Najważniejsze informacje dla biznesu
Strona główna Blog Strona 8191
  1. 1
  2. 2
  3. 3
  4. ...
  5. 8187
  6. 8188
  7. 8189
  8. 8190
  9. 8191
  10. 8192
  11. 8193
  12. 8194
  13. 8195
  14. ...
  15. 8208
  16. 8209
  17. 8210

Jakóbik: Europa wypędza łupkowych inwestorów

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert

Polityka klimatyczna Unii Europejskiej sprowokowała zjawisko carbon leakage. Polityka unijna w sektorze łupkowym może z kolei wywołać analogiczne zjawisko, które nazwę roboczo shale leakage.

Komisja środowiska Parlamentu Europejskiego (ENVI) przyjęła wczoraj regulacje dla sektora łupkowego narzucające obowiązek przeprowadzenia pełnej oceny oddziaływania na środowisko przy każdej inwestycji tego rodzaju na każdym jej etapie. Zdaniem polskich posłów do PE regulacje przełożą się na wyższy koszt i dłuższy czas realizacji łupkowych przedsięwzięć. W ten sposób ENVI uderza w rozwój tzw. łupkowej rewolucji w Europie. Nowe obostrzenia mogą dodatkowo go utrudnić.

Zjawisko carbon leakage można w skrócie opisać jako ucieczkę ciężkiego przemysłu z Europy spowodowaną przerostem regulacji utrudniającym działanie przedsiębiorców. Polityka klimatyczna prowadzona w celu redukcji emisji powoduje jedynie, że przenosi się ona poza Europę, a ta wyzbywa się swojego przemysłu.

Podobne zjawisko może mieć miejsce także w sektorze gazu łupkowego. Rewolucja łupkowa nie powtórzy się w Europie na skalę podobną do znanej ze Stanów Zjednoczonych. Mamy inną geologię i nie rozwinęliśmy jeszcze niezbędnej infrastruktury. Widać to szczególnie w Polsce, gdzie do tej pory przeprowadzono niespełna 50 odwiertów poszukiwawczych. Dopiero dwa razy tyle pozwoli ustalić chociaż cząstkowo, ile gazu łupkowego znajduje się pod powierzchnią naszego kraju.

Te problemy są potęgowane przez bariery administracyjne, zwyczajne „dziadostwo” i, co najważniejsze, przerost regulacji. Komisja ENVI dorzuciła tu wczoraj swój kamyczek do ogródka. Poszukiwanie gazu łupkowego na terenie Unii Europejskiej staje się tym samym jeszcze mniej atrakcyjną inwestycją. Dla inwestorów to nie jest tak duży problem. Ci zrewidują swój portfel inwestycyjny i wyjadą na Ukrainę, do Azji. To duży problem dla Europy, która zostanie sama z potencjalnie dużymi zasobami węglowodorów w łupkach, których bez kapitału i sprzętu największych firm energetycznych nigdy nie wydobędzie. Możemy oczywiście pozostać wiecznym importerem zależnym od dostawców na czele z jednym, opierającym na energetyce swą politykę zagraniczną. Jeżeli Bruksela chce takiego scenariusza – punkt dla niej.

Kolarska-Bobińska: Musimy uelastycznić politykę klimatyczną UE

0

PE zgodził się na jednorazową interwencję na rynku ETS. Czy powinniśmy się obawiać, że powstanie taki zwyczaj?

Prof. Lena Kolarska-Bobińska, poseł do Parlamentu Europejskiego z Europejskiej Partii Ludowej: Zawsze gdy się czyni wyjątek, tak jak w tym wypadku na jednorazową administracyjną interwencją na rynku, powstaje obawa, czy rzeczywiście będzie to interwencja jednorazowa. Tym bardziej, że niedługo odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego i powstanie nowa Komisja Europejska. Taki precedens jak obecnie z backloadingiem budzi niepewność, co do dalszych działań nowej Komisji. Obecnie spotka się Rada UE, która przedstawi swoje stanowisko dotyczące backloadingu. Moim zdaniem zgodzi się na backloading podkreślając, że jest to jednorazowa interwencja. Ale decyzja ta zostanie podjęta po wyborach w Niemczech. Wszyscy czekają tutaj na wyniki wyborów niemieckich, ponieważ wiele rozmów zostało zahamowanych. Decyzje Rady będzie podjęta więc w październiku, a potem rozpoczną się rozmowy w trójkącie Parlament – prezydencja litewska – Komisja. Nie znamy jeszcze stanowiska Litwy w sprawie backloadingu, ale będziemy o tym rozmawiać w przyszłym tygodniu, ponieważ delegacja Komisji ITRE wyjeżdża do Wilna. W grudniu mamy jednak szczyt energetyczny i prezydencja litewska może chcieć przed tym wydarzeniem pokazać, że udało jej się zakończyć negocjacje.

Jak wygląda koalicja przeciwko backloadingowi?

