RAPORT: Energetyka w czasach zarazy

28 marca 2020, 07:31 Energetyka

Pandemia koronawirusa to bez wątpienia największy kryzys od co najmniej jednego pokolenia. Zamarł przemysł, a wraz z nim prawie każda gałąź gospodarki. Choć w domach nie brakuje nam prądu, gazu czy ciepła, a na stacjach tanieje paliwo, to nie oznacza to, że energetyka nie ucierpi na recesji. Warto przyjrzeć się w jakim stanie jest ten strategiczny sektor.

Update

Wprawdzie o wpływie koronawirusa na energetykę pisaliśmy w naszych raportach już niejednokrotnie, to sytuacja jest na tyle dynamiczna, że zasługuje na kolejne podsumowanie stanu rzeczy. Tematem zeszłego tygodnia było ewentualne zreformowanie lub likwidacja Europejskiego Systemu Handlu Emisjami (EU ETS) w związku ze spadkiem emisji i recesją gospodarczą. Teraz warto spojrzeć na sprawę szerzej – jak wygląda walka nie tyle z samym wirusem, co z ekonomicznymi skutkami pandemii w różnych częściach świata.

Wirus w Rosji

Przez dłuższy okres wydawało się, że koronawirus nie dotknął Rosji w tak poważny sposób, jak miało to miejsce w Chinach czy w Europie. Jednak Władimir Putin 17 marca 2020 roku odbył spotkanie z członkami rosyjskiego rządu. Głównymi tematami poruszanymi podczas spotkania były: walka z pandemią koronawirusa, sytuacja w rosyjskiej gospodarce oraz wiosenne prace polowe w rolnictwie.

Marszałkowski: Putin gra ceną benzyny przed referendum

Również rosyjski gigant gazowy Gazprom jest gotów do rozpoczęcia produkcji środków antyseptycznych na bazie izoporopopanolu i etanolu. Byłby to wkład Gazpromu w walkę z pandemią koronawirusa, który pojawił się również w Rosji. Zgodnie z informacjami rosyjskiego ministerstwa zdrowia z 20 marca w Rosji pojawiło się 253 przypadków zarażeń wirusem. – Gazprom jest nie tylko jedną z największych rosyjskich firm, ale także korporacją społecznie odpowiedzialną,  dbającą o zdrowie ludzi. Dlatego widzimy perspektywę rozwoju takiego zastosowania gazu ziemnego do produkcji środków antyseptycznych – poinformowała spółka.

Gazprom jest gotów włączyć się w walkę z koronawirusem

Wirus uderza w Iran

Dr Robert Czulda z Katedry Teorii Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Uniwersytetu Łódzkiego z kolei powiedział nam, że pandemia jest szczególnie bolesna dla Teheranu. Straty ludnościowe, których doświadcza Iran w wyniku szalejącej pandemii są niespotykane od czasu wojny iracko-irańskiej z lat 80. XX wieku. Kryzys jest wyzwaniem, z którym nie radzi sobie rząd w Teheranie. W walce z koronawirusem nie pomaga także niestosowanie się obywateli do zaleceń władz. Według Czuldy, jest to spowodowane zmęczeniem i niedowierzaniem w skuteczność działań podjętych przez władze.

Czulda: Najpoważniejszy kryzys w Iranie od rewolucji islamskiej

W walce z wirusem nie pomagają również ograniczenia finansowe. Iran przez wiele lat inwestował fundusze w prowadzenie operacji wojskowych w Syrii czy Jemenie. Przeznaczał miliony na walczące bojówki, dostawy sprzętu i uzbrojenia. W obliczu niewystarczających funduszy przyczyniło się to do zapaści służby zdrowia w Iranie. Kolejny cios spadł pod koniec lutego, kiedy państwo zostało wpisane na czarną listę państw finansujących terroryzm przez organizację FATF (Międzynarodowa Grupa Specjalna do spraw Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy). Irański parlament odrzucił wcześniej możliwość ratyfikowania umowy – oznacza to, że Iran znalazł się na czarnej liście 120 państw. Utrudnia to przepływ finansowy i praktycznie uniemożliwia dokonywanie zakupu sprzętu medycznego i środków ochronnych poza granicami Iranu. Według eksperta, obecny kryzys jest największym i najostrzejszym od czasu islamskiej rewolucji w 1979 roku. Irańska władza, której przedstawiciele w większości są w podeszłym wieku, jest przerażona obecną sytuacją. Nie widać pozytywnych sygnałów.

RAPORT: Koronawirus uderza w surowce

Stagnacja dla OZE

Pandemia koronawirusa stanowi też poważne wyzwanie dla polskiego sektora odnawialnych źródeł energii. W tej sprawie minister klimatu Michał Kurtyka wystosował list do Komisji Europejskiej. – Pandemia SARS-CoV-2 ma coraz większy wpływ na europejską i światową gospodarkę. Niestety w ciągu ostatnich kilku dni inwestorzy sygnalizowali nam o możliwych opóźnieniach, wpływających na najważniejsze projekty energetyczne – pisze minister Kurtyka. Adresatami listu, do którego dotarł BiznesAlert.pl, są wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, unijna komisarz ds. energii Kadri Simson oraz minister środowiska i energii Chorwacji Tomislav Corić.

