Senat czeski przyjął rezolucję wzywającą rząd w Pradze do renegocjacji warunków systemu handlu emisjami CO2 EU ETS. Wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski przekonuje, że Polska powinna zabiegać o jego wyłączenie.
Senat Czech wezwał rząd do renegocjacji zobowiązań w ramach EU ETS ze względu na rosnące obciążenie dla ciepłownictwa. W przeszłości premier Andrej Babisz sugerował, że jego kraj może rozpocząć działania na rzecz zmiany warunków systemu handlu emisjami. Polski wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski sugerował reformę systemu, a obecnie mówi o jego wyłączeniu.
– Rezolucja senatu czeskiego pokazuje, że Polska ma sojusznika w twardej walce o reformie EU ETS. Jestem zwolennikiem jego całkowitej likwidacji. Tych sojuszników będzie przybywać. Być może trzeba iść drogą czeską i zrobić to samo w polskim parlamencie i przyjąć twardy mandat pozwalający obniżyć cenę energii o 20 procent z dnia na dzień, bo taki jest koszt tego parapodatku unijnego – ocenił w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Jego zdaniem możliwa jest współpraca polsko-czeska na rzecz zmian EU ETS. Jednak system ma także zalety wymieniane przez inny resort rządu polskiego. – Polska otrzymuje dochody z tytułu sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych. Od początku aukcyjnej sprzedaży uprawnień do emisji, budżet państwa zasiliło ok. 20,5 mld zł. W kolejnych dziesięciu latach wpływy z mechanizmów EU ETS będą znacznie wyższe i szacuje się, że przekroczą 100 mld zł – poinformowało ministerstwo klimatu w kwietniu. – System EU ETS w obecnym kształcie nie działa w pełni efektywnie. Aktualnie nie generuje wystarczających środków, które z punktu widzenia interesów Polski byłyby potrzebne do sfinansowania głębokiego procesu transformacji gospodarki, m.in. do nadrobienia luki w zakresie innowacyjności polskiej gospodarki – podawał resort.
