Dane pokazują, że polityka klimatyczna Unii Europejskiej spisana w programie Europejskiego Zielonego Ładu jest orana przez kryzys energetyczny oraz stagnację gospodarczą nie gorzej niż przez protesty rolników – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Według Carbon Pulse emisje CO2 spadły w 2023 roku o co najmniej 15 procent. Cena uprawnień jest poniżej 60 euro za tonę. Wróciła do poziomu z listopada 2021 roku, kiedy ruszał Europejski Zielony Ład.
Carbon Pulse wylicza, że zweryfikowane emisje CO2 objęte unijnym systemem handlu uprawnieniami EU ETS spadły o co najmniej 15 procent. To największy spadek od uruchomienia tego systemu.
Cena uprawnień do emisji CO2 jest poniżej 60 euro za tonę. To poziom notowany w listopadzie 2021 roku, kiedy były ogłaszane poszczególne inicjatywy Europejskiego Zielonego Ładu mające przyspieszyć spadek emisji dwutlenku węgla w Europie dzięki celowi redukcji o 55 procent do 2030 roku z programu Fit for 55. Od początku 2024 roku ceny uprawnień do emisji CO2 spadły na wartości o 28,02 procent z okolic 82 euro za tonę.
Powód to głównie mniejsza aktywność gospodarcza, a przez to spadek zużycia energii w Unii Europejskiej. Spadek emisji CO2 w sektorze energetycznym według Carbon Pulse sięgnął 24 procent. Nie jest to jednak skutek transformacji energetycznej, ale redukcji zapotrzebowania.
Według ośrodka Ember zapotrzebowanie na energię w Europie spadło o 3,4 procent w 2023 roku w porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku. Kryzys energetyczny wywołany przez Rosję oraz stagnacja gospodarcza w Europie zachęcały do zmniejszenia zużycia energii.
Kolejny czynnik, który może mieć znaczenie to wybory do Parlamentu Europejskiego po których może dojść do korekty założeń Europejskiego Zielonego Ładu przez większą reprezentację jego sceptyków w Brukseli, którzy reagują na protesty, wśród których najbardziej prominentne są te z udziałem rolników z całej Europy, w tym z Polski.
Warszawa może się lepiej odnaleźć w tych realiach nie będąc wciąż w awangardzie transformacji energetycznej. Okresowy spadek presji EU ETS na zmianę źródeł wytwarzania nie będzie trwał wiecznie, bo Komisja Europejska ma mechanizm rezerwy rynkowej (MSR) pozwalający ręcznie zdjąć nadwyżkę uprawnień z rynku w celu podniesienia ceny.
Mniejsza presja EU ETS na Polskę nie usuwa także jej fundamentalnego problemu w postaci luki wytwórczej, to znaczy niedoboru źródeł energii, w tym coraz mniejszej liczby jednostek dyspozycyjnych. Ewentualna korekta Europejskiego Zielonego Ładu powinna zatem zmierzać do przekazania większych środków na walkę z ubóstwem energetycznym a także przeforsowania budowy nowych elektrowni w Polsce z dopuszczeniem modelu finansowania atomu przez Komisję, a także uzupełnienia obowiązującego rynku mocy o nowy mechanizm, być może zimna rezerwę proponowaną przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne.
Jakóbik: Przyszłość polityki klimatycznej w Europie może zależeć od Polski i…rolników