Polska będzie budować koalicję krajów niechętnych backloadingowi, ale nie będzie ona duża. Duża część rządów opowiedziała się bowiem jasno za backloadingiem. Nie możemy liczyć na lojalność regionalną. Węgrzy i Czesi od początku opowiadali się za backloadingiem. Stanowisko Orbana w tej kwestii jest bardzo wyraźne, choć część kolegów z Węgier poparła nas. Jednak robili to, by nie stracić naszego poparcia. Wszak w tym czasie był dyskutowany i głosowany raport bardzo niechętny sytuacji na Węgrzech. W kwestiach energetycznych kraje naszego regionu są bardzo podzielone. Łatwiej nam mówić wspólnym głosem w kwestii Partnerstwa Wschodniego i zewnętrznej polityki energetycznej.

Na jakie kraje możemy liczyć?

Możemy liczyć na Grecję, które obejmie prezydencję po Litwie. W ostatnim czasie nawet Hiszpania zmieniła stanowisko w sprawie backloadingu na przychylne temu pomysłowi. Trzeba więc już zacząć szybko myśleć, co dalej po 2020 roku. Jaki system ma zastąpić backloading, jakie cele klimatyczne ma realizować Europa. Do końca tej kadencji sprawa celów klimatycznych zawartych w Green Paper KE będzie finalizowana i tutaj będziemy musieli użyć wszystkich możliwości w celu przeforsowania rozwiązań korzystnych dla Polski.

Czy jest szansa na wycofanie celów?

Na razie rozmawiamy o różnych możliwościach. Jeden to zastąpienie trzech celów, jakie istnieją obecnie (20-20-20), tylko jednym – ograniczeniem emisji CO2. Polska zabiega o to, aby te trzy cele przeobrazić w system naczyń połączonych w taki sposób, aby kraje członkowskie mogły ustalać, że w jednym celu realizują więcej, w innym mniej. Dla nas byłoby to korzystne, bo jesteśmy liderem w poprawie efektywności energetycznej. Polska chce w tych negocjacjach uelastycznić całą politykę klimatyczną. Powinna ona uwzględniać specyfikę krajową i trendy światowe. Zapewnić nam konkurencyjność i powiązać z polityką klimatyczną innych mocarstw.

Pojawiają się pomysły na nowe cele – udział przemysłu w PKB, i tym podobne. To ma sens?

Premier Piechociński miał pomysły na kolejne cele. Moim zdaniem im mniej ograniczających nas celów, tym lepiej, bo każdy kolejny wiąże nam ręce. Powinniśmy stawiać na elastyczność, dywersyfikację, na wykorzystanie źródeł rodzimych.

Jędrysek: Rząd nie utworzył odpowiednich warunków dla poszukiwań gazu i ropy łupkach

Sprawa gazu łupkowego w Polsce była postawiona na głowie. Teraz leży – przekonuje Prof. Mariusz-Orion Jędrysek, wiceminister środowiska i główny geolog kraju w latach 2005-2007, inicjator poszukiwań gaz i ropy w łupkach, a obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości.

12.07.2013 ALERT

0

ENERGETYKA

Są nowe regulacje łupkowe

(PAP)

Komisja środowiska Parlamentu Europejskiego (ENVI) przyjęła wczoraj regulacje dla sektora łupkowego narzucające obowiązek przeprowadzenia pełnej oceny oddziaływania na środowisko przy każdej inwestycji tego rodzaju na każdym jej etapie. Zdaniem polskich posłów do PE regulacje przełożą się na wyższy koszt i dłuższy czas realizacji łupkowych przedsięwzięć. W ten sposób ENVI uderza w rozwój tzw. łupkowej rewolucji w Europie. Nowe obostrzenia mogą dodatkowo go utrudnić.

Spada tranzyt gazu przez Ukrainę

(UKR INFORM)

Ukrtransgaz przesłał w czerwcu do Zachodniej Europy 7,1 mld m3 gazu, co stanowi około 25 procent więcej niż w tym samym okresie zeszłego roku. Od rozpoczęcia roku przesłał na Zachód i do krajów Wspólnoty Niepodległych Państw już 39 mld m3. W pierwszym półroczu 2013 roku Rosjanie przesłali przez ukraiński GTS 10,3 mld m3, czyli o 35 procent mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. – Pomimo spadku importu Ukrtransgaz wywiązuje się w stu procentach ze swoich zobowiązań – zakomunikował dyrektor firmy Serhij Wynokurow.

Amber Grid aplikuje o licencję operatora

(15MIN)

Nowa spółka odpowiedzialna za transport gazu na Litwie – Amber Grid – złożyła aplikację o licencję operatora GTS. Zostanie ona przyznana do końca lipca, kiedy to mija termin realizacji rozdziału właścicielskiego na mocy którego powstała Amber Grid.

