Najważniejsze informacje dla biznesu
Strona główna Blog Strona 8195
  1. 1
  2. 2
  3. 3
  4. ...
  5. 8191
  6. 8192
  7. 8193
  8. 8194
  9. 8195
  10. 8196
  11. 8197
  12. 8198
  13. 8199
  14. ...
  15. 8208
  16. 8209
  17. 8210

Mortas: Rafako kontynuuje prace projektowe związane z rozbudową Elektrowni Opole. Termin zakończenia to 15 sierpnia

Należące do Grupy PBG Rafako kontynuuje prace projektowe związane z budową dwóch nowych bloków energetycznych w Elektrowni Opole. Prezes PBG przekonuje, że zamieszanie związane z kwietniową decyzją PGE o wstrzymaniu inwestycji jest już przeszłością. Pozwolenie na budowę ma być wydane do 15 sierpnia.

 – Grupa PBG, a konkretnie Rafako, czyli lider konsorcjum, które w zeszłym roku podpisało umowę na wykonawstwo dwóch bloków energetycznych w Opolu cały czas jest w procesie – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Paweł Mortas, prezes PBG S.A. Dodaje: – Podtrzymujemy pracę i termin, który był zapowiedziany, czyli połowa sierpnia. My zrobimy wszystko, żeby tych terminów dotrzymać.

Według Mortasa ze strony Rafako nie ma żadnych zagrożeń co do tego harmonogramu.

Decyzja PGE o wycofaniu się z inwestycji na początku kwietnia spowodowała, co przyznaje Mortas, znaczne zamieszanie wśród wykonawców i podwykonawców. Przekonuje jednak, że obecnie problemy już się zakończyły. Zapadła decyzja o kontynuowaniu inwestycji, a pod koniec czerwca list intencyjny o współpracy podpisały PGE i Kompania Węglowa.

Budowa dwóch nowych bloków energetycznych o mocy 900 MW każdy ma kosztować ponad 11 mld zł. Rozbudowa ma zakończyć się w 2017 r.

 – Oczywiście, w ramach konsorcjum musimy usiąść jeszcze raz, w ostatnich dniach były zmiany  w Polimeksie Mostostalu, więc to spotkanie przed nami. Tak czy inaczej 15 sierpnia to jest data, do której my się przygotowywaliśmy, przygotowujemy i nie widzę z naszej strony jakiegokolwiek zagrożenia – podkreśla Mortas.

Notowania akcji PBG i Rafako po kwietniowej decyzji o wstrzymaniu inwestycji w Opolu straciły znacznie na wartości. 6 czerwca, kiedy premier Tusk potwierdził, że rozbudowa będzie kontynuowana, walory obydwu spółek zyskały odpowiednio 14,4 i 18,4 proc.

 – Nie mnie oceniać to, jak rynek reaguje. Oczywiście, że to są pozytywne informacje, które dla akcjonariuszy są dobrą informacją – uważa Mortas.

Newseria.pl

Jak finansować polską elektroenergetykę – relacja z debaty Collegium Civitas

Potrzeba opracowania odpowiednich ustaw, znaczącego zaangażowania państwa, m.in. w postaci gwarancji inwestycyjnych, stworzenia konkretnej wizji rozwoju energetyki w naszym kraju, by elektroenergetyka w Polsce mogła się rozwijać – stwierdzali uczestnicy debaty „Kto zapłaci za bezpieczeństwo energetyczne? Jak finansować polską elektroenergetykę”.
Debata, zorganizowana przez Collegium Civitas z udziałem ekspertów i decydentów, próbowała pomóc w znalezieniu odpowiedzi na pytanie – kto i z jakich źródeł powinien finansować przedsięwzięcia, związane z polską energetyką. Kontrowersje wokół budowy nowych bloków w Elektrowni Opole pokazały całą złożoność ważnego problemu, jakim jest zapewnienie stabilnego finansowania projektów ważnych w kontekście bezpieczeństwa energetycznego kraju – między innymi w obszarze elektroenergetyki.

W dyskusji udział wzięli: Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej, Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego, Paweł Mortas, prezes zarządu PBG SA, Andrzej Sikora, prezes zarządu Instytutu Studiów Energetycznych, Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego, Łukasz Tolak, wykładowca Collegium Civitas i Edward Słoma, wicedyrektor departamentu energetyki w ministerstwie gospodarki oraz moderator, Dominik Smyrgała, kierownik studium podyplomowego bezpieczeństwo polskiej energetyki w Collegium Civitas.
– Energetyka to obszar niezwykle kosztownych, kapitałochłonnych przedsięwzięć. Zatem podejmowanie decyzji ze strony państwa co do zaangażowania się w finansowanie inwestycji w tę branżę musi być szczególnie przemyślane – stwierdził dyr. Edward Słoma.

