Przedstawiciele czterech największych polskich spółek energetycznych w zeszłym tygodniu zabiegali w Brukseli o wprowadzenie korzystnych dla naszego kraju rozwiązań dotyczących wytwarzania energii. – To może się udać pod warunkiem, że będzie to profesjonalnie zrobione – powiedział w rozmowie z BiznesAlert.pl prof. dr hab. inż Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej.
Rynek mocy
– Bruksela to specyficzne środowisko, używa się tam szczególnego języka, argumentów. Od tego zależy powodzenie projektów – dodał.
Mielczarski uważa, że sprawa rynku mocy jest na tyle poważna, że powinna być koordynowana przez władze centralne. – Przedstawiciele firm mogą to wspomagać merytorycznie, ale dla Komisji Europejskiej partnerem są władze kraju, a nie firmy – argumentował. Podkreślił jednocześnie, że przedsiębiorstwa nie mogą milczeć. – Gra toczy się o notyfikację Komisji Europejskiej projektu rynku mocy, co dla naszej energetyki ma niebagatelne znaczenie. Firmy robią to przede wszystkim w swoim własnym interesie – powiedział.
Ekspert odniósł się także do pomysłu neutralnego technologicznie rynku mocy. – Jeśli rynek będzie neutralny w sprawie technologii, podstawowe znaczenie będzie dla niego miała cena, a najniższą są w stanie zaoferować elektrownie węglowe. Oferty gazowe są jeszcze za drogie, a OZE z pewnością się nie przebije.
Reforma polityki klimatycznej
W tym samym czasie toczy się dyskusja o reformie systemu handlu emisjami (ETS). Czy Polska może nakłonić pozostałe kraje członkowskie UE do wprowadzenia korzystnych dla siebie propozycji? – Sami jesteśmy na to za słabi, ale w tej sprawie mamy podobne interesy jak Niemcy. Gdybyśmy połączyli siły z nimi i innymi krajami, bylibyśmy w stanie coś osiągnąć – powiedział. Jako przykłady krajów, które mogłyby mieć zbliżone stanowisko, wymienił Grecję i Estonię.
Istotnym tematem jest również zaostrzający się w ostatnim czasie kurs unijnej polityki w sprawie pakietu zimowego. Ekspert uważa, że dla polskiego sektora energetycznego stanowi to zagrożenie. – My nie możemy zmienić naszej sytuacji, a żeby zapewnić ciągłość dostaw energii elektrycznej, musimy korzystać z elektrowni węglowych. Na elektrownię atomową nas nie stać, a odnawialne źródła nie dostarczą wystarczająco dużo energii. Wszystko co zaostrza kurs wobec węgla, zaostrza kurs wobec polskiej gospodarki – kończy Mielczarski.