icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Roszkowski: Hossa na rynku przeminie, a problemy węgla zostaną

– Wzrost cen węgla wywołany kryzysem energetycznym staje się dla niektórych wymówką do zatrzymania niezbędnych reform w górnictwie i energetyce. To jednak prezent do losu nakazujący przeciwny kierunek: przyspieszenie transformacji energetycznej – pisze Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.

Kryzys energetyczny podnosi ceny wszystkiego, w tym węgla. Ten fakt stał się pretekstem do sugestii, aby w dobie drożyzny zrezygnować z reform i konsumować większe przychody, konserwując status quo. Jeden z argumentów tych środowisk to obniżka cen energii dzięki wykorzystaniu węgla do jej wytwarzania. Prawda jest taka, że kryzys energetyczny za kilka miesięcy się skończy, a problemy górnictwa i energetyki pozostaną nierozwiązane, a krótkotrwała hossa ustąpi znów wieloletniej bessie. Ci, którzy dziś apelują o porzucenie reform, staną znów przed koniecznością ich wprowadzenia. Nie warto zatem marnować czasu.

Polska potrzebuje wydzielenia aktywów węglowych do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego albo w innej, jakiejkolwiek formule, która pozwoli na rozwój sektora elektroenergetycznego pozbawionego coraz cięższego brzemienia węgla. Jest to warunek niezbędny do utrzymania konkurencyjności spółek skarbu państwa, które powinny zastąpić czarne aktywa jak najbardziej zielonymi: przejściowo i minimalnie gazem, a potem już tylko Odnawialnymi Źródłami Energii.

Aurora Energy Research szacuje, że szybki rozwój OZE może przyczynić się do obniżki cen energii w Polsce. Wzrost mocy tego rodzaju z obecnych 12 do 48 GW w 2030 roku pozwoliłby cenom spaść o 26 procent. Sięgnęłyby wówczas 54 euro za megawatogodzinę. Wówczas spadłby także import energii do Polski – z 15 do 6 TWh w 2030 roku. Węgiel nie uchroni Polski przed tą zależnością, bo jest ona rekordowa pomimo wytwarzania ponad 70 procent energii z „czarnego złota”.

Jeżeli jednak zostaniemy przy węglu i ulegniemy pokusie porzucenia reformy, ceny hurtowe energii mogą wzrosnąć o 14 procent do 82 euro za megawatogodzinę. Według Aurory rezygnacja z odejścia od węgla w Polsce podniesie koszty polityki klimatycznej. Jeżeli Polska nie zrealizuje unijnego celu udziału OZE w miksie energetycznym, cena uprawnień do emisji CO2 wzrośnie do nawet 90-95 euro za tonę, czyli dwa razy więcej niż w razie realizacji tego założenia.

Kryzys energetyczny nie powinien zatem skłaniać do konserwacji status quo, ale raczej wykorzystania krótkotrwałej poprawy sytuacji w sektorze węglowym do reformy wydzielenia aktywów tego typu oraz prężnego rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii i dalszego usuwania zapóźnienia w energetyce polskiej. Hossa na rynku węgla niebawem przeminie, a problemy z tym surowcem pozostaną. Lepiej w końcu się z nimi uporać.

– Wzrost cen węgla wywołany kryzysem energetycznym staje się dla niektórych wymówką do zatrzymania niezbędnych reform w górnictwie i energetyce. To jednak prezent do losu nakazujący przeciwny kierunek: przyspieszenie transformacji energetycznej – pisze Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.

Kryzys energetyczny podnosi ceny wszystkiego, w tym węgla. Ten fakt stał się pretekstem do sugestii, aby w dobie drożyzny zrezygnować z reform i konsumować większe przychody, konserwując status quo. Jeden z argumentów tych środowisk to obniżka cen energii dzięki wykorzystaniu węgla do jej wytwarzania. Prawda jest taka, że kryzys energetyczny za kilka miesięcy się skończy, a problemy górnictwa i energetyki pozostaną nierozwiązane, a krótkotrwała hossa ustąpi znów wieloletniej bessie. Ci, którzy dziś apelują o porzucenie reform, staną znów przed koniecznością ich wprowadzenia. Nie warto zatem marnować czasu.

Polska potrzebuje wydzielenia aktywów węglowych do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego albo w innej, jakiejkolwiek formule, która pozwoli na rozwój sektora elektroenergetycznego pozbawionego coraz cięższego brzemienia węgla. Jest to warunek niezbędny do utrzymania konkurencyjności spółek skarbu państwa, które powinny zastąpić czarne aktywa jak najbardziej zielonymi: przejściowo i minimalnie gazem, a potem już tylko Odnawialnymi Źródłami Energii.

Aurora Energy Research szacuje, że szybki rozwój OZE może przyczynić się do obniżki cen energii w Polsce. Wzrost mocy tego rodzaju z obecnych 12 do 48 GW w 2030 roku pozwoliłby cenom spaść o 26 procent. Sięgnęłyby wówczas 54 euro za megawatogodzinę. Wówczas spadłby także import energii do Polski – z 15 do 6 TWh w 2030 roku. Węgiel nie uchroni Polski przed tą zależnością, bo jest ona rekordowa pomimo wytwarzania ponad 70 procent energii z „czarnego złota”.

Jeżeli jednak zostaniemy przy węglu i ulegniemy pokusie porzucenia reformy, ceny hurtowe energii mogą wzrosnąć o 14 procent do 82 euro za megawatogodzinę. Według Aurory rezygnacja z odejścia od węgla w Polsce podniesie koszty polityki klimatycznej. Jeżeli Polska nie zrealizuje unijnego celu udziału OZE w miksie energetycznym, cena uprawnień do emisji CO2 wzrośnie do nawet 90-95 euro za tonę, czyli dwa razy więcej niż w razie realizacji tego założenia.

Kryzys energetyczny nie powinien zatem skłaniać do konserwacji status quo, ale raczej wykorzystania krótkotrwałej poprawy sytuacji w sektorze węglowym do reformy wydzielenia aktywów tego typu oraz prężnego rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii i dalszego usuwania zapóźnienia w energetyce polskiej. Hossa na rynku węgla niebawem przeminie, a problemy z tym surowcem pozostaną. Lepiej w końcu się z nimi uporać.

Najnowsze artykuły