– Warunki realizacji takich inwestycji są złożone. Jeśli trwa ona zbyt długo, bo zamawiający (państwo) zmienia np. warunki finansowania, taki projekt staje się zagrożony. Wszelkie opóźnienia zagrażają nie tylko samej inwestycji, ale i stabilności finansowej jej wykonawców (i podwykonawców). Obecna zła sytuacja branży budowlanej dodatkowo komplikuje inwestycje energetyczne. Tymczasem w realizację bloków energetycznych elektrowni w Opolu, Kozienicach i Jaworznie zaangażowane są duże firmy wykonawcze z udziałem Skarbu Państwa (PBG), kapitału hiszpańskiego (Polimex-Mostostal) i wielu podwykonawców. Łącznie ok. 10 tys. osób zaangażowanych jest w te projekty – poinformował Paweł Mortas, prezes PBG.

– Nie mamy polityki energetycznej w Polsce – ocenił Andrzej Arendarski (KIG). – Nie wiemy jaki będzie mix energetyczny. Państwo nie podjęło decyzji czy stawia na rozwój energetyki z łupków czy chce budować elektrownię jądrową. Nie opracowano czterech ustaw energetycznych, które miały być gotowe na koniec ub.r. Tymczasem Polsce grożą wyłączenia (blackouty) energii elektrycznej z powodu  jej niedoboru. Wpływa to na obniżenie bezpieczeństwa energetycznego i stan całej gospodarki. Tymczasem jego zapewnienie należy do państwa. Na całym świecie to państwo jest najpoważniejszym graczem w tej branży. Posiada ono instrumenty wspierania inwestycji, ściągania kapitału zagranicznego. Nasze państwo powinno jak najszybciej określić swoje priorytety w polityce energetycznej – ocenił Arendarski.

– Istnieje jednak dokument rządowy nt. kierunków polityki energetycznej do 2030 r. Z tym, że dla każdego jest w nim „coś miłego”. Dokument przewiduje rozwój zarówno segmentu węglowego, energetyki gazowej, ze źródeł odnawialnych (OZE), z łupków, a także jądrowej. Chcemy wszystkiego, ale to znaczy, że nie chcemy niczego. Tymczasem polityka państwa w tej dziedzinie musi być czytelna. A jest reaktywna: deklarujemy, że chcemy robić to, czego wymaga od nas Unia. A jej poszczególni członkowie są od Polski bardziej aktywni i potrafią załatwić dla siebie różnego typu wyłączenia spod ogólnie obowiązujących zasad (np. TPS – tzw. trzeciej strony – w odniesieniu do dystrybucji energii – w wyniku obaw, że banki nie chcą finansować projektów, nie mając pewności, jakie będą obowiązujące ceny za energię). Unią rządzą silniejsi. I tak Francuzi stawiają niemal wyłącznie energetykę jądrową, zaś Niemcy przeorientowują się na OZE, nie popierając rozwoju sektora atomowego. Podobnie Rosjanie – stawiają na monopolizowanie dostaw surowców konwencjonalnych – ropy i gazu. Polska zaś wciąż nie może się zdecydować. A spójna polityka energetyczna powinna opierać się na wyborze określonego „mixu”, tak by tworzył się efekt mnożnikowy – powstawały nowe miejsca pracy itd. W sytuacji, gdy mamy tak bogate złoża węgla nie ma np. sensu, by Polska miała szczególnie rozwijać energetykę z OZE.

– Dla odbiorcy końcowego (indywidualnego użytkownika) nie ma znaczenia skąd pochodzi prąd, który ma w gniazdku – twierdzi Andrzej Sikora, z Instytutu Studiów Energetycznych. Decyzje w zakresie polityki energetycznej są podejmowane przez polskie władze ad hoc – faktem jest, że podobnie wygląda to na forum unijnym – dodał.

– Wynika to w dużej mierze z ogromnych nakładów, jakie wymaga ten sektor gospodarki. W naszych warunkach chodzi o setki miliardów złotych, gdybyśmy chcieli rozwijać wszystkie sektory energetyki. Szczególnie kosztowne jest inwestowanie w elektrownie jądrowe – stwierdził moderator debaty, Dominik Smyrgała z Collegium Civitas.

