– Jeżeli Niemcy i Rosja chcą otworzyć nowy rozdział symbiozy gospodarczej z użyciem unijnej polityki klimatycznej, krytycy symbolizującego ją Nord Stream 2, mogą stanąć w obronie bezpieczeństwa energetycznego Europy i ostrzec przed pułapką gazową, w którą te kraje mogą wpędzić cały kontynent. Może to zrobić Polska – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Pułapka gazowa na dekady
Międzynarodowa Agencja Energii uważa, że transformacja energetyczna w Niemczech połączona z odejściem od energetyki jądrowej zwiększy zależność tego kraju od gazu ziemnego, zmuszając go do dywersyfikacji źródeł dostaw, w tym z użyciem gazu skroplonego[1]. Niemcy zamierzają uporać się z tą zależnością poprzez zastępowanie gazu ziemnego tzw. gazami odnawialnymi (biogazem, wodorem) zgodnie z planem redukcji emisji gazów cieplarnianych jak CO2 czy metan we wszystkich sektorach gospodarki. Jednakże to przejście również będzie wymagało importu, ale tym razem gazów odnawialnych. Oznacza to ryzyko zamiany zależności od gazu z Rosji na tę od wodoru i innych surowców z tego kraju pozwalających realizować transformację[2].
Być może to przeświadczenie przyświecało autorom dokumentu rządu niemieckiego postulującego utrzymanie selektywnej współpracy z Rosją pomimo jej agresywnej polityki zagranicznej sukcesywnie karanej sankcjami Unii Europejskiej oraz jej partnerów, jak USA. Niemcy postulują w dokumencie typu „non-paper” widzianym przez Financial Times konkretną i szczegółową strategię walki z globalnym ociepleniem we współpracy z Rosją przed rozmowami Rady Europejskiej na temat polityki wobec tego kraju, które mają odbyć się w marcu. Propozycja niemiecka pojawia się pomimo uwięzienia opozycjonisty rosyjskiego Aleksieja Nawalnego, dalszej okupacji Krymu ukraińskiego oraz innych działań Rosji wrogich wobec Zachodu. – Ponieważ fundamentalna zmiana polityki zagranicznej Rosji wydaje się nierealistyczna w krótkim terminie, utrzymywanie wymagającej relacji z Rosją powinno pozostać jednym z kluczowych priorytetów polityki zagranicznej Unii Europejskiej – głosi dokument widziany przez Financial Times. – Unia Europejska powinna z pełną mocą wykorzystać możliwość zmuszenia Rosji do podjęcia większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo, rozstrzyganie konfliktów, ochronę klimatu, środowiska, zdrowia, handlu i migracji – czytamy dalej. – Unia Europejska powinna rozwinąć ustrukturyzowaną, konkretną i szczegółową strategię opisującą jak włączyć Rosję w wielostronne wysiłki na rzecz walki ze zmianami klimatu – cytuje dokument Financial Times[3].
Apel Niemiec wpisuje się w długoletnią tradycję promowania współpracy gospodarczej z Rosją jako narzędzia stabilizującego relacje z tym krajem. To podejście zostało podważone przez kolejne kryzysy gazowe na Ukrainie wywołane przez rosyjski Gazprom oraz nielegalną aneksję Krymu, cyberataki rosyjskie na podmioty zachodnie oraz udane i nieudane próby zabójstw politycznych w Europie z których ostatnie dotyczyło Aleksieja Nawalnego, który trafił obecnie do kolonii karnej. Niemiecki think tank DGAP wykazał po aneksji Krymu, że współzależność gospodarcza Niemiec i Rosji rodzi wrażliwość na działania reżimu na Kremlu najlepiej symbolizowana współcześnie przez projekt gazociągu Nord Stream 2[4]. Jego budowie towarzyszy swoista korupcja polityczna sprawiająca, że obrońcy tego projektu w krajach jak Niemcy uzyskują potem intratne posady w rosyjskich spółkach energetycznych jak Gazprom czy Rosnieft. To te gremia są największymi zwolennikami utrzymania relacji gospodarczych z Rosją mimo wszystko, którzy zapewne podpisaliby się pod dokumentem widzianym przez Financial Times.