Bułgaria pragmatycznie o gazociągach

(NOVINITE)

Bułgaria będzie aktywnie działać na rzecz realizacji zarówno Nabucco West jak i innych projektów tranzytowych na południu Europy – oznajmił bułgarski prezydent Rosen Plewnelijew w trakcie sesji plenarnej Zgromadzenia Ogólnego Czarnomorskiej Współpracy Gospodarczej (PABSEC). Według bułgarskiego prezydenta na mapie Europy istnieje miejsce dla dwóch wielkich projektów: gazociągu Transadriatyckiego (TAP) oraz  Nabucco West. Obie inwestycje zdaniem Plewnelija są potrzebne i będą stanowić etap pośredni w realizacji szeroko rozumianej koncepcji korytarza południowego. Tym bardziej zaskakująca wydaje się deklaracja prezydent Bułgarii, że Sofia będzie wspierać realizację projektu gazociągu South Stream akcentując jednocześnie, że magistrala musi zostać zbudowana zgodnie z przepisami i dyrektywami UE. Ważnym krokiem na drodze do dywersyfikacji dostaw dla Bułgarii ma być aktywne zaangażowanie w wydobycie krajowych złóż gazu w szelfie Morza Czarnego. Współpracę w tym zakresie deklarują już Total, OMV i Respol, które zamierzają zainwestować w przeciągu kilku najbliższych lat miliardy euro. Kolejnym akcentem strategi rozwoju sektora energetycznego Bułgarii według Plewnelijewa jest zwiększenie wysiłków zmierzających do stworzenia konkurencyjnego rynku energii oraz integracja sektorów energii oraz sieci energetycznych państw regionu. Na zakończenie swojego wystąpienia bułgarski prezydent podkreślił istotną rolę regionu Morza Czarnego w sferze energetyki co może przynieść Bułgarii zarówno korzyści jak i nowe obowiązki.

INFRASTRUKTURA

Dwie jezdnie obwodnicy Kielc dostępne dla kierowców

(www.transport.gov.pl/GDDKiA)

Od 10 lipca 2013 r. kierowcy mogą już korzystać z dwóch jezdni obwodnicy Kielc w ciągu drogi ekspresowej S7. Dwujezdniowa obwodnica ekspresowa o długości 23 km uwolni stolicę województwa świętokrzyskiego od ruchu ciężkiego, a kierowcom podróżującym na trasie Warszawa – Kraków umożliwi szybką i bezpieczną podróż.

Zamówienie publiczne na wykonanie wybranych elementów strategicznej oceny

(www.transport.gov.pl)

Ministerstwo transportu ogłosiło postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego na wykonanie wybranych elementów strategicznej oceny oddziaływania na środowisko dla projektu Dokumentu Implementacyjnego do Strategii Rozwoju Transportu do 2020 r. (z perspektywą do 2030 r.). Jest to plan inwestycyjny dla sektora transportu na lata 2014 – 2020.

Obwodnica Świebodzina oddana do ruchu, S17 dłuższa o ponad 16 km

(www.transport.gov.pl)

Kierowcy mogą już korzystać z kolejnego odcinka drogi ekspresowej S3 w woj. lubuskim. Do użytku został oddany 5 km odc. od węzła Świebodzin Północ do węzła Świebodzin Południe. Obwodnica Świebodzina łączy oddany 5 km odcinek S3 w. Jordanowo – w. Świebodzin Północ z oddanym 20 km odcinkiem w. Świebodzin Południe – w. Sulechów.

Tańsze podróżowanie z „Biletem Relacyjnym”

(www.pkp.pl)

PKP Intercity wprowadziło do swojej oferty Bilet Relacyjny. Dzięki niemu, mieszkańcy stolicy Małopolski za bilety do Wrocławia, Zakopanego czy do Przemyśla zapłacą mniej niż dotychczas. Kupując Bilet Relacyjny pasażer może liczyć nawet na kilkudziesięciuprocentową oszczędność na cenie biletu.

10 tysięcy opóźnionych pociągów i wielomilionowe straty

(www.plk-sa.pl)

Zagrożenie życia i zdrowia pasażerów, opóźnienia pociągów oraz gigantyczne straty finansowe zarządcy infrastruktury. Takie są skutki rosnącej liczby kradzieży i dewastacji elementów sieci kolejowej. Za pieniądze na usuwanie awarii i odbudowę infrastruktury PKP Polskie Linie Kolejowe mogłyby wyremontować rocznie 25 przystanków osobowych.

Łódzkie: nowe przystanki kolejowe

(www.plk-sa.pl)

Jeszcze w tym roku łodzianie i mieszkańcy np. Zgierza czy Ozorkowa skorzystają ze wszystkich 24 nowych i odnowionych peronów budowanych dla aglomeracyjnych połączeń kolejowych. W 2014 r. PKP PLK oddadzą do użytku jeszcze trzy dodatkowe perony na rewitalizowanej trasie Łódź Widzew – Zgierz.

Międzynarodowe spotkanie ekspertów na temat perspektyw rynku transportu lotniczego

(www.ulc.gov.pl)

W Urzędzie Lotnictwa Cywilnego odbyło się międzynarodowe spotkanie ekspertów – „Air Transport Market Perspectives in Central, Eastern and South-Eastern Europe. Spotkanie miało na celu przedstawienie perspektyw rynku transportu lotniczego w Europie Centralnej, Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Na zaproszenie prezesa ULC Piotra Ołowskiego w spotkaniu wzięli udział przewodniczący Europejskiej Konferencji Lotnictwa Cywilnego (ECAC).

 

Redakcja BiznesAlert

Przegląd tworzą: Sebastian Ciastoń, Joanna Dobosz, Wojciech Jakóbik, Patrycja Olszamowska, Maciej Pawlak

Styliński: Budowlani apelują o dialog z rządem

Jan Styliński w imieniu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa opublikował stanowisko dotyczące „Informacji ministra transportu, w związku z interwencją ambasadorów Francji, Holandii, Niemiec, Austrii oraz Portugalii u wicepremiera Janusza Piechocińskiego ws. sporu między zagranicznymi firmami budującymi drogi w Polsce a GDDKiA” udzielonej podczas posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury w dn.11 lipca. Prezentujemy je poniżej.

