Zarówno przedstawiciele władz ministerialnych jak i władz spółek podkreślili na panelu poświęconym morskiej energetyce wiatrowej podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu, że wątpliwości wobec rozwoju tego sektora w Polsce budzi harmonogram budowy port instalacyjnego offshore i wyboru wariantu przez władze i nadzorującego port.
Port instalacyjny i obawy
Zbigniew Gryglas, wiceminister aktywów państwowych i pełnomocnik ministra ds. offshore podkreślił, że etap legislacyjny jest już za branżą, a ona sama dobrze ocenia ustawę offshore. – Teraz przyszedł czas na infrastrukturę. Decyzją rządu port instalacyjny będzie w Gdyni, a porty serwisowe w Ustce, Łebie i Władysławowie. Warunek jest jeden – montaż offshore powinien odbywać się z Polski. Nikt nie będzie woził wież i fundamentów z Polski do Danii i dalej ponownie do Polski. Mamy nadzieję, że napięty harmonogram uda się dotrzymać. Inwestorzy garną się nad polski Bałtyk coraz częściej – mówił Gryglas. Dodał, że obszary w ramach zagospodarowania obszarów morskich pozwolą na powstanie 20 GW. – To dwa razy więcej niż zaplanowano w PEP 2040 – dodał. Wskazał, że w porcie pozostaje kilkadziesiąt metrów swobody, co znacznie ogranicza możliwości manewrowania. – Port wewnętrzny może być pomocny dla mniejszych projektów o mocy kilkuset MW. Dla projektów PGE i Orlenu o ponad 1 -2 GW mocy ten port może nie wystarczyć, co stanowi wyzwanie do rozwiązania – powiedział.
Wojciech Dąbrowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej podkreślił, że spółka chce inwestować w offshore, bo jest to najbardziej efektywny sposób, aby osiągnąć zeroemisyjność. – Spółczynnik wykorzystania mocy stanowi ok. 50 procent. Będzie to porównywalne z elektrowniami konwencjonalnymi. Bałtyk jest płytkim akwenem o dobrej wietrzności. Proces inwestycyjny może być tańszy niż na Morzu Północnym przez mniej skomplikowaną konstrukcję dna. Mam nadzieje, że kontrakt różnicowy zostanie zaakceptowany przez Komisję Europejską. Nasz projekt realizujemy z duńskim Orsted – powiedział. Dodał, że pewien niepokó`j budzą możliwości manewrowania statkami w porcie wewnętrznym w Porcie Gdynia. – Plan jest taki aby w 2025 roku był on operacyjny, a my chcemy, aby pierwszy prąd z offshore popłynął w 2026 roku. Tu pojawia się jedyna wątpliwość – powiedział.
Port offshore – wcześniej czy później, ale jest potrzebny branży (RELACJA)
Coraz więcej firm chce uczestniczyć w budowie offshore
Dąbrowski dodał, że w zakresie łańcucha dostaw ma nadzieję, że polskie firmy będą udział w budowie offshore szeroką ławą. – Chcemy, aby jak najwięcej ze 140 mld zł nakładów inwestycyjnych do 2030 roku zostało w Polsce. Liczymy, że inwestorzy jak GE będą lokowali tu zakłady produkcyjne. W ostatnim spotkaniu z potencjalnymi dostawcami local content udział wzięło 400 firm, poprzednio było ich 100. Będziemy przeprowadzać postępowania indywidulane, i to szansa dla polskich dostawców. Musi być jednak wola i trzeba trochę wysiłku, aby pokazać swoje usługi i produkty – mówił. Wskazał, że ma nadzieję, że rząd odblokuje możliwość budowy nowych farm wiatrowych także na lądzie. – Jesteśmy dobrej myśli, bo projekt jest. Czekamy tylko na wolę polityczną, co, jak słyszymy, jest, oraz na decyzję polityczną – powiedział.
Tauron startuje w offshore razem, ale ma plany na osobną działność
Artur Michałowski, wiceprezes Taurona, podkreślił, że jego spółka nie będzie stała biernie, a offshore to dla niej szansa. – Podpisaliśmy list intencyjny ws. wspólnej decyzji inwestycji w offshore razem z PGE i Eneą. Nie ma już odwrotu od zielonego zwrotu. Chcemy znaleźć się na Bałtyku i mamy wsparcie naszych kolegów z innych firm. Prowadzimy także własne analizy. Myślimy o 1 GW na 2030 rok. Nasza obecność musi być zaznaczona. Chcemy wejść w offshore także samodzielnie. Są obszary, w które chcemy wejść, ale nie będę o nich na razie mówił – powiedział.
Offshore a wojna hybrydowa
Dr Krzysztof Księżopolski ze Szkoły Głównej Handlowej wskazał, że na opłacalność offshore będą wpływały rosnące ceny energii. Wskazał on, że Polska powinna zwrócić uwagę na agresywną politykę Rosji i bliskość inwestycji energetycznych portów w Kalingradzie.
Wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu Mateusz Berger pytany o możliwości skorzystania gospodarki morskiej podkreślił, że jest to szansa na odbudowę przemysłu stoczniowego dla offshore poprzez produkcję wież, fundamentów czy miejsc montażu turbin. – To szansa na zakotwiczenie przemysłu offshore na stałe. Powinniśmy zredefiniować myślenie o łańcuchu dostaw, aby nie uzależniać się od Azji. W Polsce krajowy łańcuch dostaw może być ok. 25 procent. W dobie wojny hybrydowej wrażliwy jest np. montaż kabli elektroenergetycznych. Powinniśmy zwrócić uwagę na aspekt bezpieczeństwa dostaw na Bałtyku, tak, aby jak najwięcej elementów pochodziło z Polski -powiedział.
Globalnym okiem
Michał Obiegała z BP Europe powiedział, że jego spółka patrzy na offshore z perspektywy transformacji energetycznej. Do 2050 roku koncern chce zbudować 50 GW w technologiach zeroemisyjnych poprzez offshore czy fotowoltaikę. – Mamy udziały w koncesjach w USA w Europie na Morzu Irlandzkim czy Norweskim. Nasze doświadczenie bazuje na offshore sektora Oli&Gas – mówił. Odniósł się on prac nad projektem rozporządzenia o postępowaniu rozstrzygającym: – Z niepokojem przyjmujemy zapisy projektu rozporządzenia koncesyjnego. Mam nadzieję, że będą mogli wystartować wszyscy, bo to daje szasnę na konkurencję – zakończył.
Gaz walczy o przetrwanie. PGNiG stawia na biometan, GE Power na wodór, Orlen inwestuje (RELACJA)