Potwierdził to jego kolega z tej samej uczelni, Łukasz Tolak. W jego opinii energetyka jądrowa to wątpliwy pomysł w warunkach polskich. – Podwyżki cen energii na całym świecie stawiają pod znakiem zapytania opłacalność inwestowania w atom w naszym kraju. Wiadomo, że to państwo musiałoby wyłożyć środki na sfinansowanie w budowę elektrowni jądrowej – tak jak na Bliskim Wschodzie czy w Chinach. U nas jednak takich środków państwo nie wyłoży, bo ich nie ma. Chyba, że znajdziemy takiego inwestora, jak Rosja, która w Turcji stawia cztery reaktory, ale ma na 15 lat zagwarantowany określony poziom cen odbioru energii.

– Zdaniem prezesa Mortasa nie jesteśmy sami w stanie finansować większych inwestycji energetycznych. W dodatku nie doczekaliśmy się wciąż eksploatacji gazu łupkowego. Dla realizacji kolejnych projektów jego firma szuka więc inwestorów branżowych z Bliskiego Wschodu czy Chin. Takich, którzy będą w stanie sfinansować kolejne inwestycje w naszym kraju. – Obecnie polskim rynkiem energetycznych bardziej interesują się Chińczycy niż inwestorzy zachodnioeuropejscy – dodał Mortus.

Zdaniem Chmala energetyka jest dobrem publicznym. Rola państwa w tym sektorze powinna być znacząca. Państwo powinno być tu aktywnym inwestorem finansującym. – Potrzeba długoterminowej, stabilnej polityki rządu. Gdy powstanie opracowany przez rząd konkretny dokument, określający jego politykę w sektorze energetycznym w dłuższej perspektywie, znajdą się też inwestorzy zagraniczni, chcący u nas działać – dodał Mortas.

Państwo powinno pozostać regulatorem rynku (poprzez URE), nie musi być właścicielem elektrowni, powinno udzielać gwarancji potencjalnym inwestorom i aktywnie działać poprzez istniejącą już spółkę Inwestycje Polskie i dokapitalizowany BGK – dodał Arendarski.

Sikora: Terminal to kwestia bezpieczeństwa a nie pieniędzy

Czy dzięki istnieniu terminalu LNG Polska zwiększy swoje bezpieczeństwo energetyczne? Na to pytanie odpowiada szczegółowo dr Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych.

– Swoją pracę doktorską poświęciłem  miedzy innymi odpowiedzi na to pytanie. Dzięki realizacji badań modelowych w tym statystycznych i programu badawczego, udowodnienie postawionej tezy: „ze względu na położenie geograficzne dostępnych złóż gazu ziemnego oraz brak możliwości uczestnictwa Polski w pełnym łańcuchu dostaw, skroplony gaz ziemny jest ważnym czynnikiem dywersyfikacji dostaw, ale nie decydującym elementem bezpieczeństwa energetycznego kraju” i osiągnięcie założonego celu pracy okazało się możliwe. Innymi słowy – infrastruktura bez dostępu do złóż nie podnosi bezpieczeństwa energetycznego jako taka. To jest warunek konieczny ale nie wystarczający – podkreśla ekspert. Jego zdaniem budowa terminalu LNG powinna rozpocząć się w Polsce już kilkanaście lat temu.

Sikora twierdzi, że dla zagwarantowania sobie pełnego bezpieczeństwa energetycznego Polska musiałaby przejąć kontrolę nad całym systemem sprowadzania gazu skroplonego

– Absolutne bezpieczeństwo zachodzi wtedy, kiedy mamy pod kontrolą cały łańcuch.W przypadku terminalu LNG chodzi o to, by mieć udziały tam, gdzie gaz jest wydobywany, mieć pod kontrolą jego transport. Pieniądze na tego typu inwestycje są nieporównywalnie większe od wydatków związanych z budową terminala. Sam obiekt regazyfikacyjny to 15-20 procent kosztów całego przedsięwzięcia. My o coś takiego nie zadbaliśmy – konstatuje nasz rozmówca.

Pytany o to, czy terminal gazowy w Świnoujściu przyniesie odpowiednią stopę zwrotu prezes ISE przekonuje, że to nie jest w tej sprawie najważniejsze.

