Jeżeli rekonstrukcja rządu RP nastąpi w przyszłym tygodniu i będzie uwzględniać zmianę ministra klimatu i środowiska, nastąpi w najgorszym możliwym momencie, podkopując pozycję Polski w debacie o odpowiedzi Europy na kryzys energetyczny – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Rekonstrukcja w czasie rozmów o kryzysie energetycznym
Rekonstrukcja rządu nie nastąpiła w środę, 19 października wbrew planom sugerowanym nieoficjalnie przez przedstawicieli rządu. Można obecnie przeczytać w Interii, że została przełożona na przyszły tydzień ze względu na nieobecność prezydenta Andrzeja Dudy przez wizytę na Litwie oraz premiera RP ze względu na udział w Radzie Unii Europejskiej w Brukseli. BiznesAlert.pl dotarł do uwag państw członkowskich Unii Europejskiej do stanowiska na Rady na temat walki z kryzysem energetycznym przedstawionej przez Komisję Europejską. To przedmiot negocjacji na szczycie Rady Unii Europejskiej w dniach 20-21 października.
W oryginalnym projekcie Rada ma wezwać państwa członkowskie do podjęcia działań na rzecz regulacji cen energii z uwzględnieniem specyficznej sytuacji w poszczególnych z nich. Największy problem dotyczy Malty, która jest wyspą, a przez to pozostaje zależna od importu energii oraz gazu. Rada obawia się, że bez szybkich działań kryzys energetyczny może zmieść odrodzenie gospodarcze. Ten kraj domaga się natychmiastowego działania z użyciem określonych narzędzi unijnych. Komisja i Rada mają rozważyć działania średnio i długoterminowe, które zwiększą wytrzymałość energetyczną Europy i zapewnią sukces zielonej transformacji. Europejski Bank Inwestycyjny ma przyspieszyć inwestycje w tym zakresie z uwzględnieniem kroków na rzecz zmniejszenia ryzyka przerw dostaw oraz zwiększenia ilości połączeń w Europie. Temat zostanie poruszony na nadzwyczajnym posiedzeniu ministrów transportu, energii i telekomunikacji Unii Europejskiej (Rada TTE) zaplanowanej na 26 października.
Państwa członkowskie proponują różne rozwiązania na rzecz walki z kryzysem energetycznym. Rośnie klub interwencjonistów oczekujących stanowczej reakcji instytucji unijnych oraz rewizji polityki stosowanej dotychczas. Czesi proponują zmiany podatkowe, ale wzdragają się przed nazywaniem transformacji zieloną i proponują zapis o transformacji energetycznej oraz wykorzystaniu technologii niskoemisyjnych oprócz odnawialnych. Bułgaria domaga się ponownej dyskusji o pakiecie Fit for 55. Chorwacja domaga się sprawiedliwej i wydajnej transformacji ku neutralności klimatycznej z poszanowaniem neutralności technologicznej. Litwa chce ograniczenia wahań cen emisji CO2, dywersyfikacji źródeł dostaw oraz rozwoju wspólnego rynku. Hiszpania chce stabilizacji cen energii i walki ze spekulacją na rynku uprawnień do emisji CO2. Rumunia apeluje o zmniejszenie zależności od importu energii i większego wykorzystania własnych surowców, a także o sprawiedliwą transformację. Również domaga się wykreślenia zwrotu „zielona”. Słowacja chce wsparcia mocy wytwórczych zapewniających stabilność systemu elektroenergetycznego, chce wykreślenia zapisu o zielonej transformacji i chce fragmentu o neutralności klimatycznej do 2050 roku. Węgrzy chcą ograniczenia wahań cen energii, ale także uprawnień do emisji CO2, zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego, a także głębszej dyskusji o pakiecie Fit for 55 w oparciu o ocenę państw członkowskich. Idą dalej proponując Dyrektywę ETS, która „zapewniłaby możliwe do opłacenia ceny energii”. Chcą raportu na temat przejrzystości systemu handlu emisjami EU ETS, oceny sytuacji na rynku gazu oraz wpisania do taksonomii unijnej gazu oraz energetyki jądrowej. W najgorszej sytuacji jest Malta, która tego nie kryje. – Nie mamy innej opcji niż znalezienie natychmiastowego, specjalnie zaprojektowanego rozwiązania, które zapewni, że nie będzie poważnych zakłóceń pracy naszej gospodarki – apeluje w stanowisku. Widać także klub państw powstrzymujących apetyty interwencjonistów. Austria i Niemcy nie chcą nadużywać środków Europejskiego Banku Inwestycyjnego do walki z kryzysem energetycznym, wykreślając zapis o wykorzystaniu kapitału zapasowego tej instytucji, z którym nie mają problemu inne kraje. Holandia chce wpisania nowych rozwiązań w istniejące ramy rynku energii. Belgia domaga się interwencji Unii Europejskiej na poziomie Światowej Organizacji Handlu w celu udzielenia międzynarodowej odpowiedzi na kryzys energetyczny. Dania praktycznie nie ma uwag.
Polska bez ministra?
W tym świetle propozycje Polski mogą być postrzegane jako jedno z bardziej radykalnych. Polacy domagają się rewizji pakietu Fit for 55 oraz rewizji systemu handlu emisjami EU ETS poprzez „walkę ze spekulacją”. Polacy domagają się także nowego funduszu dającego dodatkowe środki na transformację energetyczną, a także – już niezależnie od stanowiska Rady UE – drugiego śledztwa antymonopolowego przeciwko Gazpromowi. Biorąc pod uwagę jak pozycjonuje się Polska w negocjacjach na temat odpowiedzi Europy na kryzys energetyczny, potrzebuje silnej pozycji i dużej zdolności koalicyjnej do forsowania najbardziej ambitnych rozwiązań. Rewizja systemu handlu emisjami EU ETS może zebrać kilka krajów członkowskich, co widać w uwagach do stanowiska Rady Unii Europejskiej, ale trudniej będzie zebrać koalicję na rzecz rewizji Fit for 55 czy śledztwa antymonopolowego przeciwko Gazpromowi. Wygląda na to, że największym sojusznikiem Polski w bojach tego rodzaju będą Węgry, które mają analogiczne postulaty w odniesieniu do polityki klimatycznej i energetycznej, nie licząc różnic zdań w odniesieniu do wspomnianego koncernu z Rosji, z którym węgierskie MVM podpisało niedawno nowy kontrakt gazowy do 2036 roku.
Ewentualne odwołanie ministra klimatu i środowiska w przyszłym tygodniu może podkopać pozycję negocjacyjną Polski w sercu dyskusji na temat odpowiedzi europejskiej na kryzys energetyczny. Ostateczne rozstrzygnięcie nie nastąpi na Radzie Unii Europejskiej 20-21 listopada, ale tydzień później, na spotkaniu ministrów odpowiedzialnych za energetykę 26 października. Czy Polska będzie miała wówczas ministra? Najgorszy możliwy scenariusz to dymisja w toku negocjacji. Polacy dokonali już takiej sztuki odwołując ministra środowiska Marcina Korolca z rządu Donalda Tuska w trakcie trwania COP19, którego był…gospodarzem.