Polska apeluje do Komisji o wsparcie OZE ze względu na koronawirusa

Minister Kurtyka podkreśla, że światowy sektor energetyki odnawialnej jest w dużym stopniu zależny od importu komponentów z Chin, który jako pierwszy doświadczył kryzysu z koronawirusem. Pisaliśmy o tym problemie w BiznesAlert.pl. – Opóźniło to dostawy komponentów do Europy i będzie miało dalszy wpływ na zakłady produkcyjne w nadchodzących miesiącach – czytamy w liście. Zastój i przerwy w dostawach negatywnie wpłynęły na sektor wiatrowy i fotowoltaiczny. Problem opisany przez polskiego ministra klimatu może wpłynąć na bieżące inwestycje, integrację europejskiego rynku energii i bezpieczeństwo dostaw. – Europa znajduje się w centrum pandemii, sytuacja najprawdopodobniej będzie się przedłużać i pogarszać w ciągu najbliższych miesięcy. Wpłynie również na inne sektory, bezpośrednio wspierające inwestycje w energetykę, takie jak produkcja, transport, budownictwo, a także sektor finansowy – czytamy w liście Michała Kurtyki do Komisji Europejskiej.

RAPORT: Koronawirus nie odpuszcza energetyce na świecie

Wymiany zdań

Wciąż aktualne pozostają pytania o przyszłość transformacji energetycznej w tym szczególnym kontekście. Niemiecka europosłanka z ramienia Zielonych Jutta Paulus twierdzi, że w tej chwili potrzebujemy Europejskiego Zielonego Ładu jak nigdy przedtem. – Pandemia Covid-19 radykalnie zmniejszyła emisje gazów cieplarnianych w Europie. Prawdopodobnie zbliży nas to do osiągnięcia celów klimatycznych w Paryżu, ale w obliczu katastrofy zdrowotnej, gospodarczej i społecznej naprawdę nie ma czego świętować. Problemy z naszą polityką klimatyczną nie znikną po kryzysie: jeśli przywrócimy sektor paliw kopalnych po pandemii, wrócimy na tę samą, katastrofalną ścieżkę w 2021 roku, pomimo obecnie zaoszczędzonych emisji gazów cieplarnianych – twierdzi Jutta Paulus. – W Niemczech, nawet bez Covid-19, utrzymuje się trend znacznego zmniejszenia wytwarzania energii z węgla, a tym samym emisji gazów cieplarnianych. Udział energii odnawialnej wzrósł do 52 procent między Nowym Rokiem a 16 marca 2020 roku. To siedem punktów procentowych więcej niż rok temu. Musimy podążać tą ścieżką i przyspieszyć przejście do czystej energii – przekonuje europosłanka.

Paulus: Europejski Zielony Ład jest jeszcze bardziej potrzebny w czasie recesji

– Tu i ówdzie pojawiają się głosy, które kwestionują Europejski Zielony Ład w obliczu nadchodzącej recesji. Byłoby to błędem, ponieważ właśnie z powodu recesji potrzebujemy Zielonego Ładu. Musimy dopasować naszą gospodarkę do przyszłości, a Zielony Ład jest jedynym sposobem, aby to zrobić. Musimy więcej inwestować w ochronę klimatu, zwłaszcza w energetykę odnawialną, w renowację budynków, w modernizację przemysłu i gospodarkę o obiegu zamkniętym. To tutaj można szukać sposobów na ożywienie gospodarki i zatrudnienia – argumentuje Jutta Paulus. – Niektórzy wzywają do zawieszenia unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS). Byłby to również absolutnie zły wybór. Rezerwa stabilności rynku pochłonie niektóre zbędne certyfikaty, ale nie wszystkie. Przemysł w Europie już od kilku lat kupuje certyfikaty. Już teraz ceny certyfikatów CO2 spadają w wyniku recesji. W rzeczywistości potrzebujemy szybszych narzędzi, by mieć na to większy wpływ – twierdzi europosłanka.

Perzyński: Koronawirus obniża emisje CO2, ale to nie powód do radości

Przeciwnego zdania jest europosłanka PiS Izabela Kloc. – Nie wiemy, kiedy skończy się pandemia i jakie będzie jej krwawe żniwo. Ludzkich tragedii nie da się wycenić, ale można oszacować straty gospodarcze. Bardziej optymistycznie nastawieni eksperci mówią o zahamowaniu wzrostu. Realiści, których jest więcej, nie mają wątpliwości, że czeka nas recesja głębsza niż w 2008 roku, kiedy zadrżał w posadach światowy system finansowy po upadku banku Lehman Brothers – pisała europosłanka.

Kloc: Nie stać nas na jednoczesne finansowanie transformacji i ochronę gospodarki przed koronawirusem

– Komisja Europejska chce nie tylko utrzymać, ale także przyspieszyć obecny kurs. Według dotychczasowych ustaleń, celem do 2030 roku miała być redukcja emisji dwutlenku węgla o 40 procent. Teraz mówi się już o 55 procentach. Usztywnienie stanowiska Komisji Europejskiej, zwłaszcza w obecnej sytuacji, może zradykalizować podejście krajów członkowskich, sceptycznych wobec założeń unijnej polityki klimatycznej. Prześledźmy to na przykładzie Polski. Szacunkowy koszt transformacji energetycznej do 2030 roku może wynieść 240 mld euro. Takich pieniędzy nie mamy. Nie dostaniemy ich także z Unii Europejskiej. Fundusz Sprawiedliwej Transformacji przewiduje zaledwie dwa miliardy euro dla Polski. Wielkie pieniądze, o których mówią unijni liderzy, to przesunięcia z innych polityk wspólnotowych, kredyty bankowe oraz wkład własny krajów członkowskich – przekonywała Kloc.

Spięcie BiznesAlert.pl. Koronawirus przypomina energetyce o bezpieczeństwie