– Czy F16 się zwrócą? To jest kwestia bezpieczeństwa. Dopóki nie pójdziemy na wojnę – nie. Jednak trudno sobie wyobrazić byśmy z nich z tego powodu zrezygnowali. Dziś energetyka jest źródłem nacisku – mówi Sikora – To jest koszt jaki musimy ponieść dla zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego. Najlepiej, gdybyśmy mieli od 2000 roku terminal w Danii, przed cieśninami  i rurę, którą doprowadzamy z niego gaz. Wtedy nie byłoby tematu Nord Stream. A dziś do Świnoujścia wpłyną tylko mniejsze statki typu Q-Flex a zatem nasze możliwości negocjacyjne będą mniejsze. Ale zawsze będą. Za płytko wkopany Nord Stream to kwestia ostatnich kilku lat. Czemu nie zbudowaliśmy terminalu wcześniej? To nasz błąd – konstatuje.

Cywiński: Jakie systemy poboru opłat w miastach?

Marek Cywiński, Kapsch Telematics Services: 1,2 mld zł, które przeznacza się w Polsce na wszystkie przedsięwzięcia z zakresu ITS to mało. Tyle łącznie kosztował elektroniczny system poboru opłat za wjazd do centrum Londynu. Wprowadzał go przed 10. laty mer tego miasta, a jednoczenie szef całego projektu, Ken Livingstone. Wyszedł on z założenia, że miasto się dusi od nadmiaru pojazdów samochodowych, grzęznących w ustawicznych korkach. Z tego powodu zaobserwowano nasilający się odpływ biznesu z Londynu, np. do Paryża. Obliczano straty miasta z powodu korków na 2 mld funtów. Po wprowadzeniu systemu funkcjonuje on – podobnie jak w wielu innych dużych miastach europejskich – z powodzeniem do dziś. Mimo poniesionych wysokich nakładów na początku, opłaciło się go wprowadzać. Od początku obowiązywania systemu w Londynie m.in. o 80 proc. wzrosło wykorzystanie rowerów przez mieszkańców, a o 30 proc. zmniejszyło się zanieczyszczenie powietrza. Skorzystali na tym zarówno stali mieszkańcy, jak i osoby, które w miastach pracują oraz je zwiedzają. Dla zapewnienia lepszego funkcjonowania systemy poboru opłat za przejazdy po drogach poza miastami powinny być zintegrowane i kompatybilne z podobnymi systemami istniejącymi w samych miastach.

Blocher: są pierwsze oznaki poprawy w branży budowlanej

Branża budowlana przeżywa ciężki rok, ale są pierwsze sygnały poprawy – uważa prezes Budimexu. Pod koniec tego roku firmy mogą zacząć zwiększać zatrudnienie, bo pojawiają się nowe zamówienia. Budimex, którego wartość stanowi połowę wyceny wszystkich spółek budowlanych notowanych na warszawskiej giełdzie, zdobywa więcej kontraktów niż rok temu. Spółka nadal chce inwestować w nowe obszary, takie jak transport i energetyka.

 – Zysk netto Budimeksu w tym roku nie będzie jakoś istotnie odbiegał od tego, co było w zeszłym roku, a podpisaliśmy więcej zleceń. To jest optymistyczna zapowiedź na następne okresy począwszy od 2014 roku – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Dariusz Blocher, prezes zarządu i dyrektor generalny Budimex SA.

W ubiegłym roku zysk netto grupy Budimex wyniósł niemal 186 mln zł. Był to znaczny, ponad dwukrotny wzrost w stosunku do 2011 r. Spółka ma dominującą pozycję w branży. Według analizy firmy EY (dawniej Ernst & Young) wartość Budimexu stanowi 50 proc. wyceny wszystkich firm budowlanych notowanych na GPW. Blocher podkreśla, że pomimo niewielkiego spadku sprzedaży świadczy to o bardzo dobrej kondycji spółki.

 – Nasze wyniki odrobinę spadają, jeżeli chodzi o sprzedaż, ale rentowność i gotówkę utrzymujemy na dobrym poziomie. Cieszy mnie to, że zdobywamy więcej nowych zleceń niż w analogicznym okresie zeszłego roku. To jest optymistyczna zapowiedź na następne okresy począwszy od 2014 – podkreśla Blocher, przyznając jednak, że obecnie branża budowlana przeżywa ciężkie czasy.