Latawiec: Spory budowlane do sądów arbitrażowych. GDDKiA powinno włączyć się w realizację zamówień

Tomasz Latawiec

Prezes Zarządu Stowarzyszenia Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców (SIDiR)

Środowisko niezależnych Inżynierów Konsultantów zrzeszone w Stowarzyszeniu Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców (SIDiR), należącym jako jedyna krajowa organizacja do Federacji FIDIC, od lat uczestniczy w szeroko rozumianym procesie inwestycyjnym i ma wyrobione zdanie co do przyczyn zaistniałych problemów dotykających branżę budowlaną. Nasza wiedza bierze się z wieloletnich doświadczeń zdobytych w trakcie realizacji wielu inwestycji finansowanych ze środków publicznych i prywatnych zarówno w kraju jak i za granicą, podczas wypełniania przeróżnych obowiązków i funkcji po stronie zamawiających, wykonawców i Inżynierów, a także z szeroko rozumianej wymiany doświadczeń z kolegami ze sfederowanych organizacji.

Pragnę podkreślić, że jako organizacja (SIDiR), która jest jedynym i wyłącznym reprezentantem idei FIDIC, od lat staramy się skupiać na problemach wynikających z nieumiejętnego stosowania przez różnych zamawiających/inwestorów Ogólnych Warunków Kontraktowych FIDIC (dalej OWK FIDIC), które są powszechnie stosowane jako wzory umów o roboty budowlane. Niemniej jestem zdania, że głównym problemem wpływającym na dzisiejsze problemy branży budowlanej jest złe przygotowanie inwestycji przez zamawiających publicznych, w tym również ich nieuprawnione co do zasady i wykraczający poza akceptowalny przez nasze środowisko zakres modyfikowania OWK FIDIC.

Każdy zamawiający, który pragnie wykorzystywać w trakcie realizacji swojej inwestycji OWK FIDIC musi pamiętać o kilku podstawowych zasadach i założeniach Federacji FIDIC co do zasad i sposobów realizacji takiej inwestycji.

Podstawowym założeniem jest to, że kontrakty powinny być realizowane przez ściśle współpracujące ze sobą Strony przy udziale niezależnego (na ile to oczywiście możliwe) Inżyniera, przy zachowaniu równomiernego nałożenia na nie praw i obowiązków oraz – co najważniejsze – przy równomiernym obciążeniu stron ryzykami, które można oszacować i skalkulować ich wpływ na koszt i czas realizacji robót. Ponadto, w zamyśle autorów Warunków Kontraktowych FIDIC, niezwykle istotna jest szybka i sprawna – w trakcie trwania kontraktu – procedura rozstrzygania sporów, czemu służy powoływanie „kontraktowej” Komisji Rozjemstwa w Sporach i ewentualne późniejsze kierowanie spraw do sądów polubownych. Generalną zaś zasadą jest bezwzględny obowiązek przestrzegania zdefiniowanego w Kontrakcie prawa – zarówno przez zamawiającego jak i wykonawcę oraz wszystkie inne osoby zaangażowane w realizację kontraktu.

Wszelkie zmiany do OWK FIDIC – jeżeli już są wprowadzane – muszą brać pod uwagę to, by nie naruszały logiki i „ducha” OWK FIDIC; w tym, by nie powodowały niepotrzebnego dublowania poszczególnych czynności przypisanych różnym osobom na kontrakcie oraz rozmywania odpowiedzialności. A także, by nie powielały informacji zawartych w innych dokumentach wchodzących w skład SIWZ lub w sposób oczywisty z innych dokumentów wynikających.

W mojej opinii, to błędy popełnione na etapie przygotowania przetargów, w tym na etapie tworzenia wzoru umowy o zamówienie publiczne, stwarzają największe zagrożenie dla poprawnej realizacji tych kontraktów. A błędy w poprawnym definiowaniu praw i obowiązków stron oraz w przerzucaniu całej odpowiedzialności za realizację kontraktu na wykonawcę, wynikające z wprowadzanych przez zamawiających zmian do OWK FIDIC, co – jak możemy się od jakiegoś czasu codziennie przekonywać – skutecznie uniemożliwia osiągnięcie celu, jakim być powinno wykonanie umowy, a nie jej zerwanie. Bowiem tylko wykonanie umowy pozwala na osiągnięcie planowanych korzyści i prawidłowe wydatkowanie środków publicznych, czego nie daje konieczność ponownego ogłaszania postępowań przetargowych na dokończenie zamówienia rozpoczętego przez innego wykonawcę.

