icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Buk: Należy zreformować system handlu emisjami CO2

Niestety obecny system handlu emisjami CO2 stawia nas w roli ofiary i zmusza do zakupu pozwoleń do emisji na rynku wtórnym od instytucji, które same zarabiają na spekulacji tymi pozwoleniami – powiedziała Wanda Buk, wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej, podczas webinaru nt. reformy systemu EU ETS.

– PGE była pierwszą w Polsce spółką, która ogłosiła dążenie do neutralności klimatycznej w 2050 roku. Pierwszym kamieniem milowym naszej strategii jest rok 2030 kiedy będziemy dysponować 2,5 GW mocy w morskiej energetyce wiatrowej, 3 GW mocy w fotowoltaice oraz dodatkowe 1 GW mocy w farmach wiatrowych na lądzie. Ponadto, PGE planuje intensywnie do tego czasu zmodernizować swój komponent ciepłowniczy. Jeżeli chodzi o liczby, mówimy o inwestycjach rzędu 18,6 miliarda euro do 2030 roku. Jednocześnie jesteśmy zobligowani do zakupów uprawnień do emisji. Koszt zakupu tylko w 2021 roku wyniósł 2,1 mld euro. To oznacza, że rocznie wydajemy ponad 10 procent naszego 10-letniego planu inwestycyjnego tylko na zakup uprawnień do emisji CO2, które pozwalają nam pracować. W naszej opinii, te pieniądze w pierwszej kolejności powinny zostać spożytkowane na inwestycje w nisko- i zeroemisyjne źródła energii – powiedziała Buk. 

PGE jako spółka, jest jednym z największych użytkowników unijnych pozwoleń na emisje CO2. Wykorzystujemy pięć procent obrotu pozwoleniami w Europie. Tymczasem coraz mocniej w ostatnich miesiącach zaktywizowały się instytucje finansowe, zajmujące się skupywaniem pozwoleń do emisji. Dwie trzecie pozwoleń emisji CO2 trafia właśnie do nich w jasnym celu: spekulacji i zarabianiu na tym. Wielu z tych inwestorów zlokalizowanych jest na Kajmanach, co jasno pokazuje jaki jest ich cel. Nie ma to nic wspólnego z transformacją. My jako PGE jesteśmy ofiara obecnego systemu. Tymczasem my go pośrednio wspieramy poprzez zakup pozwoleń na wtórnym rynku. Ta sytuacja nas zmusza do tego. Oczekujemy zwiększenia monitoringu rynku emisji w Europie i ulepszenia tego mechanizmu. Musimy działać teraz, gdyż niebawem pojawią się problemy z dostawami energii do klientów w Europie. – podsumowała wiceprezes PGE.

Opracował Mariusz Marszałkowski

Niestety obecny system handlu emisjami CO2 stawia nas w roli ofiary i zmusza do zakupu pozwoleń do emisji na rynku wtórnym od instytucji, które same zarabiają na spekulacji tymi pozwoleniami – powiedziała Wanda Buk, wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej, podczas webinaru nt. reformy systemu EU ETS.

– PGE była pierwszą w Polsce spółką, która ogłosiła dążenie do neutralności klimatycznej w 2050 roku. Pierwszym kamieniem milowym naszej strategii jest rok 2030 kiedy będziemy dysponować 2,5 GW mocy w morskiej energetyce wiatrowej, 3 GW mocy w fotowoltaice oraz dodatkowe 1 GW mocy w farmach wiatrowych na lądzie. Ponadto, PGE planuje intensywnie do tego czasu zmodernizować swój komponent ciepłowniczy. Jeżeli chodzi o liczby, mówimy o inwestycjach rzędu 18,6 miliarda euro do 2030 roku. Jednocześnie jesteśmy zobligowani do zakupów uprawnień do emisji. Koszt zakupu tylko w 2021 roku wyniósł 2,1 mld euro. To oznacza, że rocznie wydajemy ponad 10 procent naszego 10-letniego planu inwestycyjnego tylko na zakup uprawnień do emisji CO2, które pozwalają nam pracować. W naszej opinii, te pieniądze w pierwszej kolejności powinny zostać spożytkowane na inwestycje w nisko- i zeroemisyjne źródła energii – powiedziała Buk. 

PGE jako spółka, jest jednym z największych użytkowników unijnych pozwoleń na emisje CO2. Wykorzystujemy pięć procent obrotu pozwoleniami w Europie. Tymczasem coraz mocniej w ostatnich miesiącach zaktywizowały się instytucje finansowe, zajmujące się skupywaniem pozwoleń do emisji. Dwie trzecie pozwoleń emisji CO2 trafia właśnie do nich w jasnym celu: spekulacji i zarabianiu na tym. Wielu z tych inwestorów zlokalizowanych jest na Kajmanach, co jasno pokazuje jaki jest ich cel. Nie ma to nic wspólnego z transformacją. My jako PGE jesteśmy ofiara obecnego systemu. Tymczasem my go pośrednio wspieramy poprzez zakup pozwoleń na wtórnym rynku. Ta sytuacja nas zmusza do tego. Oczekujemy zwiększenia monitoringu rynku emisji w Europie i ulepszenia tego mechanizmu. Musimy działać teraz, gdyż niebawem pojawią się problemy z dostawami energii do klientów w Europie. – podsumowała wiceprezes PGE.

Opracował Mariusz Marszałkowski

Najnowsze artykuły