W pierwszym kwartale tego roku firmy budowlane zwolniły około siedemdziesiąt tysięcy osób. Blocher przewiduje jednak, że to nie koniec redukcji – według niego pracę w branży może stracić jeszcze drugie tyle. Dodaje, że dopiero pod koniec tego roku i w pierwszej połowie przyszłego może nastąpić zmiana koniunktury w branży.

Mierząc się z trudną sytuacją Budimex rozgląda się za nowymi inwestycjami. Jednym z interesujących go segmentów jest transport. Spółki nie zniechęca nieudany zakup Przedsiębiorstwa Napraw Infrastruktury, które wkrótce po prywatyzacji zostało postawione w stan upadłości układowej.

 – W dalszym ciągu uważamy, że warto w tym segmencie być. Oczywiście, po naszych problemach z zakupem PNI bardzo ostrożnie patrzymy na powrót i czekamy na to, co się stanie ze spółką, czy ona przejdzie przez układ, czy nie. Wybieramy tylko niektóre tematy, jak Pomorska Kolej Metropolitarna w Gdańsku i do takich chcemy startować – zapowiada Blocher.

Budimex aktywnie działa również w obszarze energetyki. Blocher jest jednak rozczarowany wolnym tempem ogłaszania przetargów i ich częstymi anulowaniami, ale zapowiada, że jego spółka będzie uczestniczyła w projektach. Budimex chce wrócić do przetargów w Elektrowni Turów, został także prekwalifikowany jako jedno z pięciu konsorcjów do przetargu na budowę bloku gazowego o mocy 420-600 MW w Grudziądzu.

Newseria.pl

Rusza budowa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej | Zaczynają się nowe przetargi drogowe | Do USA tylko Dreamlinerem

0

INFRASTRUKTURA

Wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę Pomorskiej Kolei Metropolitalnej

(www.transport.gov.pl)

Minister Transportu Sławomir Nowak wziął udział w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod inwestycję budowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej (PKM) przy Porcie Lotniczym im. Lecha Wałęsy. Jest to inwestycja kluczowa z punktu widzenia połączeń komunikacyjnych w regionie pomorskim – powiedział minister – łączy tradycję z nowoczesnością, gdyż jest to odbudowa dawnej trasy kokoszkowskiej.

Wakacje – zaczynamy przetargami na nowe drogi

(www.gddkia.gov.pl)

Kolejne przetargi na kolejne kilometry dróg ekspresowych ogłosiła dziś GDDKiA. Postępowania przetargowe objęły pięć odcinków – w sumie prawie 70 km nowych dróg. Do końca roku zostaną ogłoszone jeszcze postępowania na budowę ponad 400 km. Trzy odcinki drogi ekspresowej S5 w woj. dolnośląskim zostaną zrealizowane w modelu projektuj i buduj.

Dk 16 Biskupiec – Borki Wielkie. 21 dni na złożenie wniosków od dostawców i usługodawców

(www.gddkia.gov.pl)

Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad informuje o otwarciu terminu na dokonanie zgłoszeń należności od wykonawcy realizującego kontrakt: „Rozbudowa drogi krajowej nr 16 etap IV na odcinku Biskupiec – Borki Wielkie od km 180+353,17 do km 188+513,69”.

Pociągi kolonijne pod specjalnym nadzorem UTK

(www.utk.gov.pl)

W związku z rozpoczynającym się okresem wakacyjnym, prezes Urzędu Transportu Kolejowego podjął decyzję o realizacji działań monitorująco-kontrolnych w zakresie zapewnienia przez przewoźników kolejowych odpowiednich warunków bezpieczeństwa podczas świadczenia usług przewozowych pasażerom. Działaniami kontrolnymi objęte zostaną w szczególności tzw. „pociągi kolonijne”.

LOT poleci wyłącznie Dreamlinerem

(www.aeronews.pl)

Oczywiście chodzi o rejsy na trasach dalekodystansowych. Już od 10 sierpnia połączenie do Toronto, Chicago, Nowego Jorku i Pekinu obsługiwane będzie wyłącznie Boeingami 787. Piąty egzemplarz Boeinga 787 Dreamliner do systemów rezerwacyjnych Polskich Linii Lotniczych LOT został wprowadzony 28 czerwca.