Trudno zaakceptować sytuację, by Warunki Szczególne wprowadzały zmiany do większości Klauzul OWK FIDIC i by zawierały więcej stron od OWK FIDIC – co ma miejsce w przypadku większości obserwowanych przeze mnie postępowań przetargowych, w których zamawiający stosują OWK FIDIC. Nie jest też dla nikogo tajemnicą, że kolejne wprowadzane przez poszczególnych zamawiających modyfikacje do OWK FIDIC mają na celu przerzucenie wszelkich możliwych i niemożliwych do przewidzenia ryzyk na wykonawców robót budowlanych, przenoszenie na wykonawców obowiązków przypisanych inwestorowi/zamawiającemu, ograniczanie roli Inżyniera oraz poszerzanie katalogu kar umownych i ustalanie ich na zbyt wygórowanej wysokości, co w sposób jaskrawy deformuje podstawowe standardy równoprawnych stosunków Stron oraz powoduje, że takie Szczególne Warunki Kontraktowe FIDIC z założeniami pierwotnego brzmienia i ducha OWK FIDIC nie mają wiele wspólnego. Mieszanie klasycznych fidicowskich systemów kontraktowania: „żółta książka” dla robót budowlanych, dla których zamawiający posiadają Dokumentacją Projektową, a nierzadko pozwolenia na budowę oraz „czerwona książka” dla robót budowlanych dla których nie posiadają pełnej Dokumentacji Projektowej i pozwoleń na budowę oraz dostępu do Terenu budowy, skutkuje problemami, które dzisiaj są poważnymi powodami do zrywania umów i porzucaniu robót przez wykonawców, ze skutkami trudnym dzisiaj do opisania i oszacowania (w zakresie koniecznych do poniesienia kosztów na dokończenie robót, czasu na ukończenie i ewentualnych odszkodowań oraz wysokich kosztów społecznych związanych z zachwianiem stabilnego rozwoju branży budownictwa drogowego – przy iluzorycznych korzyściach ze ściąganych gwarancji). Zwracam uwagę, iż w innych krajach członkowskich UE, zamówienia publiczne w dziedzinie infrastruktury doprowadziły do stabilnego wzrostu branży dającej znaczne zatrudnienie i umożliwiły ekspansję firm krajowych na konkurencyjne rynki, także poza UE. Kluczem do sukcesu okazało się poza poprawnym przygotowaniem umów, równoważących ryzyka także aktywne uczestnictwo inwestora w realizacji zamówień publicznych np: poprzez dokonywanie zakupu materiałów, co zaoszczędziło ekspozycji wykonawców na koniunkturalne wahania cen.

Pragnę podkreślić, że OWK FIDIC stosowane są w większości krajów świata, przez co z biegiem lat i zbierania doświadczeń musiały ewoluować, aby stać się uniwersalne i dopasowane do przeróżnych systemów geopolitycznych, poziomów rozwoju techniczno-technologicznego, sposobów kontraktowania i finansowania, dlatego zawarto w nich na samym początku jedną z najważniejszych Klauzul – 1.4 [Prawo i język]. Brak zrozumienia znaczenia tej Klauzuli skutkuje wprowadzaniem niepotrzebnych zmian do OWK FIDIC.

To między innymi na znaczeniu tej Klauzuli opiera się stanowcze stanowisko Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju (inaczej: Bank Światowy), co do zakazu wprowadzania jakichkolwiek zmian do OWK FIDIC dla kontraktów współfinansowanych przez ten Bank. Wszelkie niezbędne i wymagane w poszczególnych Klauzulach OWK FIDIC dane muszą się znaleźć w Załączniku do Oferty – który stanowi Warunki Szczególne! Dla przykładu mogę wskazać, że aktualnie realizowany duży projekt – „Wrocławski Węzeł Wodny” jest oparty o zharmonizowane OWK FIDIC i jest zamówieniem publicznym (z zastrzeżeniem, że do jego realizacji nie mają zastosowania przepisy ustawy – Prawo zamówień publicznych), w którym RZGW zobowiązany jest do przestrzegania rygorystycznych zasad wydatkowania środków publicznych, z czego wywiązuje się bez dokonywania jakichkolwiek rygorystycznych zmian do OWK!

Istotnym i nieodłącznym elementem podczas realizacji robót budowlanych są spory – nie są one niczym dziwnym i niespotykanym. Dlatego w swoich założeniach FIDIC uznaje, że konieczne jest ich rozstrzyganie w trakcie trwania kontraktu lub inaczej – w trakcie Czasu na Ukończenie. Temu służy dokładnie opisana procedura rozstrzygania sporów, w tym sposób powoływania „kontraktowej” Komisji Rozjemstwa w Sporach i ewentualne późniejsze kierowanie spraw do sądów polubownych.

Z dzisiejszej perspektywy trudno nie zauważyć, że niewydajne sądy powszechne nie są w stanie zagwarantować takiej „szybkiej” ścieżki rozstrzygania sporów, przez co głównie firmy wykonawcze narażone są na ryzyko braku konstytucyjnej ochrony interesów.

Dlatego należy postulować wprowadzenie zasady, że rozstrzyganie sporów musi być kierowane do sądów arbitrażowych.

Chmal: Za wcześnie na regulacje łupkowe

Deloitte i OPPPW uważają, że koncesje na które poszedł rząd przy tworzeniu prawa geologicznego i górniczego to za mało. Czy rzeczywiście tak jest?

Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego: Prawo geologiczne i górnicze obowiązuje od 2011 roku, a wcześniej od 1994. Ponieważ wydano dużo koncesji łupkowych, firmy z tego sektora są najbardziej aktywne w dyskusji na ten temat. Jeżeli geologia w Polsce jest średnia, to obowiązkiem rządu jest podtrzymanie zainteresowania inwestorów do dalszych wierceń. Tego nie da się wymusić. Tworzenie projektów idących pod prąd oczekiwaniom branży nie zachęca do inwestycji.  Zrozumiałbym, gdyby regulacje usprawniały proces inwestycyjny, łączyły decyzje i ułatwiały składanie wniosków. To byłyby argumenty pokazujące dobrą wolę i odbudowywały zaufanie do państwa polskiego, jako podmiotu w procesie. Nowelizacja idzie w kierunku wydawania pieniędzy, których jeszcze nie ma. Chodzi o fundusz pokoleń albo NOKE, który jest nie do końca zdefiniowany. Jego rola jest trudno uchwytna. W biznesie najważniejsze są stabilne regulacje dające pewność. W tym przypadku chodzi także o gwarancje, że jeśli prowadziliśmy poszukiwania, to dostaniemy prawo do wydobycia. Wszystkie działania rządu które wzmagają niepewność będą miały wpływ na poziom zaangażowania firm. Jeżeli mielibyśmy udokumentowane złoża to rzeczywiście moglibyśmy debatować o wysokości opodatkowania czy Narodowym Operatorze, czy o tym jak zarobić pieniądze nie strasząc inwestorów. Obecnie nic nie wiadomo, a rząd już chce na łupkach zarabiać kokosy. To się dzieje za szybko. To niepotrzebne. Dlatego uważam, że z regulacjami należy poczekać na moment, w którym dowiemy się, co naprawdę dzieje się pod polską ziemią. Optymalne byłoby powieszenie aktualnie przygotowywanych regulacji na kołku i rozpoczęcie prac nad nowelizacją pod tytułem „Usprawnienie procesu inwestycyjnego w celu przyspieszenia inwestycji poszukiwawczych i rozpoznawczych”.  Niepewność nie wynika z tego, że prace trwają długo ale z tego, że pracujemy nad wielką niewiadomą.

A Specjalny Podatek Węglowodorowy? Jak Pan go ocenia?

Podatki idą w dobrą stronę o tyle, że są odroczone o kilka lat. To nie generuje dzisiaj ryzyka. W mojej ocenie przygotowanie takich regulacji na początku projektu łupkowego trochę nie znajduje uzasadnienia. Dziś bardzo trudno jest przewidzieć ile będzie węglowodorów niekonwencjonalnych a tym samym nie da się przewidzieć rozwiązania pasującego do każdej przyszłej i niepewnej sytuacji geologicznej.

Czyli obecnie piszemy palcem po wodzie?

Państwo zawsze może przygotować regulacje. Jednak najpierw musimy wiedzieć co mamy pod ziemią. Wyższe podatki uderzą w tych, którzy już dziś wydobywają czyli przede wszystkim PGNiG a w konsekwencji w nas odbiorów gazu w Polsce. Dopiero kiedy byśmy wiedzieli ile mamy tego gazu, wtedy moglibyśmy stworzyć realny model. Obecnie kroimy projekt na nieprzewidywalną miarę. Tutaj nie ma matematyki. Nie wiadomo ile będzie gazu, a w zależności od tego trzeba kształtować opłaty.

Jankowski: Polityka klimatyczna UE pogłębia różnice ekonomiczne między krajami

0

Polityka energetyczno-klimatyczna pogłębia różnice w rozwoju ekonomicznym między unijnymi krajami, a spadek PKB z tego powodu w całej UE może sięgnąć prawie 4 proc. do roku 2020 – uważa dr Bolesław Jankowski, ekspert ds. energetyki. Konieczne są więc zmiany w tej polityce, ponieważ Europa przestaje być konkurencyjna wśród globalnych gospodarek.

 – Postrzegamy unijną politykę energetyczno-klimatyczną jako taką, która z jednej strony wspiera najsilniejszych, natomiast powoduje zubożenie tych słabszych i biedniejszych. Nie jest to absolutnie polityka korzystna dla całej UE – podkreśla dr Bolesław Jankowski, wiceprezes firmy doradczej Badania Systemowe Energ-Sys i członek KIG. – Na gruncie unijnym polityka ta może wspierać pewne grupy przemysłowe. Może nawet niektóre kraje mają w tym swój interes, jak np. Francja, która ma duży przemysł pracujący na rzecz energetyki jądrowej.

Ekspert przytacza badania uczonych z austriackiego Uniwersytetu w Grazu mówiącego o skutkach polityki energetyczno-klimatycznej.

 – Wskazano w nich, że przy polityce klimatycznej spadek PKB w UE może sięgnąć prawie 4 proc. do roku 2020. A w przypadku globalnej polityki klimatycznej będzie nawet większy i osiągnie ponad 4,5 proc. Te wyniki zadają kłam tezom, że to postępowanie jest prorozwojowe – mówi Agencji Informacyjnej Newseria dr Bolesław Jankowski  w czasie Forum Energia-Efekt-Środowisko organizowanym przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Z analiz Krajowej Izby Gospodarczej dotyczących skutków tej polityki dla całej UE wynika, że we wszystkich opracowaniach prezentowanych przez Komisję Europejską dekarbonizacja powoduje spadek PKB w całej Unii. Ostatnie wyniki z 2011 roku pokazują, że negatywne skutki rosną w czasie. Mamy do czynienia ze wzrostem cen energii o ponad 50 proc. w porównaniu do 2005 roku i wzrostem udziału kosztów energii w budżetach gospodarstwach domowych o ok. 50 proc. w stosunku do ich dochodów.