Niemcy mogą pomóc ugruntować pozycję Rosji w Europie
Symbioza proponowana przez Niemców to rozwiązanie korzystne dla Rosji. Budowa nowej infrastruktury przesyłu gazu do Europy jest dla Rosji coraz bardziej kosztowna ekonomicznie i politycznie. Megaprojekty jak Nord Stream 2 radzą sobie coraz gorzej z bardziej elastyczną konkurencją w postaci dostaw gazu skroplonego. Niezależnie od ich losu w przyszłości, już teraz widać, że Gazprom, który przespał rewolucję łupkową w USA, najpierw nie doceniając jej, a potem nie biorąc w niej udziału, zamierza nie przespać kolejnej rewolucyjnej zmiany w postaci transformacji rynku gazu na korzyść dostaw w postaci skroplonej.
Handel LNG ma według Międzynarodowej Agencji Energetycznej sięgnąć wolumenu 585 mld m sześc. rocznie do 2025 roku. To wzrost o 21 procent w porównaniu z 2019 rokiem. Stany Zjednoczone mają odpowiadać za większą część nowej podaży (prawie 80 procent). Największy wzrost zapotrzebowania nastąpi w Chinach i Indiach. Europa pozostanie rynkiem, w którym będzie lokowana nadpodaż, dając szanse na dywersyfikację oraz atrakcyjne oferty tamtejszym klientom. Import LNG do Europy ma wynieść średnio 90 mld m sześc. rocznie od 2019 do 2025 roku, czyli o jedną czwartą powyżej średniej z lat 2015-19. MAE przewiduje wzrost zależności Europy od importu gazu, który nadal będzie pochodził w jednej trzeciej z Norwegii ze stabilnym wydobyciem (vide Baltic Pipe). Stopniowe wygasanie kontraktów długoterminowych na Starym Kontynencie będzie okazją do sięgania po gaz z rury z nowych kierunków oraz LNG i jest to proces widoczny już w Polsce. MAE przewiduje import gazociągowy z Rosji do Europy w okolicach 170-200 mld m sześc. rocznie oraz import LNG z różnych kierunków w wysokości 90-110 mld m sześc. rocznie. Prognoza wzrostu podaży LNG na rynku pokazuje przewagę USA nad Rosją. Amerykanie eksportowali około 20 mld m sześc. w 2017 roku, prawie 50 mld m sześc. w 2019 roku. Mają słać prawie 80 mld m sześc. w 2021 roku, ponad 100 w 2023 i ponad 125 mld m sześc. w 2025 roku. W tym samym czasie Rosjanie mają zanotować mniej imponujący wzrost z niecałych 20 mld m sześc. w 2019 roku do ponad 50 mld m sześc. w 2025 roku. MAE przewiduje, że w połowie tej dekady Amerykanie będą słać na rynek prawie dwa razy więcej LNG od Rosjan[5].
Rosjanie mogą zmniejszyć zaległości względem USA poprzez promocję symbiozy gospodarczej z Europą pozwalającej jej realizować ambitną politykę klimatyczną opalaną surowcami rosyjskimi, w tym tak zwanymi gazami odnawialnymi. To dlatego Rosjanie promują wykorzystanie spornego gazociągu Nord Stream 2 do dostaw wodoru. W ostatnim czasie pojawiły się sygnały, że mógłby to być surowiec wytwarzany z pomocą paliw kopalnych, ale także rosyjskich Odnawialnych Źródeł Energii oraz rosyjsko-niemieckich projektów wytwarzania z nich zielonego wodoru[6]. Wytrych w postaci dostosowania polityki dostaw gazu i innych surowców rosyjskich do wymogów unijnej polityki klimatycznej może być sposobem na utrzymanie współzależności niemiecko-rosyjskiej, która pozwala Rosjanom wykorzystywać wrażliwość Zachodu na jej działania, co widać najlepiej po oszczędnej polityce sankcji Unii Europejskiej w odpowiedzi na kolejne wrogie działania Kremla. To także sposób na skuteczniejszą walkę z konkurencją z USA. Warto przypomnieć, że ekolodzy – jak niemieckie Deutsche Umwelthilfe – krytykują Nord Stream 2 z równą zajadłością co dostawy gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych.
Jeżeli rewelacje Financial Times się potwierdzą, można będzie podejrzewać, że Niemcom i Rosjanom chodzi o kilkudziesięcioletnią symbiozę gospodarczą, która stanie się fundamentem unijnej polityki klimatycznej, ale być może stanie w sprzeczności z polityką energetyczną, celami dywersyfikacji oraz utrzymania bezpieczeństwa dostaw. Rosjanie chcą przystosować swą działalność do polityki klimatycznej Unii Europejskiej, ale postulanci symbiozy z nimi zapominają o perspektywie bezpieczeństwa energetycznego.