Dworzec w Raciborzu na sprzedaż

(www.pkp.pl)

PKP SA ogłosiły przetarg na sprzedaż dworca kolejowego w Raciborzu. Budynek zlokalizowany w ścisłym centrum miasta jest jednym z największych obiektów przeznaczonych na sprzedaż w ramach projektu „Dworzec na własność”. Dworzec kolejowy w Raciborzu to niezwykle atrakcyjna nieruchomość zlokalizowana w centrum miasta.

Prace w podkrakowskim Tunelu

(www.pkp.pl)

Trwają prace na stacji Tunel, rewitalizacji poddane zostały obiekty na odcinku Kozłów – Tunel. Stacja ma ważne znaczenie dla połączeń pasażerskich z północnej części Polski do Krakowa. Jej modernizacja pozwoli na zwiększenie przepustowości oraz szybszy i płynniejszy przejazd pociągów.

Mazurczak: Rząd przyspiesza łupki przed nową umową gazową

Ekolodzy uważają, ze wydobycie gazu łupkowego wiąże się z potwornym marnotrawstwem wody. Czy rzeczywiście tak jest? Zapytaliśmy o to redaktora portalu Gazlupkowy.pl Marcina Mazurczaka. Twierdzi on, że firmy nie mogą sobie pozwolić na marnotrawstwo wody, bo po prostu im się to nie opłaca. Uważa, że liberalizacja regulacji łupkowych przyspiesza na potrzeby zbliżających się negocjacji gazowych z Rosją.

– Jeśli chodzi o marnotrawstwo to jego nie może być. Jest tak ponieważ, przekłada się to na koszty dla firm. Gdyby używały technologii, która w nadmiernym stopniu zużywa wodę płaciłyby za dużo i musiałyby z niej zrezygnować. W każdym procesie technologicznym brane są pod uwagę straty, na które składa się także zużycie wody. To musi być uwzględnione, aby nie zabrakło wody do realizacji procesu – przekonuje ekspert. Twierdzi także, że jest jeszcze za wcześnie na taką dyskusję w Polsce – Obecnie w Polsce takie argumenty są nieuzasadnione. Ten problem może pojawić się, kiedy rozpocznie się wydobycie – twierdzi Mazurczak.

Nasz rozmówca ocenia także propozycje rządu liberalizujące przepisy dotyczące udzielania koncesji łupkowych. Jego zdaniem nie uwzględniają kwestii środowiskowych w odpowiednim stopniu.

– Przepisy idą w stronę liberalizacji. Zgodnie z propozycją rządu ocena oddziaływania na środowisko będzie przeprowadzana dla odwiertów głębszych niż 5000 metrów – informuje Mazurczak -oznacza to, że znakomita część odwiertów nie będzie poddana tej ocenie. To jest moim zdaniem błąd, ponieważ już wywołuje kontrowersje.

Nie ma wątpliwości co do oceny działań rządu. Jego zdaniem polski rząd chce maksymalnie przyspieszyć rozwój sektora łupkowego w obliczu negocjacji gazowych z Rosjanami.

– Jest to działanie pod naciskiem firm, którym zależy na przyspieszeniu prac. Warszawa widocznie skłania się ku nim by rozpocząć wydobycie jeszcze przed startem negocjacji nowej umowy gazowej z Gazpromem, które zaczniemy w 2019 roku. Dlatego rząd jest zdeterminowany, by liberalizować przepisy. Zgodnie z pierwszymi zapowiedziami wydobycie miało nastąpić już w tym roku – konstatuje Marcin Mazurczak.

Jakóbik: Bądźmy koniem trojańskim europejskiego przemysłu w Brukseli

0

KOMENTARZ

Jutro odbędzie się głosowanie w sprawie backloadingu w Parlamencie Europejskim. Także jutro kończą się konsultacje społeczne na temat zaostrzenia reżimu pakietu energetyczno-klimatycznego w nowych ramach czasowych 2020-30. Rozpoczęły się one w marcu tego roku i prowadzili je Komisarz do spraw energetyki Unii Europejskiej Gunther Oettinger oraz Komisarz do spraw środowiska UE Janez Potocnik. Polska powinna opowiedzieć się przeciwko nowym celom klimatycznym.