 – Wnioskujemy i sugerujemy, żeby polityka unijna dawała szanse wszystkim. Zarówno tym, którzy są na wysokim poziomie rozwoju i mogą tworzyć, produkować i sprzedawać zaawansowane rozwiązania innowacyjne, jak również tych, którzy dysponują mniej zaawansowanym przemysłem, żeby również te przedsiębiorstwa mogły pracować i się rozwijać – postuluje dr Bolesław Jankowski.

Wysokie ceny energii, utrata konkurencyjności przemysłu, spadek PKB, utrata miejsc pracy, wzrost ubóstwa energetycznego, rozchwianie rynku energii, osłabienie zaufania do stabilności mechanizmów rynkowych w UE, zakłócenie bezpieczeństwa obrotu gospodarczego i nieefektywne wykorzystanie zasobów – to tylko niektóre z negatywnych skutków pakietu.

Dlatego wśród nowych celów polityki KIG postuluje pakiet „3 razy 50 proc.”: zmniejszenie kosztów zewnętrznych użytkowania energii o 50 proc.; zmniejszenie zależności od importu węglowodorów z krajów niestabilnych politycznie o 50 proc.; zwiększenie eksportu technologii (maszyn i urządzeń) oraz usług energetycznych netto z UE o 50 proc. Propozycje zmierzają też do eliminacji elementów mających generować największe koszty dla gospodarki w Polsce i w wielu krajach UE, w tym zawieszenia systemu handlu emisjami dwutlenku węgla (EU ETS).

 – Chodzi o to, żeby wszystkie zasoby europejskie mogły być wykorzystane, a nie tylko te wskazane i selektywnie określane poprzez politykę unijną. Inne byłyby wyrzucane poza obręb gospodarki unijnej. Nie stać nas na to, żeby wyrzucać istotne działy gospodarki i kompetencje poza obręb gospodarki europejskiej, bo żadnej rozwinięty kraj, z którym konkuruje UE, tego nie robi – zwraca uwagę dr Bolesław Jankowski.

Przedsiębiorcy zrzeszeni w KIG zwracają uwagę, że dotychczasowe cele klimatyczne i sposoby ich realizacji prowadzą do „ucieczki emisji CO2” poza granice UE, czyli przenoszenie energochłonnego przemysłu do innych krajów. A tym samym prowadzą do tworzenia miejsc pracy i wzrostu PKB w innych rejonach świata.

Według dokumentu „Ocena skutków Pakietu klimatyczno-energetycznego: SEC” ta polityka ma mieć ponad czterokrotnie wyższy negatywny wpływ na PKB, zatrudnienie i konsumpcję prywatną w Polsce w porównaniu ze średnią dla całej UE.

Newseria.pl

Kaźmierczak: Bez zmian w sądach nowa ustawa o zamówieniach publicznych niczego nie zmieni

Ustawa o zamówieniach publicznych nie funkcjonuje jak należy. Krytykują ją eksperci oraz wykonawcy mający do czynienia z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. O tym jakie zmiany są potrzebne dla poprawy sytuacji opowiada Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

– Ustawa jest fatalna. Poprzednia też była. W ciągu 10 lat nowelizowano ją 20 razy. Obecną 40 razy. Najbardziej wyniszczające inwestycje infrastrukturalne jest konstrukcja ustawy i wymóg najniższej ceny – wylicza ekspert. Jest również sceptykiem, jeśli chodzi o możliwość poprawy sytuacji za pomocą nowelizacji aktu – Jest kilka projektów ustaw. Obawiam się, że dojdzie do tego samego. Obecna ustawa miała rozwiązać wszystkie problemy. Niestety tak się nie stało. Na podstawie obecnej ustawy zamawiający może „ustawić” kryteria przetargu tak, że wybrany wykonawca jako jedyny będzie je spełniał. Jest to praktyka nagminna. W nowej ustawie z pewnością pojawią się podobne patenty. Im będzie ona bardziej restrykcyjna tym patentów będzie więcej i wzrośnie renta korupcyjna. Innymi słowy ustawianie przetargów tylko podrożeje i nic się nie zmieni – przekonuje.

– Czy w sprawie tej ustawy czy jakichkolwiek innych regulacji zawsze dochodzimy do tego samego momentu. Chodzi o wymiar sprawiedliwości, który w Polsce nie działa. Następny projekt skończy tak samo. Nie da się w dzisiejszych czasach opisać tak skomplikowanej rzeczywistości w dokumencie legislacyjnym. Ustawodawca do tego dąży, bo nikt nie wierzy w to, że spór będzie się dało rozwiązać w sądzie – ocenia Kaźmierczak. – To koło absurdu. Mnożą się coraz bardziej szczegółowe regulacje ale bez usunięcia problemów wymiaru sprawiedliwości problem pozostanie nierozwiązany.

