RAPORT: Sto dni trzydniowej wojny

4 czerwca 2022, 07:30 Bezpieczeństwo

Minęło sto dni wojny, która według Kremla miała trwać trzy dni. Od pierwszych dni byliśmy świadkami bombardowań miast, zbrodni wojennych dokonywanych przez Rosjan, rzeki ukraińskich uchodźców, bohaterskiego oporu ukraińskiej armii i ogromu sankcji wobec Rosji. Błędne okazały się zarówno hurraoptymistyczne prognozy dotyczące ukraińskiego oporu, jak i pesymistyczne założenia, że Ukraińcy wojnę przegrywają. Pewne jest natomiast, że koszmar wojny będzie jeszcze trwał, a jej koszty ponosić będą całe społeczeństwa.

Unia zrezygnuje z rosyjskiej ropy

Po szczycie Rady Europejskiej, premier Mateusz Morawiecki podkreślał jedność Unii Europejskiej w obliczu wojny Rosji z Ukrainą: – Wolny świat jest zjednoczony jak nigdy dotąd w walce z rosyjskim barbarzyństwem. Polska ma szansę być beneficjentem programów obronnych, nasi partnerzy również wzmacniają swój arsenał. W kwestii bezpieczeństwa energetycznego znaleźliśmy wspólny mianownik z innymi przywódcami, nie tylko musimy odejść od rosyjskich paliw kopalnych, ale też prowadzić politykę energetyczną tak, by odzwierciedlała ona współczesne realia, w oparciu o własne surowce i we współpracy z państwami demokratycznymi. Nikt w Europie nie chce płacić ogromne pieniądze innym państwom jak Norwegia czy USA, ale ich węglowodory są bardzo drogie, chcemy odejść od tego uzależnienia. W Polsce jesteśmy bezpieczni, jeśli chodzi o dostawy żywności, nasze rolnictwo jest silne. Rozmawialiśmy też o bezpieczeństwie żywnościowym na Bliskim Wschodzie i w Afryce, a dla nich kluczowe są dostawy zboża z Ukrainy. Nie chcemy dać Putinowi kolejnego instrumentu do ręki, który może poskutkować głodem milionów ludzi. Chcemy poszerzyć naszą infrastrukturę transportową z Ukrainą, by móc wywieźć stamtąd jak najwięcej zboża, dzięki czemu możemy pomóc utrzymać spokój w sąsiadujących z Unią rejonach – mówił.

Morawiecki: Nasza polityka energetyczna powinna uwzględnić sytuację geopolityczną

– Powinna wzrosnąć unijna pomoc dla Polski, Słowacji i Rumunii, egzekwujemy środki, które nam się należą. Chcemy pozyskiwać nowe środki na pomoc dla uchodźców, oraz za broń, którą przekazujemy Ukrainie. Rosja od kilku lat szantażuje Europę odcięciem gazu, rozpętała wojnę w Ukrainie i szantażuje świat kryzysem żywnościowym. Zbrodnicza władza Kremla jest gotowa podpalić cały świat, by tylko zrealizować swoje straszne cele. My musimy zachować jedność. Szósty pakiet sankcji był praktycznie martwy przed tym szczytem, ale udało się utrzymać kompromis i jedność. Dziś jesteśmy jeszcze silniejsi. Musimy pokonać Rosję w sensie gospodarczym, by zrezygnowała ona ze swoich zbrodniczych planów. Dla nas ogromnym problemem jest cena ropy. To dla nas potężny ból głowy. Bezpieczeństwo dostaw jest jednak zapewnione, odchodzimy od rosyjskiej ropy, dostosowujemy nasze rafinerie do innych gatunków. Naciskamy, by inne kraje jak najszybciej odeszły od dostaw rosyjskiej ropy – podkreślił premier.

