temat łopat wiatrowych już od kilku miesięcy jest bardzo medialny. Jest specyficznym wyzwaniem, gdyż łopaty są produkowane ze specjalnych kompozytów, które z jednej strony są wytrzymałe, z drugiej strony lekkie , aby ta turbina przez 20-25 lat mogła pracować i generować czystą energię elektryczną. Obecnie trwa branżowa dyskusja o tym, jak ulepszyć odzyskiwanie łopat z turbin wiatrowych. W obecnej sytuacji są one składowane. My też jesteśmy zaangażowani w dyskusję i badania, jak zmienić materiały, z których łopaty są produkowane, aby można było w lepszy sposób poddać je obróbce recyklingu. W obecnej sytuacji mamy zbyt mało informacji, aby podać konkretne rozwiązania, albo przedstawić więcej szczegółów dotyczących tego zagadnienia. Jesteśmy na etapie poszukiwania efektywnego rozwiązania.

Litwa zapowiedziała, że może stworzyć sektor offshore o mocy nawet 700 MW. Czy Siemens Gamesa dopuszcza możliwość zaangażowania się tam?

Jesteśmy podmiotem, który tematykę morskiej energetyki wiatrowej bada nie tylko w Polsce, jednak również na rynkach, które nie mają jeszcze rozwiniętego rynku offshore, ale mają takie ambicje. Litwa, ale także Estonia, są na pewno dwoma państwami w Europie, gdzie prowadzimy rozmowy z przedstawicielami administracji państwowej czy firmami, które zainteresowane są współpracą z nami. Wierzymy, że ten rynek na wschód od Polski ma również potencjał. Polska mogłaby się stać swojego rodzaju hubem, jeśli chodzi o porty instalacyjne czy serwisowe, które mogłyby obsługiwać projekty rozwijane na wodach litewskich lub estońskich. Myślę, że rynek litewski, co z resztą wynika z planów przedstawionych przez litewskie władze, ma szanse rozwinąć się troszkę później, niż rynek w Polsce. Natomiast jest ambicja, aby zbudować na wodach Morza Bałtyckiego projekt wielkości 700 MW do 2030 roku. Estonia ma nawet większe ambicje i myślę, że tam mówimy o projektach nawet 1 GW. To będzie zależało od decyzji zarówno władz, jak i inwestorów, którzy byliby skłonni zainwestować i zbudować tam projekt, oczywiście z odpowiednią legislacją, zbudowaniem odpowiedniej sieci przyłączeń, ze znalezieniem chętnych odbiorców do zakupu energii z projektów offshore. Jeśli wszystkie te czynniki się zgrają, to wierzę, że możemy być świadkami powstania projektów offshore’owych na wodach litewskich i estońskich.

Litwa otwiera się na offshore. Prognozuje potencjał 700 MW mocy

Żeby powstał taki hub instalacyjny w Polsce, muszą najpierw powstać porty instalacyjne. Czy Polska może je zbudować?

Tak, jak najbardziej. Mamy porty, które mogą taką rolę zrealizować. Od pewnego czasu Gdynia pojawia się w różnego rodzaju doniesieniach medialnych. Byłby to pierwszy port wstępnego montażu w Polsce. W sumie zgadzamy się z tą opinią, gdyż przeprowadzaliśmy audyt kilku portów w zeszłym roku i żaden z nich nie jest jeszcze gotowy, tzn. w każdym z nich, łącznie z Gdynią, potrzebne są inwestycje i dalsze zmiany. Jeżeli byłyby zrealizowane, to my jako dostawca turbin wiatrowych i potencjalny dzierżawca takiego portu, jak najbardziej bierzemy pod uwagę, że budowę farmy wiatrowej moglibyśmy prowadzić z Polski. Oprócz tego krótko- lub średnioterminowego zakresu, czyli w ciągu kilku lat, mamy perspektywę długoterminową. Wiemy, że np. port w Gdańsku czy też w Gdyni ma ambicję rozbudowy nowych portów, tzw. zewnętrznych i oczywiście te inwestycje mogłyby być tak przygotowane i zrealizowane, aby również na nowych obszarach porty mogły pełnić funkcję portu instalacyjnego dla offshore’u. Wierzymy, że jak najbardziej takie możliwości techniczne są

Jaka będzie przyszłość morskiej energetyki wiatrowej i jej rola w miksach energetycznych oraz dekarbonizacji przemysłu?

Tak jak wcześniej wspomniałem, morska energetyka wiatrowa ma duży potencjał. Z tych kilku GW, które są instalowane obecnie, mamy szansę, aby wartość urosła do kilkunastu GW rocznie pod koniec dekady, co oznacza zwiększenie liczby projektów. Jest to powiązane z faktem, że obecnie technologia rozwija się i przedstawiamy, jako branża, coraz większe i większe produkty. Obecnie nasza najnowsza turbina wiatrowa ma 14 MW mocy i średnicę rotora 222 metrów. Możemy się spodziewać, że to nie jest jeszcze koniec rozwoju i w przyszłości będziemy rozmawiać o jeszcze większych produktach…

Czy można zakreślić górną granicę mocy turbin wiatrowych?

Szczerze powiedziawszy, trudno mi się do tego odnieść dlatego, że kilka lat temu mówiliśmy o turbinach 6 MW i wydawały nam się wtedy duże. Dziś ich już właściwie nie produkujemy, bo obecnie instalujemy turbiny 8 MW, a niedługo będziemy instalować już 11 MW. Pewnie na którymś etapie nie będziemy mogli oszukać fizyki i może nastąpić kres technologiczny, spowodowany dużymi kosztami i opłacalnością zwiększenia technologii. Myślę, że mamy cały czas potencjał do optymalizacji kosztów. Energetyka wiatrowa ma tak duży potencjał, gdyż jest interesującym rozwiązaniem dla krajów i inwestorów, którzy chcą wspierać projekty offshore. Rozwój magazynów energii na pewno polepszy sytuację morskiej energetyki wiatrowej w zdobywaniu kolejnych udziałów w rynku. Myślę, że kolejnym krokiem może być komercjalizacja i optymalizacja kosztów całych turbin pływających. W przyszłości będziemy mogli zainteresować się tymi akwenami mórz i oceanów, które obecnie są zbyt głębokie, aby budować tradycyjne fundamenty. Myślę, że summa summarum jest to bardzo ciekawa branża, budząca zainteresowanie tradycyjnych grup energetycznych, ale także różnych firm, zarówno z sektora finansowego, które szukają stabilnych inwestycji, jaki i z sektora oil&gas. Mamy informacje o dużych firmach paliwowych, które interesują się dywersyfikacją i morską energetyką wiatrową. Jest to duża branża z szerokimi średnio- i długoterminowymi perspektywami.

Rozmawiała Patrycja Rapacka