Najważniejsze informacje dla biznesu
Strona główna Blog Strona 8095
  1. 1
  2. 2
  3. 3
  4. ...
  5. 8091
  6. 8092
  7. 8093
  8. 8094
  9. 8095
  10. 8096
  11. 8097
  12. 8098
  13. 8099
  14. ...
  15. 8215
  16. 8216
  17. 8217

Sankowski: PGNiG czekają kolejne wyzwania. Potrzebuje prezesa

– Zmiany w PGNiG mają naturę polityczną. Dla mnie niepojęte było, dlaczego szybciej nie podjęto decyzji o rozpisaniu konkursu. Przyspieszyła ją na pewno sytuacja w EuRoPol Gazie. Ona sprawiła, że wahający się dotychczas minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński uderzył w końcu ręką w stół – ocenia Maciej Sankowski z Defence24.pl.

– Na giełdzie nazwisk mówi się o tym, że pełniący obecnie funkcję prezesa PGNiG Jerzy Kurella miałby zostać prezesem EuRoPol Gazu. Konstrukcja spółki jest jednak taka, że Rosjanie muszą wyrazić akceptację dla kandydatur polskich, co oczywiście nie znaczy, ze musimy się z Rosjanami konsultować. Jednak według mnie do wyłonienia nowego zarządu może dojść nawet dopiero po zakończeniu kadencji obecnego, jeśli Rosjanie z Gazpromu postanowią grać swoją grę – ocenia redaktor Defence24.pl.

– PGNiG powinna reprezentować osoba twardo stąpająca po ziemi. Tym bardziej, iż spółkę czekają kolejne wyzwania takie jak  kwestia taryf na Gazociągu Jamalskim czy pieremyczki. Ta druga kwestia to dylemat między bezpieczeństwem energetycznym a korzyściami ekonomicznymi. Ostatnia kwestia to możliwe nowe negocjacje na temat dalszej redukcji cen gazu. Prezesem powinna zostać osoba znająca rynek i posiadająca dobre zaplecze polityczne. To może być trudny orzech do zgryzienia – uważa ekspert. – To wszystko dzieje się przy okazji pojawienia się raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat negocjacji gazowych PGNiG z Gazpromem. Pierwsze przecieki świadczą, że materiał może uderzyć w Waldemara Pawlaka. Wokół raportu mogą być ogromne emocje. Z kolei ostatnie doniesienia prasowe na temat polityki Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku i Lubelszczyźnie skutecznie przekreślają szanse osób jak Aleksander Grad. Ponadto nie poradził sobie on z projektem jądrowym. Żaden z nich nie będzie odpowiednim kandydatem – kończy rozmówca BiznesAlert.pl.

Seliga: Boroń wykonał swoje zadanie. Kilian do rządu?

– W przypadku rezygnacji Łukasza Boronia, dotychczasowego prezesa PKP Cargo, chodzi o problem „zadaniowy”. Dostał on zadanie do wykonania: rozpoczęcia prywatyzacji i wprowadzenia jego spółki na giełdę. Tego niedawno dokonał – przypomina w rozmowie z naszym portalem poseł Dariusz Seliga (PiS).

Nowe okręty mogą być szansą dla polskich firm z 50 tys. zatr. – debata ekspercka

0

Planowane przez resort obrony wydatki na modernizację Marynarki Wojennej – rzędu ok. 900 mln zł rocznie – mogą stać się szansą dla 50 tys. zatrudnionych w sektorze gospodarki morskiej, pod warunkiem nawiązania współpracy z zagranicznym partnerem. Podczas zorganizowanej przez agencję ISBnews eksperckiej debaty zwracano przy tym uwagę, że najpierw niezbędna jest strategia, która pozwoli określić, jaki sprzęt jest nam potrzebny i na tej podstawie wybrać partnerów dla polskiej branży obronnej, generującej już dziś ok. 6 mld zł przychodów rocznie.

Zdaniem ekspertów Polska ma szansę na technologiczny przełom i dynamiczny rozwój tego sektora gospodarki, pod warunkiem, że kryterium wyboru oferty zagranicznych partnerów będzie współpraca z polskim przemysłem.

„To my mamy miliardy do wydania i to my jesteśmy panem na tym boisku, możemy więc i powinniśmy stawiać warunki zagranicznym koncernom, a nie odwrotnie. Budowa okrętów powinna być realizowana przez konsorcja polskich firm z zagranicznymi. Poszukajmy więc odpowiedniego partnera, który da nam know-how do budowy okrętów w Polsce. Program modernizacji MW jest absolutnie nowatorski, bo po raz pierwszy chcemy pozyskać nowy sprzęt, a nie tylko używany, ale zrealizujmy go z głową” – powiedział Andrzej Talaga z „Rzeczpospolitej” podczas debaty.

Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) planuje przeznaczyć 91,5 mld zł do 2022 roku na 14 programów operacyjnych w ramach „Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych”. Rozwój Marynarki Wojennej jest jednym z priorytetowych zadań przewidzianych w planie. W ramach modernizacji do 2026 roku MW chce kupić trzy okręty podwodne (kryptonim Orka), trzy niszczyciele min (kryptonim Kormoran II), a także trzy okręty patrolowe z funkcją zwalczania min (kryptonim Czapla) i trzy okręty obrony wybrzeża (kryptonim Miecznik). Proces pozyskiwania jednostek jest w toku, choć zdaniem ekspertów jest realizowany w złej kolejności.

„Najpierw potrzebna jest strategia, określenie przed kim i jak chcemy się bronić, a potem do tego planu dobierać działania i kupować sprzęt. Żaden z naszych okrętów nie posiada zdolności operacyjnej, niektóre okręty jeszcze wychodzą w morze, ale po 2020 r. marynarze nie będą mieli czym wychodzić w morze. Warto myśleć o gospodarce XXI wieku i strategii, która będzie działać dobrze przez 50-60 lat” – uważa dr Łukasz Kister, ekspert Collegium Civitas i Instytutu Jagiellońskiego.

„Potrzebny jest nam partner, najlepiej z Europy, bo mamy zbliżone realia militarne. Dysponujemy pieniędzmi, chcemy kupować sprzęt. Bądźmy aktywnym graczem, to my stawiajmy warunki, nie pozwalajmy innym budować specyfikacje dla nas” – apelował ekspert podczas debaty ISBnews.

Dariusz Seliga, poseł Prawa i Sprawiedliwości (PiS) zwracał uwagę, że obecna strategia jest zbyt szeroka – należy wybrać 2-3 projekty i na nich się skoncentrować.

„Będziemy atrakcyjni, póki będziemy mieć pieniądze. Ale musimy wiedzieć, jak ma wyglądać nasz system obronny i do czego służyć” – podkreślał.

Kluczowym elementem planu wzmocnienia floty będzie wart 7,5 mld zł program Orka, czyli zakup trzech okrętów podwodnych. Docelowo mają być one także, według publicznych deklaracji decydentów z MON, wyposażone w rakiety manewrujące do rażenia strategicznych celów na lądzie. Polska otrzymała kilka ofert na zakup okrętów podwodnych, w tym dwie wymienia się najczęściej: niemieckiego koncernu TKMS i francuskiego DCNS.

„Oferta niemiecka ograniczała się tylko do zakupu sprzętu. Od Francuzów otrzymaliśmy zaś ofertę reaktywacji stoczni w Gdyni, a więc budowy u nas okrętów i transferu koniecznej do tego technologii. Możemy dziś bardzo szybko pobudzić do rozwoju nasz przemysł, jednak pozostaje pytanie: czy jest taka wola? Marynarka wojenna jest pasmem wielu chybionych decyzji i najwyższy czas stworzyć wizję, jak ma wyglądać w przyszłości i ten plan zrealizować” – powiedział Seliga.

Kontrakt na zakup okrętów podwodnych może zapewnić w kraju ok. 1000 miejsc pracy w branży stoczniowej i spółkach kooperujących przez co najmniej 8-9 lat. Zdaniem ekspertów, może to być ogromny impuls technologiczny i ekonomiczny dla polskiego przemysłu i gospodarki. Jednak wokół programu pojawia się także coraz więcej kontrowersji i znaków zapytania.

Jak informowała wcześniej agencja ISBnews, powołując się na odpowiedź na interpelację posła Jacka Sasina (PiS), MON rozważało weryfikację warunków przetargu, gdy okazało się, że oferta niemiecka nie spełnia warunków technicznych. Zdaniem części ekspertów, oferta, która nie spełnia wymagań, powinna zostać odrzucona. W odpowiedzi na te zarzuty MON wydało komunikat w którym poinformowało, że „nie zapadły jakiekolwiek decyzje w sprawie okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej”.