Także we wtorek mają zakończyć się konsultacje społeczne na temat pakietu prowadzone przez duet Oettinger-Potocnik. Wtedy też odbędzie się głosowanie w Parlamencie Europejskim w sprawie backloadingu, czyli sztucznego zawyżenia cen na aukcji uprawnień do emisji dwutlenku węgla w ramach systemu handlu emisjami (ETS) poprzez wycofanie części z nich z obiegu. System ma na celu zwiększenie konkurencyjności OZE poprzez nałożenie dodatkowych obciążeń na przedsiębiorstwa korzystające z energetyki konwencjonalnej. Nie sprawdza się jednak, ponieważ kryzys zmniejsza zapotrzebowanie na energię w Europie, a co za tym idzie cenę uprawnień ETS, które są obecnie zbyt niskie, by prowokować jej mieszkańców do przestawiania się na drogie OZE.

Tymczasem pod koniec roku będzie miała miejsce dziewiętnasta Konferencja Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (COP 19). To kolejny tak zwany szczyt klimatyczny ONZ. Zostanie on zorganizowany w Warszawie dzięki zabiegom Ministra Środowiska Marcina Korolca. W ramach Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu może zostać przyjęty nowy globalny cel redukcji emisji gazów cieplarnianych. Dotychczasowe obostrzenia zawarte w ramach protokołu z Kioto zostały przedłużone do 2020 roku bez nałożenia nowych ograniczeń emisji. Negocjacje na ich temat mają trwać podczas kolejnych szczytów do 2015 roku.

Przy okazji tych wydarzeń polscy politycy powinni zgodnie działać w obronie interesu polskiego przemysłu i energetyki. Wtedy też będą narażeni na lobbing i presję medialną mającą na celu podważenie pozycji negocjacyjnej Warszawy. To będzie sprawdzian deklaracji politycznych poszczególnych stronnictw. W pierwszej kolejności Polscy posłowie do Parlamentu Europejskiego powinni głosować przeciwko backloadingowi w Parlamencie Europejskim. Następnie polski rząd powinien walczyć o odrzucenie „nowego Kioto” w Warszawie oraz na kolejnych spotkaniach. Kumulacja zwycięstw w tej materii pomoże przełamać opór lobby naciskających na dalsze regulacje w Europie i na świecie.

Sprzyjają temu argumenty ekonomiczne oraz klimat polityczny na arenie międzynarodowej. Kryzys gospodarczy w Europie przysparza pakietowi energetyczno-klimatycznemu kolejnych przeciwników. Z kolei nowe Kioto budzi entuzjazm coraz mniejszej liczby państw. Stany Zjednoczone nadal nie ratyfikowały protokołu a kraje, jak Chiny i Indie nie mają w jego ramach wyznaczonych ograniczeń emisji. A zatem entuzjastów walki z globalnym ociepleniem jest coraz mnie, a powodów do sięgnięcia po kalkulator coraz więcej.

Tylko centralna polityka Brukseli nie poddaje się tym globalnym trendom. Polacy mogą w tej sprawie stać się koniem trojańskim europejskiego przemysłu, który chce odzyskać konkurencyjność. Znajdą naturalnych sojuszników w krajach byłego bloku wschodniego oraz w kręgach lobby przemysłowych państw Europy zachodniej. Wspólnie możemy zatrzymać klimatyczne regulacje uderzające w nasz przemysł.

Jędrzejczyk: PKN myśli o poszerzeniu oferty o usługi finansowe

0

PKN Orlen zastanawia się nad poszerzeniem oferty i świadczeniu niektórych usług finansowych na swoich stacjach, choć jak zapewnia wiceprezes spółki, to na razie odległe plany. Mogłoby oznaczać, że na stacjach będzie można nie tylko zatankować paliwo czy zjeść hot doga, ale np. kupić obligacje spółki. Nie będzie to jednak możliwe przy kolejnych emisjach, a takich w najbliższym czasie PKN Orlen planuje jeszcze trzy. W sumie spółka chce pozyskać 1 mld zł.

Projekt świadczenia usług finansowych przez PKN Orlen jest na etapie analiz. Spółka chciałaby wykorzystać do tego posiadaną sieć ponad 1700 placówek w całym kraju.

 – Rozważamy to. Zobaczymy, jak rynek będzie się rozwijał i jaki będzie jego potencjał – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes ds. finansowych PKN Orlen. – Gdy będą odpowiednie regulacje i gdy zdecydujemy się wejść w usługi finansowe, to można sobie wyobrazić sytuację za kilka lat, że Polacy będą mogli kupować obligacje PKN Orlen na naszych stacjach paliw.

Orlen wyemitował niedawno czteroletnie papiery dłużne Serii A i B na łączną kwotę 400 mln złotych. W dotarciu do nabywców pomogły spółce placówki PKO BP i Pekao SA. Subskrypcja zakończyła się kilka dni przed planowanym terminem, a obligacje zadebiutowały na rynku Catalyst w ubiegły piątek.