Węgry blokują unijne embargo naftowe

– Część środków pozyskiwana z uprawnień do emisji CO2 i utrzymanej w rezerwie przez Komisję, może pomóc państwom w transformacji. O ile cele klimatyczne są bardzo ważne, to muszą być one kompatybilne z geopolityką. Jak najszybsze odejście od węglowodorów oznacza osłabienie Rosji i odejście od bardzo drogich surowców. Chcemy inwestować w OZE, utrzymując ich bezpieczeństwo, dzięki elektrowniom węglowym i gazowym. Polska mówi o sankcjach wtórnych, by ropa z Rosji nie mogła być sprzedawana także poza Unię Europejską. Sankcje zaczynają działać. Spadają wpływy do budżetu Rosji z podatku VAT. Są one rekompensowane wpływami z ropy, ale gospodarka Rosji będzie się cofać. Rosja może sprzedać ropę po wyższej cenie, ale gospodarka rosyjska traci technologie, potencjał rozwojowy, i staje się gospodarką surowcową – nie jest to gospodarka wysoko rozwiniętego kraju. Może też być uderzona cenami ropy, i uderzenie to będzie bolesne. Powinna być jedność i jasność zasad, jeśli chodzi o płacenie za rosyjski gaz w rublach. Polska nie uległa temu szantażowi. Polska jest jednym z najbliższych krajów Ukrainie, pomagamy Ukrainie bronić niepodległości. Znakomita większość krajów są zaniepokojone tą sytuacją, nie tylko zachowaliśmy jedność Unii Europejskiej, rośnie też nasza odwaga i wola pomocy Ukrainie – powiedział Mateusz Morawiecki.

FT: Węgry mogą skorzystać na unijnych ustaleniach ws. embarga na rosyjską ropę

Koszty środowiskowe wojny

O kosztach środowiskowych wojny pisali ekspeci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE): – Koszt szkód od początku inwazji z dn. 24.02.2022 do 01.06.2022, związanych z rosyjską dewastacją środowiska naturalnego, jest przez ukraińskie Ministerstwo Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych szacowany na co najmniej 204 mld UAH (ok. 6,4 mld EUR). Konflikty zbrojne stanowią znaczne obciążenie także dla klimatu, pośrednio i bezpośrednio przyczyniając się do wzrostu emisji gazów cieplarnianych. Według danych ukraińskiej organizacji pozarządowej Ekodia, armia rosyjska dokonała już ponad 260 aktów ekobójstwa, celowo niszcząc środowisko naturalne Ukrainy. Podobne działania miały miejsce także w 2008 roku podczas rosyjskiej agresji na Gruzję, podczas której zniszczone zostało 1000 ha Borżomsko-Charagulskiego Parku Narodowego – piszą analitycy PIE.

PIE: Rosja dokonuje na Ukrainie ekobójstwa

– Mniej niż 0,1 procent emisji związanych z rosyjską inwazją wynika bezpośrednio z ruchów wojsk, zniszczenia sprzętu wojskowego, a także zużycia energii i paliw. Należy zaznaczyć, że większość armii, w tym rosyjska i ukraińska, nie raportują swojego zużycia CO2. Całość emisji dotychczas rosyjskich jednostek zniszczonych w wyniku działań wojennych jest szacowana przez stronę ukraińską na jedynie 24 tys. ton CO2, z czego większość stanowią rosyjskie samoloty (31 procent), czołgi (21 procent) i opancerzone wozy bojowe (20 procent). Nawet przy założeniu, że emisje te mogą być kilkukrotnie większe (zniszczeniu uległo maksymalnie 30 procent rosyjskiego sprzętu bojowego), ich wpływ na całkowite emisje gazów cieplarnianych spowodowanych przez wojnę jest pomijalny. Ukraina szacuje dotychczasowe emisje w wyniku pożarów wywołanych przez rosyjską agresję na 181 mln ton CO2, co jest zbliżone do jej całkowitych rocznych emisji i 70 procent średniej rocznej redukcji emisji w krajach UE w latach 2022-2030. Emisje dwutlenku węgla związane ze zniszczeniami wojennymi w wyniku bombardowań wyznacza się na podstawie powierzchni i gęstość zaludnienia terenów zurbanizowanych na podstawie obserwacji z poprzednich konfliktów, przede wszystkim z drugiej wojny światowej. Dodatkowe emisje, wygenerowane przez armię rosyjską w procesie dewastacji 90 procent mienia w samym Mariupolu, Irpinie i Siewierodoniecku, obszarów o powierzchni 318 km2, przed inwazją zamieszkałych przez ponad 0,58 mln ludzi, można ocenić na około 25,4 mln ton CO2, czyli ponad 13 proc. rocznej emisji Ukrainy w 2018 roku. Dokładne obliczenie skutków tych działań będzie możliwe jednak dopiero po zakończeniu konfliktu – czytamy.