Nie jest to pierwszy zarzut dotyczący niewłaściwego przeprowadzania procesu przetargowego. W październiku Komisja Europejska wniosła do Trybunału Europejskiego sprawę przeciwko Polsce w związku z niewłaściwą implementacją dyrektywy o udzielaniu zamówień publicznych dotyczących mi.in. zakupów broni, amunicji i materiałów wojennych.

(ISBnews)

Sawicki: Grabowski na trudne czasy. Czy podoła?

0

KOMENTARZ

Bartosz Sawicki

Gazlupkowy.pl

Liczba odwiertów spada, konflikt o kontrolę nad NOKE miedzy resortami skarbu i środowiska trwa w najlepsze, a koncerny coraz poważniej zastanawiają się nad opłacalnością dalszej inwestycji w polskie koncesje łupkowe. Taki krajobraz czeka na uporządkowanie przez nowego ministra środowiska Macieja Grabowskiego. Premier wymaga przyspieszenia prac, więc pierwszych decyzji nowego ministra możemy się spodziewać w ciągu najbliższych dni.

Szulecki: W polityce rządu pewna jest tylko niepewność

KOMENTARZ

Kacper Szulecki

Kultura Liberalna

Nie owijając w bawełnę, odwołanie na dwa dni przed końcem oenzetowskiego Szczytu Klimatycznego ministra środowiska Marcina Korolca – organizatora i formalnego przewodniczącego tej imprezy – to jasny komunikat. Polski rząd ma proces globalnych międzyrządowych negocjacji klimatycznych za nic. Oczywiście, nowy minister obejmie stanowisko dopiero tydzień po zamknięciu Szczytu, ale odbieranie mandatu Korolcowi w dniach dyplomatycznej kulminacji spotkania na Stadionie Narodowym jest równoznaczne z wycofaniem się Polski z negocjacji. Nie rzuca si w takim momencie ręcznika, nie zmienia się konia w trakcie wyścigu – sportowych metafor można znaleźć więcej.

To oczywiście nie jest zaskoczenie, jedynie potwierdzenie powtarzanej w kuluarach prawdy. Jednak jest to też błąd. Prezydencja Polski na COP-ie się nie kończy. Maciej Grabowski, minister in spe, nie ma szans wdrożyć się w ten proces w najbliższych miesiącach – dlatego też Korolec będzie kontynuował pracę na tym polu niejako z drugiego szeregu do końca 2014 roku. Polityka energetyczna i klimatyczna UE to przy skomplikowaniu negocjacji wokół Ramowej Konwencji w sprawie zmian klimatu – bułka z masłem. Ministerstwo środowiska samo musi wypożyczać czasowo ekspertów z innych instytucji, zatem nie oczekujmy, że Grabowski będzie miał jakąkolwiek dalekosiężną wizję (nie miał jej też Korolec). Ten ruch jest dla polski dyplomatycznym samookaleczeniem.

Premier rzecz jasna tylko przyspieszył nieuniknione – w rozmowach przed Szczytem obstawiałem, że Korolec nie doczeka na stanowisku do końca roku. Z dwóch powodów. Po pierwsze, oczekiwania premiera wobec COP 19 i ministra środowiska w jego kontekście, były irracjonalne. Po drugie, stanowisko ministra środowiska jest przez Tuska obsadzane do realizacji konkretnych, krótkoterminowych celów. Minister Korolec, ekonomista z resortu gospodarki, miał za zadanie walczyć z unijną polityką energetyczną i klimatyczną na wszystkich frontach (zamiast ją kształtować lub dostosować polską politykę tak, żeby na polityce unijnej korzystać). Teraz czas na nową batalię – o regulacje środowiskowe związane z eksploatacją gazu łupkowego. Maciej Grabowski przynosi więc nową agendę, bo według premiera misja Korolca została zakończona.

Czy z sukcesem? Premier być może uważa, że tak. Chyba jednak myli myślenie życzeniowe obecne w polskich mediach i nieuzasadnione opinie części analityków – z prawdą. Polska wcale nie ukształtowała debaty klimatycznej i energetycznej, ani na forum ONZ, ani na forum UE, pod swoje interesy. Ma do tego bardzo ograniczone narzędzia, ma też fatalną prasę (przy czym gwałtowne odwołanie przewodniczącego COP na dwa dni po otwarciu i tak już niefortunnego węglowego „anty-szczytu” – na pewno wizerunkowi Polski nie pomoże). Dodatkowo, o czym warto tu wspomnieć, premier ściągnął z Brukseli Lenę Kolarską-Bobińską, której racjonalna i mrówcza „praca u podstaw” w Parlamencie Europejskim zrobiła pewnie więcej dla zrozumienia (nie siłowego promowania) polskiego punktu widzenia w energetyce niż działania na poziomie rządowym. Pani Profesor ma szansę być dobrym szefem resortu szkolnictwa, ale jeśli rzeczywiście Polska przygotowuje się do bitwy o łupki, to możemy odczuć na forum PE jej brak.