 – Nasza emisja pokazuje, że rynek tego typu emisji jest bardzo chłonny – zauważa Jędrzejczyk. – Wystarczy spojrzeć do roczników statystycznych. Polacy mają ponad 500 miliardów złotych w lokatach bankowych, a jedynie 10 miliardów w obligacjach.

Przyjęty pod koniec marca program emisji obligacji zakłada możliwość wyemitowania do końca maja przyszłego roku jednej lub kilku serii obligacji o wartościo do 1 mld zł. Do wypuszczenia na rynek pozostały trzy transze po 200 mln zł każda.

 – Te obligacje wyemitowaliśmy w celu zróżnicowania źródeł finansowania – mówi wiceszef ds. finansowych płockiego koncernu. – Mamy dość stabilne zadłużenie, doskonałą sytuację finansową.

Jak podkreśla, to efekt trwających od ponad czterech lat działań, których głównym celem było obniżanie zadłużenia spółki i poprawienie płynności finansowej.

 – Moment, kiedy wyszliśmy z taką emisją był genialny – ocenia Sławomir Jędrzejczyk. – Zaufanie do PKN Orlen jest zdecydowanie większe w tej chwili niż jeszcze kilka lat temu.

Rozruch dużych inwestycji

Ten rok to początek dużych inwestycji zapisanych w pięcioletnim planie koncernu.

 – Rozruszamy pewne inwestycje, np. elektrownię gazową we Włocławku – mówi wiceprezes PKN Orlen. – Robimy kolejne odwierty w poszukiwaniu gazu łupkowego.

Spółka zapowiada wykonanie kolejnych próbnych wierceń.

 – Obecnie jesteśmy na etapie szczelinowania jednego z odwiertów – mówi Jędrzejczyk. – Myślę, że w ciągu kilku tygodni będziemy w stanie powiedzieć zdecydowanie więcej.

Orlen poszukuje łupków przede wszystkim na Lubelszczyźnie. Pod koniec czerwca Orlen rozpoczął prace poszukiwawcze w Dobryniowie, na koncesji „Wierzbica”.

Newseria.pl

Sikora: Korytarz Południowy należy otworzyć

Austriacka firma OMV będąca udziałowcem konsorcjum Nabucco-West odpowiedzialnego za projekt gazociągu o tej samej nazwie, poinformowała, że przegrał on w rywalizacji z projektem Gazociągu Transadriatyckiego o dostęp do złóż gazu Szach Deniz w Azerbejdżanie. O tym jakie ma to znaczenie dla Polski, opowiada prezes Instytutu Studiów Energetycznych dr inż. Andrzej Sikora.

– Gazociąg dla Korytarza Południowego będzie alternatywą dla dostaw rosyjskich, a to zależy od ilości surowca nim słanego. Mówimy obecnie o 8 mld metrów sześciennych. To za mało. Tym bardziej, że Rosjanie nie liczą się z kosztami i budują swój South Stream. Nie będzie miejsca dla dwóch takich rur, dlatego Nabucco nie wyjdzie poza deski kreślarskie – sumuje ekspert.

Jednakże według naszego rozmówcy, pomimo porażki Nabucco-West nie należy zarzucać koncepcji sprowadzenia alternatywnych dostaw gazu do Europy.

–  Kluczowe będzie pozyskanie większej ilości gazu od krajów, które obecnie liczą się z pozycją Rosji i go nie eksportują. Takim krajem jest na przykład politycznie niepoprawny dziś Iran Wtedy będzie można transportować go do krajów Europy Środkowo-Wschodniej za pomocą gazociągów Korytarza Północ-Południe. Jeżeli nie stworzymy możliwości importu gazu z Azji Centralnej w ogóle nie ma rozmowy o alternatywnych dostawach. Dlatego należy próbować – twierdzi specjalista.

– Nas powinna interesować pozycja Polski w regionie i możliwość wejścia w nowe projekty w okolicy. Jeśli zwiększymy krajowe wydobycie, będziemy potrzebować infrastruktury, którą prześlemy gaz na i to nie tylko na Zachód. Z naszego punktu widzenia istotne jest zabezpieczenie ewentualnych możliwości dla eksportu gazu łupkowego z Polski – przekonuje Andrzej Sikora.