Gawin: Budowa infrastruktury gazowej wzmacnia bezpieczeństwo Polski

– Zniszczenie w wyniku działań wojennych ukraińskich zapasów ropy i gazu mogłoby wyemitować ponad 9080 mln ton CO2, czyli więcej, niż planowana przez UE redukcja emisji CO2 netto w latach 2019-2038. Konsekwentne atakowanie prowadzące do uszkadzania przez armię rosyjską ukraińskiej infrastruktury energetycznej: magazynów ropy naftowej, paliw i gazu ziemnego oraz rafinerii skłania do rozważenia tego scenariusza. Strategiczne zapasy ropy i produktów ropopochodny Ukrainy, zgromadzone w 79 zbiornikach, są szacowane na około 1 mln m sześc. ropy. Ukraińskie zapasy gazu wynoszą obecnie 54 TWh (4,92 mld m sześc.). Zniszczenie w konflikcie przez rosyjskie wojska jedynie 20 procent tych zapasów oznacza emisję co najmniej 1820 mln ton CO2, czyli więcej niż wynosi 5-letnia emisja CO2 netto polskiej gospodarki – podaje PIE.

Rosji grozi eksmisja. Problemy porozumienia naftowego OPEC+ to szansa dla Polski i nie tylko

Sytuacja humanitarna

O działaniach Polskiej Akcji Humanitarnej na wojnie w Ukrainie mówiła w rozmowie z BiznesAlert.pl Helena Krajewska, rzeczniczka prasowa organizacji. – Przeszliśmy już do działań długoterminowych, bo ponad 3,5 miliona osób przekroczyło polską granicę. Niektórzy pojechali dalej, niektórzy wrócili do Ukrainy, ale nadal duża grupa osób została w granicach Polski. Musimy mieć świadomość, że te osoby zostaną z nami na dłużej, a ich potrzeby będą się zmieniać. PAH nadal pomaga na granicy, choć ruch jest teraz o wiele mniejszy niż wcześniej. Na początku było to około 120 tysięcy osób dziennie, teraz jest to w granicach 15-25 tysięcy. To nadal ogromna liczba, ale rozkłada się na wiele punktów granicznych. Utrzymujemy nasze zespoły na przejściach, w punktach recepcyjnych, w pociągu ewakuacyjnym z Kijowa do Warszawy. Nasze działania długofalowe to np. wsparcie za pomocą kart pomocowych, które działają jak karty debetowe. Pilotaż obejmuje 20 tysięcy osób w Przemyślu, ale będziemy rozwijać tę pomoc na inne miasta w Polsce. Prowadzimy wsparcie żywnościowe w szkołach, do których dołączyło wiele dzieci z Ukrainy. W ramach istniejących już programów, np. Pajacyk, chcemy zapewnić uczniom wsparcie psychospołeczne. Dodatkowo koordynujemy i tworzymy szkolenia dla innych organizacji pozarządowych, które pomagają uchodźcom, a wcześniej się tym nie zajmowały. Planujemy też działania integracyjne, naukę języka polskiego, wzmacnianie pozycji osób uchodźczych na rynku pracy, co wymaga współpracy z lokalnymi organizacjami. Dlatego otworzyliśmy wielką rekrutację do „Misji Polska”, która będzie zatrudniać blisko 100 pracowników o różnym profilu po to, aby długofalowo wspierać osoby uchodźcze w naszym kraju – mówiła Krajewska.