Jego zdaniem zmiany powinny pojawić się w wymiarze sądownictwa. Miałoby to realnie wpłynąć na poprawę sytuacji

– Gdyby sądy rozstrzygały szybko spory zgodnie z konstytucją, jak w USA to nie byłoby problemu by ustawa liczyła dwie, trzy strony i by była poświęcona ogólnym zasadom postępowania. Wszelkie spory w tym zakresie rozstrzygałby sędzia. Najlepiej sędzia sądu antymonopolowego, który należałoby powołać. Kierowałby się on wytycznymi ustawy i zdrowym rozsądkiem. Dopóki taki system nie powstanie, nie będzie mowy o tym, by jakakolwiek ustawa coś zmieniła w obecnym stanie rzeczy.

Nasz rozmówca posiłkuje się przykładami ze Stanów Zjednoczonych. Małe sprawy z zakresu gospodarczego są tam rozstrzygane w przeciągu od jednego do trzech tygodni przez jednego sędziego zawodowego oceniającego dowody i wydającego wyrok.

– W Stanie Illinois w sprawie do 25 tysięcy dolarów dostaniemy wyrok w ciągu od 1 do 3 tygodni. Podobne rozwiązania należałoby wprowadzić w Polsce. Musi być wprowadzona zasada „trail”. Proces powinien być prowadzony dzień po dniu – twierdzi Kaźmierczak – Zmiany wiązałyby się w gigantycznych zmianach procedury sądowej i administracyjnej. Bez tego ustawa o zamówieniach publicznych ani żadna inna niczego nie zmieni.

Przybył: PGNiG – szansa na globalną markę

KOMENTARZ

Krzysztof Przybył, Prezes Fundacji Teraz Polska

KGHM, jeden z największych producentów miedzi na świecie, jest silną polską marką rozpoznawaną na wszystkich kontynentach. Pytanie, czy inne polskie koncerny także działające w sektorze energetyki, mają szansę powtórzyć ten wizerunkowy sukces, jest bardzo ważne – nie tylko dla tych firm, ale i dla budowy wizerunku Polski. Przecież w dzisiejszym świecie marki narodowe buduje się przede wszystkim poprzez  eksponowanie osiągnięć gospodarczych.

Oceniając szanse PGNiG na zbudowanie silnej, międzynarodowej i – co niezwykle istotne – powiązanej nierozłącznie z Polską marki, trzeba zacząć od analizy obecnej sytuacji na polskim rynku gazu. Deregulacja i demonopolizacja tego sektora dopiero przed nami. Pierwszym, raczej symbolicznym niż dającym realne efekty, krokiem było wprowadzenie pod koniec 2012 r. giełdowego obrotu gazem w ramach Towarowej Giełdy Energii. Pełne uwolnienie rynku, a w konsekwencji, stworzenie realnej konkurencji dla narodowego koncernu, wymaga przede wszystkim zniesienia krytykowanego przez wielu ekspertów systemu odgórnego ustalania cen gazu dla odbiorców przemysłowych. Prędzej czy później – musi to jednak nastąpić. Bruksela prezentuje w tym względzie twarde stanowisko. Co ciekawe, jak deklaruje samo PGNiG, firma kibicuje pomysłowi szybkiego urynkowienia działalności w sektorze gazowym. Markę hartuje się w konkurencyjnym boju.

PGNiG jako silny podmiot, dający sobie dobrze radę w zmaganiach z europejską konkurencją to jeden element układanki. Drugi to skuteczna polityka inwestycyjna na arenie międzynarodowej. Dzisiaj jednym z priorytetów strategii koncernu jest rozwijanie przedsięwzięć poszukiwawczych i wydobywczych za granicą. Jednym z ważniejszych i najbardziej zaawansowanych projektów jest obecnie zagospodarowanie złoża Skarv w Norwegii. Otwarte pozostaje pytanie – jak najbardziej zasadne w tym sektorze –  które z innych inicjatyw zagranicznych zakończą się sukcesem. PGNiG planując inwestycje, musi dokładnie oglądać każdą wydaną złotówkę. Huzarski rozmach okazał się gwoździem do trumny niejednej firmy…

Trzeci element, także istotny, to dobry mechanizm zarządzania spółką. W przypadku firmy kontrolowanej przez Skarb Państwa, a więc działającej na newralgicznym styku priorytetów biznesowych i politycznych, jest to jeszcze ważniejsze, niż w koncernie z prywatnymi udziałami. Od grudnia 2011 r. spółką zarządzało już dwóch prezesów i p.o. prezesa, a w pierwszym kwartale 2014 roku poznamy prezesa na nową kadencję. Nie da się ukryć, że jak na tak krótki okres czasu widoczna jest jednak spora rotacja na tym strategicznym stanowisku…

Na szczęście, te zmiany nie zaszkodziły kondycji firmy oraz jej wynikom, a co istotne – nie wpłynęły hamująco na realizację planowanych ważnych przedsięwzięć, także w zakresie poszukiwań i wydobycia gazu z łupków i gazu konwencjonalnego. Z dużymi koncernami bywa tak, jak z państwami: składy gabinetów  mogą zmieniać się co kilka miesięcy, ale jeśli nad bieżącymi sprawami czuwa grono fachowców, szansa na globalną markę istnieje.