Mówiąc ogólniej, szkoda, że jedyną pewną rzeczą w rządzie – w polityce energetycznej, klimatycznej i środowiskowej – jest niepewność i niestabilność. Personalne zmiany ostatnich dni każą nam sądzić, że energetyka atomowa zostaje spisana na straty, a cała uwaga będzie skupiona na gazie łupkowym – na razie surowcu hipotetycznym, choć pod wieloma względami obiecującym. Wiemy to jednak tylko z plotek i czytania miedzy wierszami, bo strategii energetycznej jak nie było tak nie ma (chyba nie można za strategię uznać buńczucznych i nieprzemyślanych deklaracji o wieczystej miłości do węgla – rodzimego i z importu). Bez strategii nie ma polityki. Przewagą środowisk ekologicznych – tych radykalnych i tych mainstreamowych – jest to, że mają jakąkolwiek wizję. Wiedzą,  gdzie mamy się znaleźć w dłuższym terminie (powiedzmy w 2050). Mogą więc przygotowywać konkretne projekty polityki energetycznej, która ma nas tam doprowadzić. Rząd Donalda Tuska nie ma wizji Polski 2050, ani nawet 2030, siłą rzeczy nie może mieć sensownej polityki. W najbliższych miesiącach, wobec zbliżającej się dyskusji o unijnej polityce energetycznej do 2030, ten brak wizji i konkretnego planu będzie dla nas bardzo bolesny.

Smutne jest wreszcie to, że od czasu Macieja Nowickiego nasz kraj nie doczekał się ministra środowiska z prawdziwego zdarzenia – jedynie osoby pełniące obowiązki ministra środowiska. Fakt, Marcin Korolec zrobił wiele dobrego dla Puszczy Białowieskiej, ale może czas najwyższy obsadzić ten naprawdę ważny resort specjalistą w dziedzinie ochrony środowiska, a nie ekonomistą w roli euro-negocjatora.

Kacper Szulecki, doktor nauk społecznych, zajmuje się polityką klimatyczną i energetyczną w berlińskiej Hertie School of Governance, założyciel Instytutu Studiów nad Środowiskiem i Polityką (ESPRi) we Wrocławiu, członek redakcji tygodnika „Kultura Liberalna”.

Chmal: To Grabowski był motorem napędowym projektu opodatkowania łupków

Jak donosi Rzeczpospolita nowy szef resortu środowiska, Maciej Grabowski od listopada 2008 r. jest wiceministrem finansów odpowiedzialnym za system podatkowy w Polsce. Jego nominację komentuje Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego.

Albrycht: Konieczna jest naukowa weryfikacja polityki klimatycznej

Prezes Instytutu Kościuszki Izabela Albrycht ocenia nowego ministra środowiska Macieja Grabowskiego. – Nowy minister rozumie potrzebę tych zmian, a także poprawy relacji z inwestorami oraz dbania o polskie interesy w Brukseli, to dobrze rokuje – mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Rynasiewicz: Resort transportu pracuje nad systemem zarządzania ruchem

Systemy zarządzania ruchem mają być priorytetem w nowej perspektywie budżetowej UE. Resort transportu planuje przeznaczyć na budowę systemów pokaźne środki. Chce je budować w oparciu o istniejącą infrastrukturę, ale także z wykorzystaniem nowych rozwiązań oferowanych przez firm obecne na polskim rynku. Wszystko na zasadach konkurencyjności.

Furgalski: Mogło być gorzej

 – Cieszę się z tej decyzji premiera, bo mogło być gorzej – mówi Adrian Furgalski, członek zarządu ZDG TOR i Inicjatywy dla Infrastruktury w rozmowie z Rynkiem Kolejowym.

Talaga: Przy największych zakupach zbrojeniowych konieczne jest wsparcie państwa

0

– Jak pogodzić bieżące potrzeby z potrzebami na dłuższą metę, kupując sprzęt dla Marynarki Wojennej? Trzeba nad tym pracować, choć nie jest to łatwe – mówi naszemu portalowi Andrzej Talaga, red. naczelny Mediaroomu Gremi Media.