Rosjanie już przygotowują się na zaostrzanie unijnej polityki klimatycznej względem nich. Rosyjski Gazprom poinformował, że zamierza wysyłać do Europy gaz skroplony neutralny klimatycznie, czyli taki, któremu będzie towarzyszyć zerowa emisja CO2 netto. – Wierzę, że w nieodległej przyszłości rozpoczniemy pierwsze całkowicie neutralne węglowo dostawy LNG do Europy. Będzie to zdecydowane osiągnięcie i pierwszy krok ku portfolio gazowemu bardziej nakierowanemu na środowisko – ocenił przedstawiciel Gazpromu. Rosjanie dostarczyli w 2020 roku ponad 7 mln ton LNG na rynek i liczą na podwojenie tej liczby do 2025 roku. Sedow przypomniał, że jego firma dostarczyła w 2020 roku LNG do krajów azjatyckich i europejskich, w tym do Belgii, Grecji, Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Gazprom informował o tej inicjatywie na konferencji Shella, z którym współpracuje finansowo przy Nord Stream 2 oraz głębiej, poprzez udziały w akcjonariacie projektu Baltic LNG mającego powstać w Ust-Łudze, nieopodal wyjścia na ląd gazociągu wspomnianego wyżej. Jeżeli projekt Nord Stream 2 nie zostanie zrealizowany lub nie zostanie oddany do użytku w pełni lub wcale, dostawy LNG mogą do pewnego stopnia posłużyć realizacji tego samego celu w postaci zwiększenia eksportu do Niemiec. „Zazielenienie” eksportu gazu z Rosji może także być formą odpowiedzi na mechanizm CBAM, czyli obciążenie finansowe dostaw spoza Unii Europejskiej z krajów nieprowadzących polityki klimatycznej. Parlament Europejski wezwał Komisję do wprowadzenia tego mechanizmu do 2023 roku. Komisja Europejska przedstawi jego założenia w drugim kwartale 2021 roku. To obciążenie może uderzyć w przychody Rosji z eksportu węglowodorów, o czym pisał BiznesAlert.pl w innym miejscu.
Polska może wnieść konstruktywny wkład w dyskusję
Warto uznać, że zielone gazy z Rosji będą rodzić te same problemy z zakresu bezpieczeństwa energetycznego, co dostawy gazu ziemnego z tego kierunku dotychczas. Propozycja non-paper z Niemiec powinna się spotkać z odpowiedzią uzupełniającą debaty o argumenty z tego zakresu podczas następnej Rady Europejskiej. Mogą to zrobić Polska oraz inne kraje obawiające się negatywnego oddziaływania zależności od Rosji na wspólną politykę europejską. Polityka energetyczno-klimatyczna Unii Europejskiej nie powinna prowadzić do zwiększenia zależności od gazu od dominującego dostawcy, ani jej zamiany na zależność od jego gazów odnawialnych. Należy zatem tak planować politykę energetyczną, aby nie wpędzała sektora w pułapkę gazową, do której prowadziłaby symbioza proponowana przez Niemcy i Rosję. Nawiasem mówiąc, z tego względu warto przeanalizować konsekwencje porzucenia energetyki jądrowej w Niemczech z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego pozostałych państw członkowskich. Groźba pułapki gazowej to argument Polski w obronie jej własnego programu jądrowego, który nawiasem mówiąc także mógłby kiedyś posłużyć zmniejszaniu zależności od wodoru z importu.
Jakóbik: Gra o wodór. Nowy rozdział polityki energetycznej Polski i stary trylemat
[1] MAE, IEA policy review commends Germany’s ambitious efforts to advance its clean energy transition, 19.02.2020, https://www.iea.org/news/iea-policy-review-commends-germanys-ambitious-efforts-to-advance-its-clean-energy-transition
[2] Clean Energy Wire, Germany’s dependence on imported fossil fuels, 19.06.2020, https://www.cleanenergywire.org/factsheets/germanys-dependence-imported-fossil-fuels
[3] Financial Times, Germany urges new outreach to Moscow on climate change, 7.03.2020, https://www.ft.com/content/d6191ef1-c302-43f7-be5b-30a4d6d24b0d
[4] Meister, S, From Ostpolitik to EU-Russia Interdependence: Germany’s Perspective, s. 25,
[5] MAE, IEA policy review commends Germany’s ambitious efforts to advance its clean energy transition, 06.2020, https://www.iea.org/reports/gas-2020/2021-2025-rebound-and-beyond
[6] Reuters, Germany looking at green hydrogen co-operation with Russia – minister, 16.02.2021, https://www.reuters.com/article/russia-germany-idUSL8N2KM38Z