Krajewska: Usuwanie skutków wojny w Ukrainie zajmie wiele lat (ROZMOWA)

– Jesteśmy w Ukrainie od 8 lat. Mamy biuro tymczasowe we Lwowie, udało się uruchomić na nowo biuro w Kijowie oraz otworzyć nowe w Dnieprze. Staramy się kontynuować projekty, które zostały rozpoczęte przed 24 lutego, jeśli to możliwe. Dodajemy do nich inne komponenty, np. transporty humanitarne z produktami pierwszej potrzeby, wsparcie finansowe dla uchodźców wewnętrznych, wsparcie psychologiczne i pomoc pracowników społecznych dla osób z niepełnosprawnościami czy w podeszłym wieku. Prowadzimy nasze działania dzięki współpracy z lokalnymi organizacjami pozarządowymi np. z Zaporoża, Dniepru czy obwodu lwowskiego, co to pozwala nam dotrzeć do nawet trudno dostępnych miejsc. Wiemy, że te działania zajmą nam lata. Samo rozminowanie Ukrainy ma przecież potrwać od 5 do 10 lat – mówiła nam rzeczniczka Polskiej Akcji Humanitarnej.

Biden: Putin chce wymazać ukraińską kulturę i tożsamość

Uderzenia w Rosję

Z kolei w czwartek ambasadorowie państw unijnych zatwierdzi szósty pakiet sankcji wobec Rosji zawierający między innymi embargo naftowe z wyłączeniami wynegocjowanymi przez Węgry. Embargo jest częściowe i zakłada, że Węgry będą mogły dalej sprowadzać ropę przez Ropociąg Przyjaźń. Ich opór był ostatnią przeszkodą na drodze do przyjęcia embargo. Wymusiły także wykreślenie z listy sankcji głowy rosyjskiego Kościoła Prawosławnego patriarchy Cyryla. – Węgry, Słowacja i Czechy będą mogły, mimo embarga, kupować ropę tłoczoną rurociągiem Przyjaźń. Nie ustalono jak długo, ale do końca roku powinny zapaść uzgodnienia w tej sprawie. Poza tym Chorwacja otrzymała wyłączenie spod embarga do końca przyszłego roku, a Bułgaria do końca 2024 roku. Z kolei Czechy do połowy 2024 będą wyłączone z zakazu importu oleju napędowego produkowanego w Unii z rosyjskiej ropy – podała Informacyjna Agencja Radiowa.

Embargo naftowe z zielonym światłem i ustępstwami wobec Węgier

Parlament Europejski przestał wpuszczać lobbystów rosyjskich na swój teren, aby „nie mieli przestrzeni do siania propagandy oraz fałszywych i toksycznych wersji wydarzeń inwazji na Ukrainę”. Rosyjski sektor energetyczny ma rozbudowaną siatkę lobbystów w Brukseli. Według doniesień organizacji Global Witness reprezentuje ich między innymi organizacja Eurogas z wejściówką do Parlamentu Europejskiego powiązana z Rosyjskim Stowarzyszeniem Gazowym. Uznana organizacja Gas Infrastructure Europe także ma wśród członków Gazprom Germania i Astora, firmy należące do Gazpromu, ale znacjonalizowane w Niemczech ze względu na bezpieczeństwo magazynów gazu, pozbawionych zapasów na zimę przez Rosjan. Należy podkreślić, że nie tylko Gazprom posiada lobbystów w Brukseli. Rosjanie posiadają setki pracowników tego typu z siedzibami w pobliżu instytucji europejskich, często są to firmy zachodnie wynajęte na potrzeby sektora energetycznego Rosji.

Zakaz wstępu dla lobbystów Rosji do Parlamentu Europejskiego uderzy w Gazprom